Briedis, który jeszcze nie doznał porażki, pogroził Marco Huckowi. Łotysz obawia się bowiem, że jego rywal (Huck to Niemiec z bośniackimi korzeniami) może przekraczać przepisy i faulować. - Wprawdzie jestem bokserem-dżentelmenem, ale jeśli Marco będzie walczyć nieczysto, to ja będę walczyć dziesięć razy bardziej nieczysto - ostrzegł Briedis.
32-latek nie wyklucza nawet, że dojdzie do powtórki z 1997 roku. W walce w Las Vegas - o pas mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBA - Mike Tyson został zdyskwalifikowany za... odgryzienie kawałka ucha Evanderowi Holyfieldowi.
- Huck powinien sobie przypomnieć tamtą walkę. Jeśli będzie faulować, to odgryzę mu nie kawałek ucha, lecz całe ucho - dodał Łotysz.
Na Hucku te słowa nie robiły wrażenia. - Wielu ludzi uważa, że Briedis ze mną wygra, ale wierzę w siebie. Jeśli będę dobrze przygotowany, nikt na tym świecie mnie nie pokona. Wygram, jestem o tym przekonany - powiedział zawodnik, który na zawodowym ringu przegrywał trzy razy, w tym raz z Krzysztofem Głowackim w sierpniu 2015 roku.
- Wiem, co potrafię i nie muszę recytować wyuczonych na pamięć zdań o Holyfieldzie i Tysonie. W ringu przemówią pięści - odgryzł się łotewskiemu rywalowi Huck.
Zwycięzca rywalizacji Huck vs Briedis powalczy o mistrzostwo WBC w wadze junior ciężkiej z aktualnym czempionem Tonym Bellewem (28-2-1, 18 KO). Wcześniej (4 marca) "Bomber" spotka się w ringu z boksującym w wadze ciężkiej Davidem Haye'em (28-2, 26 KO).
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: znany piłkarz wyleciał z boiska. Przed dokonaniem zmiany