"Framed" - tak nazywa się powieść kryminalna, która trafiła niedawno na angielski rynek. Jej głównym bohaterem jest właściciel klubu snookera Frankie James i jego patologiczna rodzina. Matka zostawiła go, gdy miał 16 lat. Ojciec Frankiego siedzi w więzieniu za napad z bronią w ręku, a brat jest oskarżony o morderstwo. Autorem "Framed" jest... pięciokrotny mistrz świata w snookerze, Ronnie O'Sullivan.
Spent last couple days doing promo for my new book. Out Thursday, hope you enjoy it pic.twitter.com/u6H6Cou7Jo
— Ronnie O'Sullivan (@ronnieo147) 11 listopada 2016
Książka nie jest jego biografią, ale została oparta na wydarzeniach, które rozgrywały się w latach 90. ubiegłego wieku w Soho. - Ta książka to lustrzane odbicie mojego życia. Jest osadzona w świecie, który pamiętam, gdy dorastałem. Był to świat mroczny, smutny i niebezpieczny - mówi O'Sullivan. Nie wszedł do tego świata z wyboru. Nie miał wyjścia. Wszystko przez rodzinę.
Trenował w szopie
Ojciec sportowca - Ronnie O'Sullivan senior - prowadził sieć sex shopów. Jego syn doskonale pamięta, jak garaż w rodzinnym domu był wypełniony magazynami dla dorosłych i filmami pornograficznymi. Po latach przyznał się, że też je sprzedawał, mimo że był niepełnoletni. Po raz pierwszy zrobił to w wieku 10 lat. - To był jeden z tych biznesów, za które mogłeś trafić do więzienia na 6 miesięcy. Za sprzedaż materiałów, których nie miałeś prawa sprzedawać - wspomina.
Interes wówczas jednak dobrze prosperował. Za pieniądze zarobione w sex shopach ojciec postanowił stworzyć młodemu Ronniemu warunki do uprawiania sportu. Dyscyplinę wybrał za niego. Snooker. - Żałuję, ze tak się stało. W dzieciństwie byłbym szczęśliwszy, grając w golfa czy w piłkę nożną. Wolałem robić coś z adrenaliną - mówi Anglik.
Jednak senior rodu zaplanował wszystko od A do Z. W ogrodzie rodzinnego domu (w miejscowości Chigwell w hrabstwie Essex) stała szopa. Przerobił ją na salę do gry w snookera. Młody Ronnie - chcąc, nie chcąc - spędzał w niej wiele godzin. - Gdy miałem 10 lat, ojciec usiadł ze mną i powiedział, że jeśli chcę uprawiać sport, powinienem spróbować być najlepszym na świecie - dodaje O'Sullivan.
Ojcu obsesyjnie zależało na tym, by syn ćwiczył, ćwiczył i jeszcze raz ćwiczył. Jednocześnie miał pewność, że nastolatek nie szwenda się po mieście z rówieśnikami. A gdy nawet tak zrobił, to O'Sullivan miał swoich informatorów. Szybko mu donieśli, że syn poszedł pograć na automatach. Była reprymenda i kara w postaci "zsyłki" do szopy.
Tragiczna bójka w klubie
Nastolatek robił regularne postępy, wygrywał wiele turniejów snookerowych, ale w 1992 r. doszło do wydarzenia, które odcisnęło piętno na jego życiu. Ronnie O'Sullivan senior trafił do aresztu oskarżony o morderstwo. Podczas bójki w klubie nocnym ugodził 15-centymetrowym myśliwskim nożem Bruce'a Bryana oraz jego brata Kelvina. Ten pierwszy zmarł w wyniku odniesionych obrażeń. Wcześniej ojciec snookerzysty miał obrażać czarnoskórych mężczyzn.
Po zatrzymaniu O'Sullivana seniora 16-letni wówczas Ronnie porzucił snooker. Przez wiele miesięcy praktycznie nie trenował. Pojawiła się pierwsza dziewczyna, były imprezy. Tak odreagowywał problemy rodzinne. Gdy ojciec został wypuszczony na krótko - za kaucją - zmusił go do powrotu do treningów. Wkrótce zapadł wyrok. O'Sullivan senior został skazany na 18 lat więzienia.
Ronnie wkrótce "stracił" także matkę, która - podobnie jak ojciec - trafiła za kratki. Urodzona na Sycylii Maria O'Sullivan została aresztowana za uchylanie się od płacenia podatków (wyszła na wolność po roku). Nastoletni Ronnie i jego 8-letnia siostra Danielle zostali sami. Dziewczynką wkrótce zaopiekowali się przyjaciele rodziny. Chłopak miał zdecydowanie trudniej. Wpadł w depresję, sięgał po alkohol i narkotyki.
W "trybie przetrwania"
Pozostał jednak lojalny wobec ojca. Ten kiedyś kazał mu odnaleźć istotnego świadka wydarzeń z 1992 r. w klubie nocnym w Chelsea. - Zrobiłbym wszystko, o co mnie poprosi. Musiałem się spotkać z pewnymi typami, z którymi normalnie bym się nie spotkał. Nie chciałem tego, ale musiałem to zrobić dla ojca. Nie udało mi się jednak znaleźć tego świadka. W końcu uznałem, że jestem graczem snookera, a nie porucznikiem Columbo - komentuje Anglik.
NA DRUGIEJ STRONIE PRZECZYTASZ M.IN., DLACZEGO O'SULLIVAN NIE ZREZYGNOWAŁ ZE SNOOKERA, CHOĆ GO NIENAWIDZIŁ, A TAKŻE JAKĄ "ŻYCIÓWKĘ" MA W BIEGU NA 10 KILOMETRÓW.
[nextpage]
Ronnie w porę się opamiętał i uznał, że sport jest jego jedyną szansą. - Nie miałem wykształcenia i innych umiejętności. Snooker był moją jedyną perspektywą pracy - przyznał. - Było wiele rzeczy, z którymi trzeba było sobie radzić, ale w tamtym czasie tak naprawdę nie myślałem o tym. Włączyłem "tryb przetrwania" - wspomina.
Pierwszy wielki sukces odniósł w listopadzie 1993 r. Mając 17 lat i 358 dni pokonał Stephena Hendry'ego w finale mistrzostw Wielkiej Brytanii. Został najmłodszym zwycięzcą rankingowej imprezy w snookerze. Wdarł się do ścisłej czołówki światowej, ale na pierwszy tytuł mistrza globu musiał poczekać do 2001 r. Później triumfował także w 2004, 2008, 2012 i 2013 r. Sześciokrotnie wygrał Masters, a na koncie ma 28 tytułów w turniejach rankingowych.
Zobacz jeden z jego popisów - maksymalny break (147 pkt. w jednym podejściu do stołu) w zaledwie 5 minut i 20 sekund; w meczu z Mike'em Price'em w 1997 r.
Ojciec Ronniego odsiadywał karę 18 lat więzienia. Snookerzysta zawsze próbował go sobie przedstawiać w dobrym świetle. Żałował, że wdał się w złe towarzystwo. - Był bardzo szczodrym człowiekiem, a niektórzy ludzie brali tę jego życzliwość za słabość i z tego korzystali. Tak doszło do jego upadku - mówi pięciokrotny mistrz świata.
Chciał to rzucić w diabły
W pewnym momencie O'Sullivan miał już dosyć sportu, chciał zrezygnować ze snookera. Nie radził sobie ze stresem, ponownie pokonywały go nałogi. Jednak w najtrudniejszych momentach przypominał sobie, co powtarzał jego tata. - Ojciec zwykł mawiać, że gdy widzi mnie w telewizji podczas meczu, to jest to dla niego jak odwiedziny w więzieniu. Pomyślałem: cholera jasna, to musi być najważniejsza rzecz, dzięki której trwa. Wiedziałem więc, że nie mogę się poddać i zrezygnować, choć nienawidziłem snookera. Nie mogłem pozbawić ojca możliwości oglądania mnie podczas gry - podkreśla.
Wywalczył 28 tytułów w turniejach rankingowych (więcej na koncie ma tylko wspomniany Hendry). Był tak dobry i pewny siebie, że kiedyś zdarzyło mu się pokonać rywala, grając... lewą ręką. Nazywany jest geniuszem tego sportu. Niestety miewa problemy z panowaniem nad emocjami: a to zaatakował sędziego, a to obraził dziennikarkę, a to w kwietniu tego roku - podczas mistrzostw świata - nie przyszedł na obowiązkową konferencję prasową, bo zdemolował pokój w hotelu.
O'Sullivan cierpi na zaburzenia afektywne dwubiegunowe - chorobę charakteryzującą się zmiennością nastrojów. Po wspomnianym załamaniu na MŚ w Sheffield udał się do szpitala. - Zostałem tam pięć dni, aż mój stan się poprawił - tłumaczy. Twierdzi, że przed laty wychodziłby z tego znacznie dłużej. Wrócił na mistrzostwa, ale przegrał mecz drugiej rundy i odpadł.
41-letni mistrz snookera odnajduje radość, uprawiając inne dyscypliny. Uwielbia wyścigi samochodowe, brał udział w zawodach gwiazd. Osiąga - jak na amatora - bardzo dobre wyniki w bieganiu. Jego życiówka na 10 kilometrów to 34:54. Lubi także futbol, kibicuje Arsenalowi Londyn.
Syn snookerzystą? Nie ma mowy
Ma troje dzieci - 20-letnią Taylor-Ann, a także 10-letnią Lily i 9-letniego Ronniego juniora. Dwoje ostatnich urodziła mu poprzednia partnerka Jo Langley (poznał ją na spotkaniach anonimowych narkomanów). Obecnie O'Sullivan jest zaręczony z aktorką Lailą Rouass.
Choć dzięki snookerowi prowadzi dostatnie życie, nie chce popełnić błędu swojego ojca. Niczego synowi nie narzuci, a w snookera wręcz zabrania mu grać. - Powiedziałem mu, żeby nie brał do ręki kija. "To nie jest dobre dla ciebie. Zagraj w coś innego - może w tenisa". Nie wiedział, dlaczego tak mówię - relacjonuje O'Sullivan.
Na poniższym zdjęciu Ronnie gra z synem w piłkę na stadionie Upton Park w Londynie
Snookerzysta nadal utrzymuje kontakty z ojcem, który w 2010 r. został wypuszczony na wolność i powrócił do Chigwell. Jednego tylko trochę się obawia -reakcji taty na powieść "Framed". - Jeszcze tego nie czytał. Trochę się boję, bo ludzie z jego świata nie piszą książek. Nigdy też nie opowiedział swojej historii. Ale nie widzę powodów, dla których miałbym tej powieści nie napisać - kończy Ronnie O'Sullivan.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: były gwiazdor Realu przypomniał się kibicom. Co za bramka!