Wkrótce minie rok od ostatniej walki w oktagonie z udziałem Rondy Rousey. Amerykanka na UFC 193 doznała pierwszej porażki w zawodowej karierze. 14 listopada 2015 roku świat stanął na głowie, gdy Holly Holm efektownie znokautowała dotychczasową królową słynnej organizacji.
Porażka mocno wstrząsnęła "Rowdy". Zawodniczka miała depresję. W jednym z wywiadów przyznała, że myślała nawet o samobójstwie. Na szczęście najgorsze już za nią, czego dowodzi zbliżający się powrót do klatki. 30 grudnia, na gali UFC 207, Rousey będzie biła się z Amandą Nunes.
Z tej okazji 29-latka pojawiła się w telewizyjnym talk show, w którym gospodynią jest Ellen DeGeneres. Ronda zaniepokoiła kibiców tymi słowami.
- Nie będę jeszcze długo walczyć, bo mam zamiar skończyć z MMA. Walka z Nunes na pewno będzie jedną z ostatnich w mojej karierze. Radzę więc wszystkim, aby ją oglądali, bo show nie będzie trwało wiecznie - przyznała.
Ronda Rousey on return: ‘This is definitely one of my last fights’ https://t.co/k5dycHCKhs pic.twitter.com/5WHGzRcViJ
— MMAFighting.com (@MMAFighting) 1 listopada 2016
Amerykańska wojowniczka przyznała, że coraz bardziej męczy ją czekanie na walki. Dodała też, że nie miałaby nic przeciwko, aby już teraz zmierzyć się z Nunes. Zapewniła, że jest w doskonałej formie, bo od sierpnia trenuje dwa razy dziennie.
Zakończenie kariery przez Rousey może być dobrą wiadomością dla Joanny Jędrzejczyk. Polka wykorzystała roczną nieobecność gwiazdy i stała się bardzo popularną postacią kobiecego MMA. Odejście "Rowdy" sprawiłoby, że to Polka będzie w UFC najważniejszą postacią.
Już 12 listopada na gali UFC 205 Joanna Jędrzejczyk zmierzy się z Karoliną Kowalkiewicz. Tę oraz inne gale największej federacji MMA na świecie obejrzysz na antenie Extreme Sports Channel.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zimnej wody się nie boi. Błachowicz wykąpał się w jeziorze