Polski sekretarz: Lekcję tej gry potrafi oglądać nawet 60 tys. fanów

Materiały prasowe / Rafał Oleksiewicz / Łukasz Turlej, sekretarz generalny FIDE
Materiały prasowe / Rafał Oleksiewicz / Łukasz Turlej, sekretarz generalny FIDE

- Karjakin szuka kariery politycznej. Jeszcze przed wojną nie ukrywał, że jest fanem Putina. Jego postawa szokuje tym bardziej, że jest Ukraińcem urodzonym na Krymie - mówi nam Łukasz Turlej, sekretarz generalny światowej federacji szachowej.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

[/b]Turlej już od kilku lat ma mocną pozycję we władzach FIDE - czyli światowej organizacji szachowej. W 2017 roku został jej najmłodszym w historii prezydentem - miał wtedy 31 lat. W październiku ubiegłego roku wybrano go na stanowisko sekretarza generalnego federacji.

W rozmowie z WP SportoweFakty mówi o tym, jak szachy odnalazły się w świecie nowych technologii, dlaczego pomógł im serial "Gambit Królowej", na czym polega doping w szachach oraz jaki jest obecnie stosunek władz do rosyjskich arcymistrzów.

Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Zrobił pan błyskawiczną karierę we władzach światowych szachów. Jako 36-latek jest pan najmłodszym sekretarzem generalnym w historii, wcześniej był pan najmłodszym wiceprezydentem.

Łukasz Turlej: Ostatnie cztery lata to był dla mnie okres bardzo intensywnej pracy w zarządzie FIDE, która została oceniona dość dobrze. Nie mam też wątpliwości, że wybrano mnie, bo polskie szachy są silne w Europie i na świecie. W 2017 roku zorganizowaliśmy największe mistrzostwa Europy w historii. W katowickim "Spodku" grało jednocześnie 1400 osób. Po tych zawodach wszedłem do zarządu jako wiceprezydent.

ZOBACZ WIDEO: Mróz, wichura, a on wspinał się w takim stroju. Hit sieci!

Za co pan odpowiada?

Za kwestie administracyjne. Zajmuję się także współpracą z partnerami oraz przygotowaniem największych imprez. Aktualnie największym wyzwaniem jest najbliższa Olimpiada Szachowa, która w 2024 odbędzie się w Budapeszcie.

Ma pan w środowisku opinię działacza, który chętnie wprowadza do szachów nowości. 

Szachy to gra uniwersalna i nie są tylko sportem. Dlatego wspólnie z ONZ wspieramy obozy dla uchodźców w Afryce, organizujemy tam małe turnieje, które dla wielu osób są możliwością wyjścia do świata. Całkiem niedawno przeprowadziliśmy mistrzostwa świata dla więźniów, w których wzięły udział osoby z 50 krajów.

W wielu krajach uczą tej gry w szkołach. Daje to przydatne umiejętności: odporności na stres, umiejętności analizowania, budowania strategii. Nasza gra rozwija u dzieci decyzyjność i umiejętność uczenia się na błędach.

Spodziewałem się, że wspomni pan o dużej popularności kanałów szachowych na YouTube albo transmisji z szachów na Twitchu.

Nowe media bardzo pomogły pokazać szachy jako coś atrakcyjnego. Na Twitchu są streamerzy, którzy mają setki tysięcy obserwujących i utrzymują się z tego, że pokazują, jak grają. Inni budują swoje kanały, komentując partie rozgrywane przez innych. Na polskim Twitchu jedną z takich transmisji oglądało w jednym czasie aż 60 tysięcy osób.

Z możliwości oferowanych przez nowe technologie korzystają również zawodowi szachiści. W czasach Bobby'ego Fischera zdobycie zapisów partii rywala było bardzo trudne. Dziś rozpracowanie przeciwnika nie stanowi problemu. To wszystko wpływa na ogólny poziom dyscypliny - zawodnicy wiedzą dziś o niej więcej. Ale technologia to również zagrożenia. Posiłkując się jakimś programem komputerowym przeciętny gracz może pokonać znacznie lepszego. Ale to jest oczywiście niedozwolone.

Czy to prawda, że dziś dowolny smartfon z odpowiednim oprogramowaniem jest w stanie grać lepiej niż najwybitniejszy arcymistrz?

Najlepsze programy szachowe grają lepiej niż mistrz świata. Znacznie lepiej. Korzystając z podpowiedzi takiego programu w każdym ruchu, nawet amator byłby w stanie pokonać Magnusa Carlsena. Na szczęście tego typu pomoc można stosunkowo łatwo wykryć. Na razie zdarzały się pojedyncze przypadki, gdy zawodowi szachiści wspomagali się sztuczną inteligencją w swoich partiach. Zwalczamy to. Topowi arcymistrzowie mają świadomość, że złapanie na gorącym uczynku praktycznie oznacza dożywotnią dyskwalifikację.

Kilka miesięcy temu wspomniany Carlsen poddał się w meczu z Hansem Niemannem już po pierwszym ruchu. Właśnie dlatego, że podejrzewał rywala o niedozwolone wspomaganie.

Norweg napisał w oświadczeniu, że jego zdaniem Niemann w przeszłości oszukiwał zarówno w partiach towarzyskich, jak i w turniejach z nagrodami finansowymi. To była z jego strony forma protestu. Chciał, żeby ktoś się zajął sprawą. Akurat w szachach na najwyższym poziomie udowodnienie oszustwa jest dość trudne, bo tutaj mowa o kimś bardzo dobrym, kto korzysta ze wsparcia w pojedynczych ruchach. Regularną pomoc sztucznej inteligencji algorytmy wychwycą. Ale nie zrobią tego, jeśli ktoś użyje programu w jednym ruchu na czterdzieści.

Czy Carlsen jest najwybitniejszym graczem w historii?

Trudno porównywać szachistów z różnych epok. Tak samo jak trudno porównywać Diego Maradonę z Leo Messim albo Kazimierza Deynę z Robertem Lewandowskim. Kilkadziesiąt lat temu sport nie był tak profesjonalny, piłkarze nie byli tak dobrze wytrenowani, nie wspomagali się sztabem specjalistów. Z szachami jest podobnie. Gdyby Garri Kasparow usiadł do szachownicy z Carlsenem, przegrałby. Ale między innymi dlatego, że obecny mistrz korzysta z dorobku Kasparowa i innych wielkich poprzedników, jest tak znakomity.

Czyli to, co pokazano w serialu Netfliksa "Gambit Królowej" - że podstawą szachowego mistrzostwa jest uczenie się z historycznych meczów i opanowanie jak największej liczby wariantów rozgrywki - to prawda?

Prawda. Akurat "Gambit Królowej" zrobił dla naszej gry dużo dobrego, okazał się kamieniem milowym, który jeszcze długo będzie nam pomagał. Po jego emisji odnotowaliśmy "boom" na szachy. Stały się czymś interesującym i modnym. Obecność szachów w filmach nie jest rzeczą nową, ale w "Gambicie Królowej" po raz pierwszy zostały one pokazane tak obszernie i w tak przystępnej formie. Dla naszego środowiska ważna była również skrupulatność i drobiazgowość twórców - pozycje szachowe, które widzimy w serialu na szachownicy, są bardzo dobrze ustawione.

Nie mogło być inaczej, skoro odpowiadał za nie sam Kasparow.

Garri opowiadał nam o tym ze szczegółami, kiedy kilka miesięcy po emisji serialu przyjechał na kilka dni do Warszawy. Zazwyczaj dostawał opis stanu psychicznego Beth Harmon i pod ten stan dobierał pozycję. Uznał to za interesujące wyzwanie.

Kasparow jest dziś blisko szachów czy jednak bliżej mu do polityki?

Jest bardzo blisko. Na bieżąco śledzi wyniki najważniejszych imprez, od czasu do czasu grywa mecze pokazowe. W ubiegłym roku gościliśmy go w Polsce, rozegrał wtedy symultanę na 20 szachownicach. Na sali, w której to się działo, był między innymi Piotr Żyła z synem. Najpierw oglądali grę, a potem czekali trzy godziny, żeby dostać autograf. Jak widać, do Garriego nawet mistrz świata w skokach narciarskich musi swoje odstać.

Kasparow angażuje się mocno w Grand Chess Tour, cykl turniejów z pulą nagród wynoszącą niespełna dwa miliony dolarów. Kilka miesięcy temu po raz pierwszy ściągnęliśmy go do Polski, na 10 zawodników było wtedy do podziału 750 tysięcy złotych, a to ogromna pula nagród w dyscyplinie, która jeszcze kilka lat temu była uważana za niszową. Garri ma też swoją fundację, która działa m.in. na rzecz rozwoju gry w Afryce. A jeśli chodzi o politykę, jest raczej komentatorem, ekspertem. Ma szerokie kontakty i dużo informacji z pierwszej ręki, od premierów państw europejskich czy amerykańskich senatorów, dlatego świetnie się w tej roli sprawdza. Z bezpośredniej działalności politycznej wycofał się w 2013 roku, kiedy bez powodzenia ubiegał się o prezydenturę w Rosji. Dziś mieszka albo w Chorwacji, której jest obywatelem, albo w Nowym Jorku. Często pojawia się w przestrzeni publicznej, zwykle w mocno eksponowanych miejscach, co bardzo szachom pomaga.

Łukasz Turlej, sekretarz generalny światowej federacji szachowej FIDE (fot. Rafał Oleksiewicz)
Łukasz Turlej, sekretarz generalny światowej federacji szachowej FIDE (fot. Rafał Oleksiewicz)

Kasparow to duma waszego środowiska, ale są w nim również postaci, które nie przynoszą chluby. Rosjanin Siergiej Karjakin, najmłodszy arcymistrz w historii, który w 2016 roku grał z Carlsenem o mistrzostwo świata, poparł inwazję na Ukrainę, a nawet napisał list otwarty do Władimira Putina, chwaląc jego działania. Jak zareagował na to świat szachów?

Zawodnicy z innych krajów wypowiadali się o nim jednoznacznie, skrytykowało go też wielu rosyjskich graczy. Trudno zrozumieć jego motywację. W końcu mowa o osobie, która zobaczyła spory kawałek świata i której wiedza nie ogranicza się do tego, co przekaże jej rosyjska propaganda. W rozmowach środowiskowych padały tezy, że Karjakin szuka kariery politycznej. Jeszcze przed wojną nie ukrywał, że jest fanem Putina. Jego postawa szokuje tym bardziej, że jest Ukraińcem urodzonym na Krymie i do 2009 roku reprezentował właśnie Ukrainę. Za popieranie wojny został zdyskwalifikowany na sześć miesięcy, przez co nie mógł zagrać w turnieju pretendentów. Wiem, że gdyby wystąpił, wielu szachistów odmówiłoby grania z nim.

Jeżeli mówimy o Karjakinie, warto też popatrzeć na drugą stronę medalu. W pierwszych dniach wojny wielu czołowych rosyjskich szachistów i szachistek podpisało list otwarty wzywający do zakończenia agresji na Ukrainę. Skala ich sprzeciwu była ewenementem w rosyjskim sporcie. Wśród zawodników z innych dyscyplin pojawiały się pojedyncze antywojenne wypowiedzi, a tutaj pod listem podpisało się ponad 40 osób. Biorąc pod uwagę, jak w Rosji reaguje się na taką postawę, był to akt dużej odwagi. Bardzo żałuję, że wśród szachowych arcymistrzów znalazł się ktoś taki jak Karjakin, z drugiej strony cieszę się, że mamy ogromnie więcej przykładów całkowicie odmiennego zachowania.

Jaki jest obecnie status szachistów z Rosji w rozgrywkach międzynarodowych? Od dziesięcioleci stanowią oni dużą część światowej czołówki.

Rosjanie i Białorusini nie mogą grać w oficjalnych rozgrywkach pod własną flagą. W mistrzostwach Europy w Katowicach kilku rosyjskich graczy wystąpiło pod flagą FIDE. Aby zagrać, musieli zwrócić się z prośbą o taką zmianę, co jest jakąś deklaracją ich stanowiska wobec działań Kremla. Niemniej jednak liczba zawodników i zawodniczek z Rosji jest teraz znacznie mniejsza, choćby z uwagi na kwestie wizowe i transportowe.

We władzach szachowych Rosjanie wciąż odgrywają wiodące role. Od 2018 roku prezydentem federacji jest Arkadij Dworkowicz.

Obywatelstwo nie przeszkodziło mu jednak w podjęciu szybkich i stanowczych decyzji. Olimpiada szachowa miała się obyć w Moskwie w sierpniu 2022 roku. W ciągu dwóch dni od rozpoczęcia wojny została odebrana Rosji właśnie na wniosek prezydenta FIDE. To najważniejsza światowa impreza, bardzo prestiżowa dla kraju organizatora, turniej na trzy tysiące graczy, który wymaga dużych nakładów finansowych i miesięcy przygotowań. Ostatecznie imprezę zorganizowało indyjskie Cennai. Również na wniosek prezydenta FIDE zakończyliśmy współpracę ze wszystkimi rosyjskimi partnerami, którzy dotychczas mocno wspierali szachowe projekty.

Jeszcze całkiem niedawno budżet FIDE opierał się na pieniądzach od rosyjskich sponsorów w 80 procentach. Teraz to 0 procent?

Dokładnie tak. W 2018 roku, kiedy Dworkowicz zastąpił rządzącego federacją przez 23 lat Kirsana Ilumżynowa, wpływy z "rosyjskiego świata" faktycznie były na poziomie 80 procent wszystkich środków sponsorskich. Budżet opierał się wtedy o wpłaty krajowych federacji. Teraz znacznie więcej środków pochodzi ze świata zachodniego albo z Azji. Na przykład w 2022 roku indyjskie władze wyłożyły za zorganizowanie Olimpiady Szachowej 15 milionów dolarów. Z kolei ostatni mecz o mistrzostwo świata odbył się na Expo w Dubaju. Dywersyfikacja partnerów w ostatnich czterech latach to duży sukces FIDE. Dzięki niemu mogliśmy podjąć decyzję o zakończeniu współpracy z rosyjskimi sponsorami.

Jaką pozycję w świecie mają polskie szachy?

Mocną. Odbywa się u nas dużo imprez szachowych, mamy wielu graczy. Chociażby tuż przed świętami na płycie katowickiego "Spodka" rozegrano mistrzostwa Europy, w których wzięło udział ponad 1000 osób z 39 krajów. Siła polskich szachów wynika z pracy u podstaw. Na poziomie przedszkoli i szkół, domów kultury i przede wszystkim klubów. Mamy coraz więcej profesjonalnie działających klubów i szkółek. Coraz więcej młodych i kompetentnych osób widzi w sporcie szachowym swoją ścieżkę kariery jako trener, dziennikarz, organizator czy streamer.

Najlepszy z naszych zawodników to obecnie Jan Krzysztof Duda. Jest dość dobry, by któregoś dnia zagrać o mistrzostwo świata?

Jan Krzysztof Duda jest fantastycznym zawodnikiem, podziwianym przez kibiców z całego świata. Zawsze jest jednym z faworytów w turniejach szachów szybkich i błyskawicznych, ma dwa srebrne medale mistrzostw świata w tej odmianie, a w ubiegłym roku wygrał Puchar Świata. Natomiast w klasycznej odmianie gry wciąż czegoś mu brakuje, żeby wejść do najlepszej piątki graczy. Jest jednak bardzo młodą osobą, ma wokół siebie mocny zespół, który dba o jego przygotowanie fizyczne i mentalne. Wierzę, że jeszcze kiedyś zdobędzie dla nas tytuł w szachach klasycznych.

Czytaj także:
Absolutna sensacja! Polak ograł wielokrotnego mistrza świata
Garri Kasparow odniósł się do tragedii w Przewodowie. "Wypadek to za mało"