[tag=2159]
Bjoern Einar Romoeren[/tag] w 2014 roku zakończył karierę, a następnie został kierownikiem działu marketingu Norweskiego Związku Narciarskiego. W niedzielę miał wykonywać swoje obowiązki podczas ostatniego konkursu z cyklu Raw Air. 35-latek jednak dzień wcześniej trochę imprezował, co wpędziło go w wielkie tarapaty.
Na trasie zatrzymała go policja do kontroli trzeźwości. Eksskoczek był przekonany, że to będzie formalność i szybko ruszy dalej. Było jednak inaczej. Alkomat wykazał 0,6 promila alkoholu we krwi, a więc dopuszczalna norma została przekroczona. W Norwegii - jak w Polsce - dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi kierowcy to 0,2 promila.
- W sobotę w Vikersund mieliśmy małe świętowanie. Niestety, rano źle oceniłem swoją zdolność do jazdy. Po kontroli najpierw byłem zaskoczony, a potem bardzo rozczarowany - tłumaczy Norweg w portalu vg.no.
Romoeren stracił już prawo jazdy. To jednak nie koniec, bo sprawa trafi do sądu. 35-latek może zostać ukarany grzywną, a najgorszym przypadku trafi do więzienia. Bjoern obawiał się też, że może stracić pracę i dlatego od razu publicznie wypowiedział się na temat alkoholowej wpadki.
- Popełniłem wielki błąd. Poinformowałem już dyrektora sportowego federacji. Mam nadzieję, że zachowam pracę w związku. Chcę opowiedzieć o moim błędzie, aby inni tego uniknęli. Lepiej jest się przyznać, że to ja, by uciąć wszelkie spekulacje - mówi Romoeren.
Norweska federacja na razie nie chce komentować sprawy i nie wiadomo, czy były skoczek utrzyma stanowisko. Niedzielny konkurs w Vikersund, który wygrał Kamil Stoch, Romoeren zobaczył. Swój samochód musiał zostawić, ale podwieźli go... policjanci.
Romoeren to jeden z najlepszych norweskich skoczków w ostatnich latach. Na koncie ma brązowy medal olimpijski, wicemistrzostwo świata i dwa tytuły mistrza świata w lotach narciarskich. W Pucharze Świata najwyżej był na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej. W latach 2005-2011 był rekordzistą świata w długości skoku.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: bili się bez opamiętania. Wielka zadyma w rugby