Wrócił po kontuzji i wygrał Grand Prix Polski

Materiały prasowe / PZTS / Na zdjęciu: Marek Badowski
Materiały prasowe / PZTS / Na zdjęciu: Marek Badowski

Jeden z liderów reprezentacji Marek Badowski z Dartomu Bogorii Grodzisk Mazowiecki wrócił do gry po kontuzji barku i bezproblemowo zwyciężył w Grand Prix Polski w Gliwicach.

W finale spotkali się byli wicemistrzowie kraju w singlu, a Badowski łatwo pokonał po trudnym meczu Tomasza Kotowskiego 4:0 (7, 10, 10, 9).

"Kartówką" było GP Mazowsza w Wyszogrodzie, gdzie Badowski nie stracił nawet seta, zaś "klasówką" zawody na Śląsku, chociaż bez wszystkich najlepszych krajowych zawodników, w tym pozostałych kadrowiczów: Jakuba Dyjasa, Miłosza Redzimskiego, Samuela Kulczyckiego i Macieja Kubika.

Sukces 26-letniego Badowskiego warto odnotować ze względu na jego niedawne problemy zdrowotne. Z urazem barku - w mniejszym lub większym stopniu - boryka się od 15 miesięcy. Od stycznia na tyle, ile mógł pomagał kadrze narodowej oraz klubowi w Pucharze Europy i Lotto Superlidze. Efekt? Półfinał kontynentalnych rozgrywek i obrona tytułu drużynowego mistrza Polski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjrzyj się dokładnie. Skradła show w centrum miasta

Niestety, pod koniec czerwca podczas turnieju w Zagrzebiu bark ponownie dał o sobie znać i Badowskiego czekała kolejna przerwa. W wojewódzkiej GP wygrał wszystkie 5 pojedynków po 3:0, w tym w finale z kolegą klubowym Jackiem Mitasem.

Znacznie poważniejszym sprawdzianem miały być zawody Grand Prix Polski w Gliwicach. "Bany" poradził sobie świetnie, przegrywając tylko jeden z ośmiu pojedynków. W grupie eliminacyjnej przegrał tylko z... Kotowskim 3:1, a ograł m.in. Szymona Malickiego 3:1 i Łukasza Sokołowskiego 3:0.

W fazie pucharowej, najtrudniejsze okazało się spotkanie ze srebrnym medalistą tegorocznych MP Tomaszem Lewandowskim. Badowski prowadził 2:0, przegrywał 2:3, by zwyciężyć 4:3. Potem było nieco lżej, wygrał z Konradem Kulpą 4:2, Adamem Doszem 4:0 i zrewanżował się Kotowskiemu.

Tym razem w czasie turnieju Badowskiemu pomagał Zbigniew Grześlak ze sztabu szkoleniowego KS Bogoria. Pierwszy trener Tomasz Redzimski wraz z synem Miłoszem, Grekiem Panagiotisem Gionisem i nowo pozyskanym Japończykiem Takuyą Jinem był w Białymstoku na meczu superligowym.

Innemu z drużynowych mistrzów kraju, 18-letniemu piórkowcowi Gawlasowi nie powiodło się, zajął odległe miejsca 25-28. Razem z nim został sklasyfikowany najmłodszy uczestnik głównej drabinki seniorskiej GPP Aleks Pakuła (rocznik 2009). To także pingpongista z klubu z Grodziska Mazowieckiego. We wcześniejszych kwalifikacjach dodatkowych uległ tylko 16-letniemu Rafałowi Formeli, od niedawna występującemu w Lotto Superlidze.

Zgodnie z planem w rywalizacji kobiet triumfowała mistrzyni Polski Katarzyna Węgrzyn. Pod nieobecność siostry Anny, w finale wygrała z juniorką Wiktorią Wróbel 4:2 (11,-10,7,-10,6,9). Taki sam był skład gry o złoto 91. MP (2023) w Płocku.

Do półfinału w Gliwicach dotarły inne czołowe pingpongistki, kadrowiczki Zuzanna Wielgos i Paulina Krzysiek. W ćwierćfinałach odpadły aspirujące do gry w pierwszej reprezentacji Natalia Bogdanowicz i Aleksandra Michalak.

W seniorkach sił próbuje m.in. urodzona w 2010 roku Wanessa Kulczycka, siostra Samuela i Alana. Lokata 33-36 to w jej przypadku obiecujący rezultat.

Wyniki finałów 1. Grand Prix Polski:

Katarzyna Węgrzyn - Wiktoria Wróbel 4:2 (11,-10,7,-10,6,9)
Marek Badowski – Tomasz Kotowski 4:0 (7,10,10,9)

Przeczytaj także:
Orlicz i Gwiazda debiutują w Lidze Mistrzów

Komentarze (0)