Następcy Grubby i Kucharskiego potrzebują lidera

Po odejściu Patryka Chojnowskiego, a później Wanga Zeng Yi Balta AZS AWFiS pozostał bez lidera. To oznacza, że gdański zespół jest słabszy niż w poprzednich latach, a celem utrzymanie w Lotto Superlidze.

JF
Na zdjęciu od lewej: Kim Donghyun i Bartosz Gajek Materiały prasowe / PZTS / Na zdjęciu od lewej: Kim Donghyun i Bartosz Gajek
Redakcja PZTS: Balta AZS AWFiS Gdańsk kontynuuje tradycje drużyny AZS AWF, w której grali m.in. Andrzej Grubba i Leszek Kucharski. W jakich sposób przypominacie i młodzieży, i kibicom obydwie postacie?

Bartosz Gajek (trener i menedżer Balta AZS AWFiS Gdańsk): Oczywiście, że pamiętamy o historii, korzeniach i wspaniałych zawodnikach sprzed lat. W jednym z pomieszczeń w hali mamy zdjęcia oraz pamiątki po Grubbie i Kucharskim. Oni są naszym pingpongowym DNA. Za czasów Andrzeja i Leszka rozpoczął się wielki tenis stołowy w Gdańsku. W 1985 roku wraz z innymi zawodnikami wygrali Puchar Europy, odpowiednik dzisiejszej Ligi Mistrzów. Od prawie 20 lat organizowany jest u nas turniej dla dzieci i młodzieży pamięci Grubby. A wszystko to możliwe dzięki firmie Balta S.A., prowadzonej przez Marka i Dariusza Krawczyków. Podziękowania również dla Miasta Gdańsk za tak duże wsparcie sportu akademickiego.

Poznał pan Grubbę, zmarłego w 2005 roku w wieku zaledwie 47 lat.

Pamiętam, że grając już w niemieckim Grenzau przyjeżdżał czasem na treningi do historycznej sali nr 2. Jako dzieciak podpatrywałem Grubbę, ale też Michała Dziubańskiego, Piotra Szafranka, Dariusza Kicha, Macieja Zakrysia, Witolda Skubiszewskiego i innych. Chłonęło się wszystko, jak woda gąbkę.

Jakie są aspiracje prowadzonej przez pana drużyny w Lotto Superlidze?

To dla nas bardzo trudny organizacyjnie i sportowo sezon. Niestety, nie udało się porozumieć z Wandżim ws. przedłużenia umowy. Chciałem uniknąć kontraktowania zawodników, którzy tylko przyjeżdżają na mecze i zaraz po nich wyjeżdżają, ale sytuacja nas do tego zmusiła. Brakuje nam wzmocnień z Chin. Zgłoszonych mamy trzech pingpongistów z tego kraju, lecz jak dotąd żaden nie wystąpił. Zbliża się koniec rundy jesiennej, a w tabeli jesteśmy na odległym 9. miejscu. Superliga jest wyjątkowo silna, nawet jeśli chodzi o zespoły z ostatnich pozycji. Nie pozostaje nam nic innego jak ciężko trenować i wierzyć, że nie opuścimy elity.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bajeczne wakacje. Tak wypoczywa rywalka Świątek

8 z 12 zespołów dostanie się do play off. Żeby powalczyć o medale, koniecznością są występy po dwóch obcokrajowców w każdym meczu?

Powinniśmy jak najszybciej ściągnąć zawodników z Chin, lecz bardzo dużym problemem są wizy dla nich. Bez ich pomocy nie tylko ciężko będzie wejść do ósemki, ale także zająć ostatnią bezpieczną, 10. lokatę. Pocieszenie jest takie, że dotychczas wygrywaliśmy z klubami z Zielonej Góry i Lęborka, będącymi na spadkowych miejscach. Póki co gramy piątką: Koreańczyk Donghyun, Portugalczyk Carvalho, Grek Stamatouros, Tomaszuk, Malicki. Zdecydowanie jest łatwiej o punkty, gdy gra dwóch obcokrajowców.

Z Dartomem Bogorią i Dekorglassem zagrał tylko Kim Donghyun, bo niewielkie były szanse na pokonanie mistrza i wicemistrza kraju?

Carvalho występuje jednocześnie w kilku ligach europejskich i ten termin miał zarezerwowany. Szkoda, bo mógłby wesprzeć Donghyuna i mogliśmy pokusić się o jakiś punkt. Na koniec rywalizacji może on być na wagę złota.

W ostatnich latach 2 razy zdobyliście brązowym medal, mając liderów w osobach Chojnowskiego i Wandżiego. Kto obecnie pełni taką rolę?

Mogliśmy liczyć na to, że staną na wysokości zadania w ważnych momentach. Tomasz Tomaszuk i Szymon Malicki, którzy do dziś są w składzie, mogli grać bez większej presji i czasem dokładali punkty. Obecnie polskiego lidera nie mamy, a zagraniczni pingpongiści to raczej średnia półka. Dlatego tak ciężko nam idzie wygrywanie.

Jedną z bolączek są nieudane występy Malickiego i Tomaszuka?

Po prostu spoczywa na nich duża odpowiedzialność. I nie chodzi o to, że są w słabszej formie. Mają silnych rywali, a jeszcze między sobą walczą o miejsce w składzie.

Więcej spodziewałem się po Georgiosie Stamatourosie, który pokonał tylko Rafała Formelę. W meczu z Lęborkiem przegrał z Janem Zandeckim, ale na szczęście wtedy Szymek Malicki wygrał z Adamem Doszem.

Dlaczego w AZS AWFiS Balta nie ma trójmiejskich tenisistów stołowych, tj. Patryków Chojnowskiego i Zatówki?

Pierwszych z nich grał u nas 2 lata, po czym stwierdził, że otrzymał dużo lepszą ofertę z Dekorglassu, tam chce się sprawdzić i rozwijać. Chojnowskiemu nie do końca podobały się zasady współpracy, a mnie zależało aby był zawodnikiem, ale i pomagał w szkoleniu młodzieży. Patryk z kolei wolał się skupiać na sobie. Dlatego drogi się rozeszły. Natomiast z Zatówką nie było rozmów, był po kontuzji, dochodził do siebie. Zobaczymy co przyniesie przyszłość.

Wracając do zakontraktowanych Chińczyków, na czele z medalistą MŚ juniorów Fan Shengpengiem. Kiedy można się ich spodziewać?

Nie wiem, ciężko odpowiedzieć. Nie są zbytnio chętni do opuszczania kraju, tym bardziej, iż mają na miejscu turnieje z wysokimi nagrodami.

W grudniu zagracie z rywalami z Jarosławia, Suchedniowa i Bydgoszczy. Czy 3-4 punkty to byłby zadowalający dorobek?

Biorę go w ciemno, bo w żadnym meczu nie będziemy faworytem. Dlatego byłby bardzo zadowolony z jednego zwycięstwa. Wszyscy widzimy jakie tuzy ściąga Polski Cukier Gwiazda i nie liczę na taryfę ulgową w tym względzie. Oxynet jest w dole tabeli, a przecież na papierze to silna drużyna. Zdeterminowany będzie też Globla Pharma Orlicz 1924, w składzie z Florasem czy Cyrnkiem.

Jakie są pańskie obowiązki w klubie?

Pełnię obowiązki wiceprezesa AZS AWFiS, zajmuję się sekcją tenisa stołowego, ale też pomagam lekkoatletom. Zadań w klubie jest sporo, ale mam satysfakcję, bo w systemie współzawodnictwa dzieci i młodzieży w dyscyplinach olimpijskich jesteśmy na 5. miejscu w Polsce. To bardzo duży sukces i zasługa ciężkiej pracy wielu ludzi, na czele z prezesem Leszkiem Blanikiem i dyrektorem Maciejem Szafranem. Współpraca z uczelnią jest dobra, staramy się wypracować kompromis dla obu stron.

Pracuje pan też w zarządzie Polskiego Związku Tenisa Stołowego oraz Pomorskiego ZTS.

Z tenisem stołowym jestem związany od czwartej klasy podstawówki. Wcześniej przez trzy lata byłem w sekcji pływackiej. W ping-ponga przeszedłem drogą od zawodnika, przez kierownika sekcji, trenera do menedżera. Bardzo utożsamiam się z tym klubem, jego barwami, osobami tam pracującymi.

W zarządzie PZTS zajmuję się osobami niepełnosprawnymi i Centrum Szkolenia im. Andrzeja Grubby w Gdańsku. Przeróżnych obowiązków mam sporo i staram się je połączyć, ale na piedestale stawiam Balta AZS AWFiS Gdańsk. Oczywiście w miarę możliwości chcę pomóc w usystematyzowaniu funkcjonowania Centrum Szkolenia.

W pojedynkę poszukuje pan też nowych zawodników do klubu?

Ze względu na pewne komplikacje, dość późno zacząłem działania transferowe przed tym sezonem. Następnym razem ten proces musi się odbyć wcześniej. Poza tym musimy określić to, co chcemy osiągnąć w najbliższych latach, jak chcemy budować gdański tenis stołowy w połączeniu z tradycją sportu uczelnianego.

Przeczytaj także:
Toruńska dominacja w Bilczy
Redzimski lepszy od medalisty olimpijskiego

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×