"Nie miałem tego w planach". Różalski chwycił za mikrofon po walce

Facebook / Strefa MMA / Na zdjęciu: Marcin Różalski
Facebook / Strefa MMA / Na zdjęciu: Marcin Różalski

Marcin "Różal" Różalski, legenda polskiej sceny sportów walki, ogłosił zakończenie zawodowej kariery po piątkowej walce z Mariuszem Wachem na gali Strike King 3. 46-latek podziękował kibicom za wsparcie i zdradził, jakie ma plany na przyszłość.

W tym artykule dowiesz się o:

Marcin Różalski zadebiutował w K-1 w 2004 roku, a w ciągu następnych 20 lat stoczył 33 walki, z których wygrał 22. Z kolei w MMA walczył przez sześć lat, odnosząc siedem zwycięstw w 11 starciach. Jego największym sukcesem w tej formule była spektakularna wygrana podczas gali na PGE Narodowym, gdzie w zaledwie 16 sekund znokautował Fernando Rodriguesa i zdobył pas mistrzowski KSW w wadze ciężkiej.

Po dwuletniej przerwie "Różal" powrócił do ringu na gali Strike King 3, gdzie zmierzył się z Mariuszem Wachem w formule K-1. Walka była zacięta, a Różalski z odwagą wchodził w wymiany, szukając okazji do skutecznych kontrataków high-kickiem. Po trzech rundach walka zakończyła się remisem.

Pojedynek ten okazał się ostatnim w karierze Różalskiego. Ogłosił to publicznie, będąc jeszcze w ringu. Decyzja zapadła spontanicznie.

- Czas mnie nie oszczędza. Ta walka i przygotowania pokazały mi, że najwyższy czas powiedzieć: "dziękuję". Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Ludzie mnie znają i wiedzą, że gdy coś powiem, to się tego trzymam. I mam nadzieję, że to będzie pretekstem, że nigdy do wyczynowego sportu nie wrócę, aczkolwiek w sporcie zostanę. Nie miałem tego w planach. To się narodziło tuż po wchodzeniu do ringu - przekazał Różalski, dziękując kibicom za lata wsparcia.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ forma Justyny Kowalczyk-Tekieli. Nagranie z finiszu robi wrażenie!

W emocjonalnym pożegnaniu Różalski podkreślił, że choć nigdy nie myślał o oficjalnym zakończeniu kariery, doszedł do wniosku, że nadszedł właściwy moment. Jego dalsze plany wiążą się z kontynuacją kariery w sporcie, lecz nie jako zawodnik, a trener. Inspirację do tej decyzji czerpie z kariery swojego przyjaciela, Łukasza Jarosza.

- Nigdy nie byłem przygotowany do tego, żeby oficjalnie zakończyć karierę i często to powtarzałem. Rozmawiałem z Łukaszem Jaroszem, który jest w tym momencie moim serdecznym kumplem, z którym budowaliśmy K-1. I on potrafił zrezygnować naprawdę kupę lat temu i znalazł sobie nowe zajęcie. Często do niego dzwoniłem i pytałem, jak to jest być trenerem. Zazdrościłem mu tego. I sam Łukasz mi powiedział: "Ja widzę, że ty się męczysz. Zrób stary to, co dasz radę i daj spokój. Inaczej tego nie skończysz. Przegrasz - będziesz chciał dalej, wygrasz - będzie euforia" - wyznał Różalski.

Wideo można zobaczyć poniżej:

Źródło artykułu: WP SportoweFakty