Chewbacca ma nową twarz. Jak koszykarz z Finlandii trafił do "Gwiezdnych Wojen"

Zbliżający się weekend będzie tym, w którym miliony fanów "Gwiezdnych Wojen" zaczną szturmować kina, by obejrzeć 8. część sagi. Wielu z nich nie wie, że za maską Chewbakki od niedawna skrywa się nowa twarz - fińskiego koszykarza, Joonasa Suotamo.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Joonas Suotamo, nowy odtwórca roli Chewbakki Getty Images / Ethan Miller / Na zdjęciu: Joonas Suotamo, nowy odtwórca roli Chewbakki

Mark Hamill szykował się właśnie do odegrania kolejnej sceny "Ostatniego Jedi", ósmej części kultowej na całym świecie sagi "Gwiezdne Wojny". Luke'owi Skywalkerowi, w którego wciela się Hamill, miał w niej towarzyszyć Chewbacca, potężny włochaty stwór, przypominający połączenie psa z niedźwiedziem. Chewie postanowił przywitać się z kolegą charakterystycznym dla siebie porykiwaniem.

- O, cześć Peter, co słychać? - powiedział Hamill, sądząc że obok niego stoi wcielający się w kosmatego olbrzyma od lat Peter Mayhew. Po krótkiej chwili stwór postanowił jednak pokazać mu swoje ludzkie oblicze. Gdy legendarny Luke zobaczył szeroko uśmiechniętego młodego blondyna o niebieskich oczach, stanął jak wryty. - Cześć, jestem Joonas, z Finlandii - przedstawił się nowy Chewie.

Zdziwieniu Hamilla nie sposób się dziwić. Przecież każdy szanujący się fan "Gwiezdnych Wojen", a liczy się ich w setkach milionów, od dawna doskonale wie, że za maską lojalnego do bólu wojownika z rasy Wookie kryje się rubaszny Anglik Mayhew. Producenci pierwszej (czyli czwartej) części sagi 40 lat wcześniej po długich poszukiwaniach znaleźli go w jednym z londyńskich szpitali, gdzie pracował jako pielęgniarz.

Mierzący 221 centymetrów facet o szerokim uśmiechu i łagodnych oczach zaskarbił sobie sympatię widzów na kolejne dekady. Jednak kiedy pięć lat temu Disney nabył prawa do tworzenia nowych filmów z serii (poprzez kupno Lucasfilmu za 4 miliardy dolarów) i zamierzał czerpać z tego prawa pełnymi garściami, było oczywiste, że staremu Chewbacce potrzebne będzie wsparcie. Dobijający do siedemdziesiątki Mayhew ze względu na wiek i problemy ze zdrowiem (w 2013 roku wszczepiono mu protezę kolana), nie mógł już samodzielnie kręcić scen wymagających dużej sprawności fizycznej. Rozpoczęto poszukiwania dublera.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Juan Pablo Sorin oszalał! Zobacz niecodzienny pokaz

W poszukiwaniu Chewiego

Jak tu jednak znaleźć olbrzyma, który nadaje się nie tylko do roli halabardnika, i na dodatek ma niebieskie oczy, jak Mayhew? Na całym świecie jest pewnie zaledwie kilka takich osób. Na całe szczęście wiadomość o castingu dotarła do jednej z nich.

Joonas Suotamo w owym czasie grał w koszykówkę w drużynie ze swojego rodzinnego miasta, Espoo Basket. Wiedział już jednak, że wielkiej sportowej kariery nie zrobi. Jako junior grywał w juniorskich reprezentacjach Finlandii. Potem, od 2005 do 2008 roku uczył się w amerykańskim Pennsylvania State University i był członkiem występującej w lidze NCAA drużyny Nittany Lions. Rzadko pojawiał się jednak na boisku. W 2009 roku zgłosił się do draftu, ale żadna z ekip NBA nie zwróciła na niego uwagi. Wrócił do rodzinnego kraju, odbył obowiązkową służbę wojskową, a potem występy dla Espoo Basket łączył z pracą agenta ubezpieczeniowego i prowadzeniem firmy zajmującej się produkcją wideo.

Fiński olbrzym porzucił już zapewne marzenia o sportowej sławie, gdy pojawiła się szansa zaistnienia w świecie, którym również pasjonował się od lat. W świecie filmu. Suotamo uwielbiał grać nie tylko na koszykarskim parkiecie, ale i na scenie. Kształcił się zresztą w tym kierunku w czasie studiów w USA. Uważał jednak, że ze względu na swój wzrost nie ma szans na zaistnienie jako aktor i wolał więcej czasu poświęcać na zgłębianie tajników pracy po drugiej stronie kamery, chciał zostać reżyserem. Chodził też na przykład na zajęcia ze scenopisarstwa i kiedy na jednych z zajęć poproszono studentów o wypisanie swoich pięciu ulubionych filmów, Suotamo napisał tylko: "Gwiezdne Wojny". Kilkanaście lat później sam stał się ich częścią.

Lista selekcjonera

Pewnego dnia, tuż przed Bożym Narodzeniem 2013 roku, o castingu do roli Chewbakki dowiedzieli się trener reprezentacji Finlandii Henrik Dettmann i oficer prasowy federacji Mika Maekelae. Postanowili zrobić listę bardzo wysokich i niebieskookich graczy i doszli do wniosku, że najlepszym kandydatem będzie Suotamo - nie tylko ze względu na cechy fizyczne, ale i aktorską pasję.

Maekelae skontaktował się z Suotamo i zapytał, czy ten jest zainteresowany. Nie zdradził mu jednak, do jakiej roli kandyduje. Suotamo, bez większych nadziei na sukces, zgodnie z otrzymanymi instrukcjami nagrał film, na którym udaje jaskiniowca. Wraz z kilkoma zdjęciami przesłał nagranie do londyńskiego biura wpływowej specjalistki od castingów Niny Gold.

Jego film spodobał się producentom. Dwukrotnie zapraszano go do Londynu na kolejne etapy, aż wreszcie zakomunikowano, że otrzymał rolę, o którą się starał. Suotamo jechał akurat autem, gdy odebrał telefon z dobrą wiadomością. - I wtedy powiedzieli mi, że będę grał Chewbaccę w nowych "Gwiezdnych Wojnach". Musiałem zatrzymać auto, żeby upewnić się, że dobrze usłyszałem - zdradził fiński olbrzym w jednym z wywiadów.

Za chudy jak na Wookiego

Suotamo, niższy od Petera Mayhew o 10 centymetrów, wspierał go już w czasie zdjęć do "Przebudzenia mocy", siódmej części serii, która miała premierę w grudniu 2015 roku. Wtedy jednak pozostawał w cieniu zwariowanego dziadka, który nosił kostium futrzastego mocarza w latach 70. i 80. i przeszedł dzięki niemu do historii kina. Przez pięć miesięcy Suotamo uczył się od niego, jak należy grać Wookiego. Wielokrotnie oglądał też sceny z pierwszej trylogii z udziałem Chewbakki, zwłaszcza z "Imperium kontratakuje", by dobrze zapoznać się ze sposobem, w jaki wierny przyjaciel Hana Solo porusza się, jak reaguje w różnych sytuacjach i jaką ma osobowość. Chewbacca senior kazał mu też przytyć, ponieważ uznał, że młody jest do roli za chudy.

31-letni dziś Fin zastępował leciwego Anglika w wielu scenach "Przebudzenia mocy". Trzyma jednak w tajemnicy, w których momentach pojawia się on, a w których Mayhew. Zresztą, stary "Chewie" często był obecny na planie w czasie kręcenia scen z udziałem Suotamo i doradzał swojemu następcy.

Przed i po premierze siódmej odsłony "Gwiezdnych Wojen", w nielicznych jeszcze rozmowach z mediami fiński koszykarz opowiadał o napiętej atmosferze na planie w czasie powstawania sceny, (uwaga spoiler!) w której Kylo Ren zabija Hana Solo, i o próbach udzielenia pomocy Harrisonowi Fordowi po tym, jak hydrauliczne drzwi w "Sokole Millenium" złamały mu nogę. Wtedy mógł się jeszcze cieszyć względną anonimowością, bo dla milionów fanów sagi na całym świecie Chewbakką był Mayhew, to jego nazwisko pojawiło się w napisach końcowych obok Harrisona Forda czy Adama Drivera.

Na zdjęciu dwaj odtwórcy roli Chewbakki - Peter Mayhew (po lewej) i Joonas Suotamo.

Chewbacca na pełny etat

W lutym tego roku oficjalnie poinformowano, że w powstającym poza nową trylogią filmie o Hanie Solo Suotamo w pełni przejmuje obowiązki starszego kolegi z planu. Fin wydał oświadczenie, w którym gorąco dziękował Mayhew i obiecał, że postara się mu dorównać. O "Ostatnim Jedi" nie było wówczas mowy, ale możemy zakładać, że za włochatą maską częściej kryje się blondwłosy fiński koszykarz niż były pielęgniarz z jednego z londyńskich szpitali.

Prawdziwy "coming out" nowego Chewiego nastąpił jednak dopiero na oficjalnej premierze "Ostatniego Jedi" (na premierę poprzedniej części Suotamo nie dotarł - zaproszono go z zaledwie 24-godzinnym wyprzedzeniem, a jego samolot z Londynu do Los Angeles zepsuł się na lotnisku Heathrow). Świat poznał nowe oblicze mocarza z planety Kashyyyk, gdy mierzący 210 centymetrów blondyn pojawił się w Londynie u boku Daisy Ridley, Johna Boyegi i Marka Hamilla.

Na czerwonym dywanie przed Royal Albert Hall towarzyszyła mu ciężarna narzeczona Milla Pohjasvaara. Plotkarskie i lifestyle'owe serwisy internetowe, które zwykle rozkładają tego typu wydarzenia na kwarki, błyskawicznie zwróciły uwagę na najwyższego członka obsady i podkreśliły, że nowe wcielenie jednego z najsłynniejszych nie-ludzi w historii filmu to prawdziwy przystojniak.

Słynni koledzy z pracy z wielkim uznaniem wypowiadają się o "Chewbacce juniorze". - Ma w sobie miłość i szacunek dla tej postaci - stwierdził J.J. Abrams, reżyser siódmej części i producent wykonawczy ósmej. Sam Suotamo mówi, że nieświadomie do roli słynnego włochacza przygotowywał się całe życie, bo już w czasach koszykarskiej kariery starał się imitować ruchy i zagrania innych graczy, tak jak potem naśladował oryginalnego Chewiego.
Joonas Suotamo z narzeczoną w czasie londyńskiej premiery filmu Joonas Suotamo z narzeczoną w czasie londyńskiej premiery filmu "Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi" (fot. Ethan Miller/Getty Images)
Jako że w nadchodzących latach czeka nas jeszcze dziewiąta, kończąca trzecią trylogię część "Gwiezdnych Wojen", a przed nią pewnie oddzielny film o młodym Hanie Solo, Suotamo o pracę w branży póki co może być spokojny. Do sprzedawania ubezpieczeń przez telefon wracać nie zamierza. Zresztą, nie będzie musiał.

Fani sagi są znani z tego, że szaleją nawet na punkcie tych postaci, które pojawiły się w filmie przez kilka sekund. To wystarcza, żeby dawno, dawno temu w odległej galaktyce mieć mocno rozbudowany życiorys. A co dopiero mówić o tak ważnym bohaterze jak Chewbacca? Jako potężny Wookiee Suotamo będzie fetowany na wielu konwentach miłośników sagi, którzy daliby się pokroić za jedno jego ryknięcie i są gotowi nosić go na rękach. Fakt, że waży grubo ponad 100 kilogramów, nie ma tu najmniejszego znaczenia. W końcu zbyt chudy Chewie nie byłby wiarygodny.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×