Maciej Kot w ostatnich dniach imponuje formą. Polski skoczek odniósł po jednym zwycięstwie w Sapporo oraz w Pjongczang i wyrasta na jednego z kandydatów do medalu na mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym, które odbędą się w dniach 22 lutego - 5 marca.
Zobacz także PŚ: wyniki idą w parze z zarobkami. Maciej Kot coraz bogatszy
Podczas gdy Maciej Kot przeżywa najlepsze lata w karierze, w cieniu pozostaje jego brat. Jakub zaczął skakać na nartach w podobnym czasie co obecny reprezentant Polski. Podobno miał nawet większy talent od niego.
- Jako dziecko wygrywałem skoki w Lotos Cup. Miałem wszystko: sponsora, sztab trenerski, sprzęt, ale nie było wyników. Pracowałem uczciwie, byłem cierpliwy, ale czegoś brakowało - przyznał w rozmowie z "Super Expressem".
Starszego z braci Kotów można było oglądać w akcji na początku lutego tego roku podczas uniwersjady w Ałmatach. W konkursie indywidualnym zajął 17. miejsce po skokach na odległość 96 i 95 m. To były jego ostatnie zawody.
Jakub chce skupić się na rodzinie (jego żona jest w ciąży), nauce i pracy w recepcji hotelowej.
- Na uniwersjadzie chyba zakończę karierę. Chciałoby się jeszcze poskakać, ale jak się ma prawie trzydziestkę na karku i nie skacze, tylko zjeżdża z progu, to trzeba kończyć i stawić się do pracy w hotelu - powiedział.
Jakub Kot nie odchodzi ze skoków z pustymi rękami. 27-latek ma na koncie trzy brązowe medale w konkurencjach drużynowych na dużych imprezach. Jeden z mistrzostw świata juniorów (2009) i dwa z uniwersjady (2011 oraz 2015).
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: niecodzienny gol z połowy boiska. To... "samobój"!