Samobójstwo czy morderstwo? Tajemnica śmierci mistrza świata wciąż niewyjaśniona

Getty Images / Al Bello
Getty Images / Al Bello

Policja twierdzi, że Arturo Gatti odebrał sobie życie. Ale przyjaciele byłego mistrza świata nie wierzą w tę wersję. Ich zdaniem w śmierć boksera była zamieszana jego żona, której rzekomo bardzo zależało na pieniądzach.

W tym artykule dowiesz się o:

W lipcu minęła siódma rocznica śmierci kanadyjskiego wojownika włoskiego pochodzenia Arturo Gattiego (40-9, 31 KO). Włoski bokser został znaleziony martwy w pokoju hotelowym w brazylijskiej miejscowości Ipojuca.

Początkowo policja sądziła, że został zamordowany, a główną podejrzaną była jego żona Amanda Rodrigues. Z czasem kobieta została jednak oczyszczona z zarzutów. Czy słusznie? Wciąż pojawiają się wątpliwości.

Prawdziwy wojownik

Gatti był mistrzem dwóch kategorii wagowych - junior lekkiej i lekkopółśredniej. Kibice kochali go za waleczność, odwagę, determinację i widowiskowy styl boksowania. Aż cztery razy jego pojedynki były uznawane przez prestiżowy magazyn "The Ring" za walki roku.

- Było wielu bardziej utalentowanych pięściarzy, było wielu lepszych puncherów, było wielu pięściarzy bardziej utytułowanych, ale nikt nie miał większego serca do walki niż Arturo Gatti - powiedział kiedyś Dan Rafael, ekspert boksu.

Do historii przeszła trylogia ringowa Gattiego z Mickym Wardem. W pierwszym pojedynku (18 maja 2002 roku w Uncasville) triumfował Amerykanin przez decyzję sędziów. W listopadzie tego samego roku bokserzy znów stanęli naprzeciw siebie. Ward dotrwał do końca mimo zerwania błony bębenkowej i urazu błędnika w trzeciej rundzie, ale przegrał na punkty.

Fot. Al Bello/Getty Images
Fot. Al Bello/Getty Images

Trzecie starcie z czerwca 2003 roku przyniosło najwięcej emocji. Od trzeciej odsłony Ward boksował z uszkodzonymi siatkówkami obu oczu, co spowodowało u niego zaburzenia wzroku. Gatti z kolei złamał prawą dłoń, a w szóstej rundzie leżał na deskach. Uratował go gong. Po przerwie Kanadyjczyk odzyskał inicjatywę i nie oddał jej do końca. Sędziowie jednogłośnie przyznali mu zwycięstwo.

Gatti zakończył karierę w 2007 roku po porażce z Alfonso Gomezem. Na sportowej emeryturze chciał zostać promotorem i zajmować się młodzieżą. Jego plany przerwała śmierć, która do dziś jest wielką zagadką.

Burzliwe małżeństwo

Miesiąc po zawieszeniu rękawic na kołku Gatti ożenił się z 21-letnią Amandą Rodrigues. - Arturo był wtedy bardzo romantyczny. Kochał mnie. Chciał dzieci - przyznała żona sportowca. Ich syn przyszedł na świat w 2008 roku. Dla boksera o pseudonimie "Thunder" było to drugie dziecko, miał bowiem również córkę z poprzedniego związku.

Fot. Facebook
Fot. Facebook

Radość Gattiego nie trwała długo. Kanadyjczyk nie potrafił odnaleźć się w nowej rzeczywistości - bez treningów i ringowej rywalizacji. Zaczął pić, sięgać po narkotyki. - Przeżywał depresję. Nie wiedział, co ze sobą zrobić. Dlatego pił. Alkohol mocno go zmieniał. Robił się agresywny - przyznała Amanda.

W 2008 roku Gatti przebywał ze swoją żoną na wakacjach na Hawajach. To wtedy został aresztowany przez policję za stosowanie przemocy domowej. - To było jak przejażdżka na rollercoasterze. Nie było żadnego związku, tylko ciągłe kłótnie. Ale Amanda się nie dawała. Nieraz widziałem, jak Gatti miał podbite oko - zdradził Tony Rizzo, przyjaciel boksera.

W 2009 roku ich relacje małżeńskie jeszcze bardziej się pogorszyły. Arturo wyprowadził się do matki. Para zaczęła rozważać rozwód. I kiedy wydawało się, że dla ich związku nie ma już ratunku, Gatti wrócił i zaskoczył żonę wycieczką do Brazylii.

NA KOLEJNEJ STRONIE DOWIESZ SIĘ M.IN., DLACZEGO WCIĄŻ WIELE OSÓB NIE WIERZY W SAMOBÓJSTWO GATTIEGO I OSKARŻA JEGO ŻONĘ O MORDERSTWO.
[nextpage]
Rizzo twierdzi, że "Thunder" wrócił, ponieważ bał się stracić syna. Zauważył również, że i Amanda miała powód, żeby z nim się nie rozstawać. Chodziło o pieniądze. - Moim zdaniem jej zależało tylko na kasie. Gdyby nie to, nigdy by nie była z Arturo - stwierdził przyjaciel pięściarza.

Rodrigues oczywiście zawsze zaprzeczała. Nigdy też nie przyznała się do tego, że poznała Gattiego, gdy pracowała jako striptizerka. Wszystko wydało się dopiero później, kiedy dziennikarze dotarli do jej koleżanek z pracy, które chętnie opowiadały o jej przeszłości.
Tajemnicza śmierć

Krótko przed wylotem do Brazylii Gatti zapisał w testamencie swojej żonie cały dobytek. Trzy tygodnie później już nie żył. Przypadek? Zdaniem przyjaciółki boksera Amanda mogła być w to wszystko zamieszana. - Pamiętam, jak kiedyś powiedziała mi: "Pokaże mu, co to znaczy być złym. Pokaże mu, jaką dzi**ą potrafię być. Zabiję go" - zdradziła Giselle Minieara.

Dla policjantów, którzy zajmowali się śmiercią boksera, sprawa była bardzo zagadkowa. Gatti wisiał na pasku od torebki przez dziesięć godzin, zanim Rodrigues zadzwoniła po pomoc. Dlaczego tak późno? Jak to możliwe, że nie zauważyła braku swojego męża albo nie znalazła go wcześniej?

- Śledczy zamknęli ją w areszcie, ponieważ podejrzewali, że udusiła Gattiego we śnie. Później jednak pojawiły się wątpliwości, czy miałaby na tyle sił, żeby zanieść go do łazienki i powiesić. Z braku dowodów została wypuszczona na wolność - pisały wówczas media.

Według znanego patologa Michaela Badena, który został wynajęty przez rodzinę Gattiego, brazylijska policja popełniła sporo błędów w trakcie śledztwa. - W innych krajach byłyby one nie do zaakceptowania. W raporcie po sekcji zwłok nie uwzględniono na przykład, że na ciele Arturo były świeże zadrapania - wytłumaczył.

Lou DiBella, amerykański promotor, który swego czasu jako wiceprezydent HBO współpracował z Gattim, był przekonany, że Kanadyjczyk nie popełnił samobójstwa. - Nie wierzę w to. Nigdy nie wierzyłem. Jestem pewien, że mój przyjaciel został zamordowany przez żonę - stwierdził prosto z mostu w jednym z wywiadów.

Jak było naprawdę? Tego zapewne nigdy się nie dowiemy.

Już 12 listopada na gali UFC 205 Joanna Jędrzejczyk zmierzy się z Karoliną Kowalkiewicz. Tę oraz inne gale największej federacji MMA na świecie obejrzysz na antenie Extreme Sports Channel.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: piłkarka Barcelony niczym Leo Messi. Niesamowite solo!

Komentarze (0)