Andrzej Wawrzyk drugi raz w karierze stanie przed szansą zdobycia mistrzowskiego pasa. Polak podpisał kontrakt na walkę z Deontayem Wilderem. Stawką pojedynku, który odbędzie się 25 lutego w amerykańskim Birmingham, będzie pas WBC wagi ciężkiej.
29-letni pięściarz nie ukrywa, że to była propozycja z tych nie do odrzucenia. Przede wszystkim Wawrzyk może zapisać się w historii boksu, gdy pokona Amerykanina. Dodatkowo, niezależnie od wyniku, na pewno dobrze zarobi. Przyznał, że to będzie "wypłata życia".
- Zdecydowanie. Za walkę z Powietkinem dostałem w sumie śmieszną kwotę - zdradza w "Przeglądzie Sportowym".
Pieniądze nie są jednak najważniejsze dla polskiego pięściarza. Niewielu kibiców wie, że poza ringiem Andrzej Wawrzyk jest biznesmenem i podobno nieźle sobie radzi.
- Zawsze starałem się nie wydawać wszystkich pieniędzy jak wielu innych sportowców. Szybko miałem rodzinę, bo jako 20-latek. I zawsze chciałem zapewnić moim bliskim wszystko, co najlepsze. Starałem się zarabiać w kilku źródłach.
Informacje sportowe możecie śledzić również w aplikacji WP SportoweFakty na Androida (do pobrania w Google Play) oraz iOS (do pobrania w iTunes). Komfort i oszczędność czasu!
ZOBACZ WIDEO #2016 w sportowych tweetach. Zobacz nasze TOP 10! (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}