Kolega Dudka ujawnia nieznaną historię sprzed finału LM. To się mogło skończyć fatalnie

Getty Images / Sascha Steinbach / Na zdjęciu: Dirk Kuyt
Getty Images / Sascha Steinbach / Na zdjęciu: Dirk Kuyt

W 2007 roku Liverpool przegrał w finale Ligi Mistrzów z Milanem 1:2. Honorowego gola dla "The Reds" w 89. minucie strzelił Dirk Kuyt. Niewiele brakowało, a Holender oglądałby ten mecz przed telewizorem.

W tym artykule dowiesz się o:

Do groźnego incydentu doszło podczas wypadu integracyjnego Liverpoolu przed finałem LM w Atenach. Ówczesny menedżer LFC, Rafael Benitez, zabrał swoich podopiecznych na tor gokartowy. Kuyt ujawnił tę historię w rozmowie z "Four Four Two".

Holender nie chciał się ścigać, ponieważ zmagał się z drobnym urazem i wolał dmuchać na zimne. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że nawet stojąc z boku, wciąż groziło mu niebezpieczeństwo.

Tym, który mógł "wyłączyć" Kuyta z gry w finale Ligi Mistrzów, był Peter Crouch. - Stałem z trenerem w miejscu przeznaczonym do obserwowania wyścigu. Nagle - znikąd - wyłonił się Peter Crouch, który jechał prosto na mnie z prędkością 35 mil na godzinę (ok. 56 km/h - przyp. red.). I nie mógł zahamować! - wspomina zawodnik, który dziś występuje w Feyenoordzie.

Jak Holender uniknął zderzenia? - W ostatniej chwili udało mi przeskoczyć nad Peterem. A on uderzył w kartonowe pudełka, które leżały za mną. Brakło milimetrów, a moje kostki byłyby roztrzaskane na kawałki i w finale bym nie zagrał. Tymczasem "Crouchy" był blady jak ściana. Nie wiedział, co się dzieje - dodaje 36-latek.

Przypomnijmy, że w kadrze Liverpoolu był wówczas Jerzy Dudek. Polski bramkarz finał z Milanem obejrzał jednak tylko z ławki rezerwowych. Kuyt zagrał od pierwszego do ostatniego gwizdka i zdobył bramkę. Crouch pojawił się na murawie w 78. minucie.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Sagana rozpiera energia. Zobacz, co wyprawiał na rowerze

Komentarze (0)