Skutki koronawirusa odczuwają wszyscy, również zawodnicy sportów walki. W dobie pandemii wiele gal zostało odwołanych. Z takim problemem mierzył się między innymi legendarny Josh Barnett. Amerykanin nie zastanawiał się więc długo, kiedy pojawiła się oferta walki z nowo powstałej organizacji Genesis. W piątek "The Warmaster" zmierzy się w starciu na gołe pięści i łokcie z byłym mistrzem KSW Marcinem Różalskim.
Amerykanin to żywa ikona mieszanych sztuk walki. Był mistrzem UFC w wadze ciężkiej, królem Pancrase i finalistą turnieju cenionej organizacji PRIDE. W rozmowie z nami Amerykanin zapowiedział, że postara się udowodnić fanom, że potrafi nokautować rywali.
Artur Mazur, WP SportoweFakty: Dlaczego zdecydowałeś się na taki pojedynek?
Josh Barnett: Głównie z dwóch powodów. Po pierwsze, uwielbiam przygody, i tak właśnie traktuję tę walkę. Po drugie, to była w zasadzie jedyna ciekawa na rynku oferta. W dobie pandemii koronawirusa trudno o jakąkolwiek okazję do walki. Byłem gotowy jechać wszędzie, gdzie tylko pojawi się oferta i właśnie wtedy pojawiła się propozycja walki od organizatorów Genesis.
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce". Różalski nie może się pogodzić z losem: Nie życzę tego nikomu
Jak poważna sytuacja w związku z pandemią panuje w Kalifornii, w której mieszkasz?
Rząd wprowadził wiele restrykcji, ale sytuacja jest normalniejsza, niż mogłoby się wydawać.
Jakie to restrykcje?
Przede wszystkim nie można organizować żadnych imprez: koncertów, przedstawień czy gal sportów walki.
Czy te restrykcje są poważniejsze niż w Polsce?
I tak, i nie. Z tego, co zdążyłem zauważyć, w Polsce trzeba nosić maseczki, utrzymywać dystans. Do tego zamknięto wam siłownie. W Kalifornii część siłowni wciąż jest otwarta, ale to zależy od poszczególnych miast. Podstawowa różnica jest taka, że w Polsce wciąż można usiąść i zjeść w restauracji. W Kalifornii w większości miast nie można jeść w knajpach. Można jedynie zamówić jedzenie na wynos.
Czy miałeś jakiś problem podczas podróży do Polski?
Na szczęście nie. Właściciele Genesis zorganizowali wszystko perfekcyjnie i musiałem się martwić w podróży.
W Polsce jesteś po raz pierwszy. Jak ci się u nas podoba?
Jak na razie nie mogę narzekać. Podoba mi się wasz kraj, ale tak naprawdę w tym momencie skupiam się wyłącznie na walce. Mam plan, żeby zostać u was dłużej i trochę pozwiedzać. Jestem przekonany, że spędzę tu wspaniały czas.
Kiedy pojawiła się oferta walki?
Rozpoczęliśmy rozmowy na przełomie czerwca i lipca. Pracuję z Alanem Murphym i to on poinformował mnie o zainteresowaniu organizatorów moją osobą.
Długo się zastanawiałeś?
Nie, to była dość łatwa decyzja.
Pytam również dlatego, że jesteś przede wszystkim wybitnym grapplerem. Wielu fanów w Polsce jest zdania, że w walce na gołe pięści i łokcie stracisz swoje największe atuty.
Zobaczycie, że w swoim arsenale posiadam więcej atutów niż te wyniesione z zapasów i grapplingu.
Słyszałem, że trenowałeś też boks.
To prawda, przez dużą część kariery trenowałem boks, ale nie mam oficjalnego rekordu w tej dyscyplinie. Ale nie tylko trenowałem, byłem też sparingpartnerem kilku amerykańskich pięściarzy.
Z kim sparowałeś?
Byli to między innymi Joe Hanks i Charles Martin. Sparowałem też z Razvanem Cojanu, czołowym rumuńskim pięściarzem, który walczy w Stanach.
Czy masz doświadczenie w realnych walkach na gołe pięści?
Walczyłem w starciach typu NHB (ang. bez chwytów zabronionych), kiedy miały one swój początek. W bokserskich pojedynkach na gołe pięści nie mierzyłem się nigdy.
Są różne opinie na temat tego typu starć. Jedni twierdzą, że bardziej od przyjęcia ciosu boli jego zadanie.
Myślę, że jedno i drugie sprawia niemały ból. W tej formule jest oczywiście duże ryzyko złamania ręki. Wydaje mi się, że ciosy gołą pięścią powodują również większe obrażenia po stronie rywala. Możecie być pewni, że w piątek krew się poleje się strumieniami.
Czy chcesz pozostać dłużej przy tej formule walki?
Podpisałem kontrakt na jeden pojedynek. Wszystko jest uzależnione od tego, jak on się potoczy.
Czy znałeś wcześniej Marcina Różalskiego?
Tak. Wiedziałem, kim jest ten facet. A po tym jak, podpisałem kontrakt, obejrzałem większość jego ostatnich walk.
Jakim jest zawodnikiem?
Przede wszystkim to wojownik. Twardy wojownik. Wiem, że z biegiem lat przybrał na wadze, żeby rywalizować w dywizji ciężkiej. Jako kickbokser walczył w dywizji poniżej 100 kilogramów. Ma specyficzny styl i walczy z odwrotnej pozycji, dlatego trzeba będzie uważać na ciosy lewą ręką. Ale nie to jest najważniejsze. On jestem prawdziwym walczakiem, który nigdy nie unikał w ringu konfliktu.
Jak jest twoja prognoza na ten pojedynek?
Wierzę w to, że uda mi się go znokautować w drugiej rundzie.
Kto jest faworytem tego pojedynku?
Dla was Polaków z pewnością jest nim Różalski, ale ja tak nie uważam.
Maciej Kawulski, twórca organizacji Genesis, jest również współwłaścicielem KSW. Czy jest szansa, że wystąpisz w Polsce w formule MMA?
Tak, to możliwe, ale w tym momencie nie wybiegam w przyszłość poza piątek. Jestem skupiony tylko na tym, żeby wygrać pojedynek z Różalskim.
Porażańska w doskonałym humorze przed walką. "Jestem lekko szalona" >>
Poznaj zasady walki. Pojedynki na gołe pięści w kwadratowej klatce >>