Pierwszym sponsorem Kamila Stocha był Kazimierz Zelek, właściciel firmy budowlanej w Zakopanem oraz wieloletni radny miasta i powiatu. Początkowo zamierzał on pomóc Adamowi Małyszowi. Po rozmowie z jednym z trenerów zmienił jednak zdanie i został sponsorem 12-letniego wówczas Stocha.
- W tym okresie Adam Małysz skakał słabo, wspominał o porzuceniu sportu. Jego los szczególnie leżał mi na sercu, bo z zawodu jest dekarzem. Powiedziałem trenerowi, że oddałbym mu swoją dietę radnego i pomógł. Jak rzemieślnik rzemieślnikowi. A trener na to, że nadzieja jest w małym Kamilu, który akurat wtedy skoczył naprawdę daleko jako przedskoczek. Że to jemu warto pomóc - zdradził na łamach tabloidu 72-letni dziś Zelek.
Biznesmen i radny, który był wielkim fanem skoków narciarskich, umówił się więc z rodzicami młodego zawodnika, w ich domu w Zębie. Po siedemnastu latach doskonale pamięta spotkanie ze Stochem.
- Przywitał się grzecznie i poszedł dalej skakać. A ja byłem zdumiony, że jest taki mały, a tak daleko skacze - przyznał Zelek w rozmowie z "SE".
Ile wynosiło wsparcie finansowe? Radny przez półtorej kadencji, czyli sześć lat, przekazywał rodzinie Stocha swoją dietę. - To było bodaj 700 zł miesięcznie. Kupiłem mu też sprzęt - narty i kombinezon - wyjaśnił pierwszy sponsor dwukrotnego mistrza olimpijskiego.
Tak wyglądały początki kariery skoczka, który jest obecnie nie tylko liderem klasyfikacji Pucharu Świata, ale także liderem listy płac. W tym sezonie Stoch zarobił na zawodach niemal 500 tys. złotych.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: uderzył rywala na meczu. Grożą mu 2 lata