- Przykro jest słyszeć takie sytuacje jak ta z udziałem moich kolegów i koleżanek w Chula Vista, ale nie ze względu na to, co się stało, tylko przez zachowanie innych osób jakże świętych i prawych - tak zaczyna się wpis na Facebooku dwukrotnego mistrza świata w rzucie młotem, który obecnie trenuje w Bradenton na Florydzie.
Zobacz także: Afera w reprezentacji. Jest oświadczenie Polskiego Związku Lekkiej Atletyki
Fajdek wyjaśnił, że nie ma pretensji do dziennikarzy, którzy nagłośnili wydarzenia z Chula Vista, bo "przynajmniej piszą o lekkoatletyce". Większy żal ma do tych kibiców, którzy krytykują jego kolegów i koleżanki.
- Czy nie było wam przyjemnie i czy nie byliście dumni z tych samych ludzi podczas niedawnych mistrzostw Europy w Belgradzie? Kto wówczas nie pomyślał lub powiedział: "Tak! Brawo! Z tym gościem to bym strzelił sobie piwko!" - dodał Fajdek.
Na koniec dał jasno do zrozumienia, że stoi murem za polskimi lekkoatletami.
- Tak więc Panowie i Panie: Konrad Bukowiecki, Piotr Lisek, Sylwester Bednarek, Kamila Lićwinko, Joanna Fiodorow, Andrzej Regin, Wojciech Nowicki. Wasze zdrowie! - napisał sportowiec.
Fajdek w 2015 roku także był przedstawiany w złym świetle, gdy po wygranym konkursie na mistrzostwach świata w Pekinie zostawił w taksówce złoty medal. Chińska agencja Xinhua informowała, że młociarz - tu cytat - po pijanemu zapłacił taksówkarzowi medalem za przejazd. Polak stanowczo zdementował te rewelacje. Z pomocą policji odzyskał krążek.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zawodnik Bellatora bezlitośnie skrytykował „Popka”