Anita Włodarczyk o życiu prywatnym: na brak adoratorów nie mogę narzekać

PAP/EPA
PAP/EPA

31-letnia sportsmenka marzy o założeniu rodziny. Do tej pory mężczyźni przegrywali w jej życiu ze sportem, ale liczy, że to się zmieni.

Kilka dni temu w kioskach pojawił się nowy numer magazynu "PANI", na okładce którego znalazła się nasza dwukrotna mistrzyni olimpijska w rzucie młotem, Anita Włodarczyk.

- I to w zupełnie nowej fryzurze! - można przeczytać na facebookowym profilu czasopisma dla kobiet. Stylizacja mistrzyni - w ciemniejszym kolorze włosów - spodobała się większości internautów.

Anita Włodarczyk trenuje w Bieszczadach i rozsyła autografy

W obszernym wywiadzie lekkoatletka opowiedziała m.in. o swoich przyjemnościach, marzeniach oraz mężczyznach. Co Włodarczyk lubi w wolnym czasie?

- Lubię poczuć się gospodynią we własnym domu. Przyjemność sprawiają mi najprostsze czynności: odkurzanie, zmywanie naczyń, prasowanie. Fajnie jest pójść na lokalny bazar, wybrać świeże warzywa i potem zrobić z nich obiad. Lubię gotować i dużo czasu spędzam w kuchni. Przyrządzam wtedy makarony, zupy, ciasta i mięsa pod każdą postacią. Moja specjalność to kotlety schabowe. Ale i tak moja mama, od której wszystkiego się nauczyłam, robi je jeszcze lepiej - powiedziała.

Największym marzeniem utytułowanej młociarki jest założenie rodziny. Do tej pory mężczyźni przegrywali ze sportem w jej życiu, ale ma nadzieję, że ten stan się zmieni. Włodarczyk ciągle czeka na "drugą połówkę". Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że związek z profesjonalnym sportowcem nie należy do najłatwiejszych.

- Partner powinien być moim przyjacielem, dawać wsparcie. Trzeba mieć do siebie ogromne zaufanie, bo większą część roku spędza się oddzielnie. A sportowiec na wyjazdach spotyka wiele osób i pojawiają się różne pokusy, którym nie zawsze łatwo się oprzeć - przyznała.

Rekordzistka świata w rzucie młotem wyjawiła, że na brak zainteresowania ze strony mężczyzn nie może narzekać. W płci przeciwnej budzi jednak respekt, ponieważ większość mężczyzn sądzi, że jeśli rzuca czterokilowym młotem najdalej na świecie, to w życiu musi być twarda. Prawda jest jednak inna.

- Mężczyznom trudno jest do mnie podejść jak do normalnej dziewczyny i po prostu zagadać. Zdarzają się też tacy, którzy chcą udowodnić swoją męskość za pomocą siły. Gdy podaję im rękę, ściskają ją tak mocno, jakby chcieli zmiażdżyć. (…) Na brak adoratorów nie mogę narzekać. Moje marzenie to rodzina - powiedziała mistrzyni olimpijska w wywiadzie dla "PANI".

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: bobsleistki z Nigerii chcą na IO. Tak kuszą sponsorów

Komentarze (2)
avatar
yes
26.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ciekawe informacje.
Młot i tytuły sportowe to nie wszystko.