Nie żyje Abdul-Kerim Edilow

Zdjęcie okładkowe artykułu: Twitter / Na zdjęciu: Ramzat Kadyrow i Abdul-Kerim Edilow
Twitter / Na zdjęciu: Ramzat Kadyrow i Abdul-Kerim Edilow
zdjęcie autora artykułu

Swego czasu Abdul-Kerim Edilow był jednym z najbardziej perspektywicznych zawodników MMA. Potem jednak zaczął angażować się politycznie i został bliskim współpracownikiem Ramzana Kadyrowa. Ostatnio jednak 30-letni Czeczen został znaleziony martwy.

W tym artykule dowiesz się o:

Wszystko wskazywało na to, że Abdul-Kerim Edilow ma wszystko, aby zostać jedną z największych gwiazd MMA na świecie. Czeczen doskonale radził sobie w takich organizacjach jak ACB, Fight Nights Global czy Cage Warriors. To zaowocowało nawet transferem odo UFC.

W największej organizacji na świecie Edilow jednak nie zrobił większej kariery. Stoczył tam jeden pojedynek, który wygrał. Później przerwał karierę w MMA i mocniej zaangażował się w politykę. W związku z jego radykalnymi poglądami nie mógł łączyć tego z karierą w UFC.

W międzyczasie z karierą polityczną próbował swoich sił w boksie zawodowym. Stoczył nawet cztery pojedynki i wszystkie wygrał. Jednak sport już był dla niego jedynie dodatkiem do innych działań.

Tych miał całkiem dużo. Wszystko dzięki bliskiej znajomości z Ramzanem Kadyrowem. Początkowo trenował synów czeczeńskiego dyktatora, których szykował do kariery w mieszanych sportach walki. Z czasem natomiast stał się jego bliskim współpracownikiem. Wystarczy powiedzieć, że był nawet wiceministrem Republiki Czeczeńskiej.

Według informacji podanych przez dziennikarza Kadrima Zidana, były zawodnik UFC miał w ostatnim czasie wpaść w konflikt z Kadyrowem. W ostatnich miesiącach z czasem tracił wszystkie przywileje, które wcześniej go dotyczyły. Ostatecznie w piątek, 30 grudnia, znaleziono jego ciało w mieszkaniu. Na ten moment nie brakuje spekulacji o powiązaniu z Kadyrowem, jednakże nie ma żadnych dowodów na poparcie tej tezy.

Zobacz także: Gamrot celuje w ścisłą czołówkę UFC Zobacz także: Pudzianowski spada w rankingu KSW

Źródło artykułu: WP SportoweFakty