Nie ma mocnych na Polaków w kadetach

Materiały prasowe / PZTS / Na zdjęciu: reprezentacja Polski kadetów
Materiały prasowe / PZTS / Na zdjęciu: reprezentacja Polski kadetów

- Złoto w singlu, wewnętrzny półfinał w tej konkurencji i finale debla oraz tytuł w mikście. To dominacja, jakiej nie spodziewaliśmy się w Europie - mówił Maciej Karmoliński, trener reprezentacji kadetów.

Ponad dekadę temu wicemistrzami kontynentu zostali Jakub Dyjas i Patryk Zatówka, a w 2018 roku po złoty medal w U-15 sięgnął Maciej Kubik. W poprzedniej edycji ME srebro wywalczył Patryk Żyworonek, a tym razem w Malmoe stanął na najwyższym stopniu podium, zarówno w singlu, jak i deblu z Samuelem Michną, powtarzając sukces w parze z Mateuszem Sakowiczem. W grze mieszanej zwyciężyli Aleks Pakuła (półfinalista indywidualnie) i Katarzyna Rajkowska.

Redakcja PZTS: Jak radził sobie Patryk Żyworonek z presją faworyta? W tamtym roku był w trzech finałach, więc siłą rzeczy musiały być duże oczekiwania wobec niego.

Maciej Karmoliński (trener reprezentacji Polski kadetów): Przed wyjazdem do Szwecji bywało różnie, jeśli chodzi o jego nastawienie. Po pierwsze, Patryk miał problemy zdrowotne. Pojawił się problem z plecami na kilka tygodni przed ME, a później jeszcze infekcja, która wyłączyła go z kolejnych treningów.

Podczas zgrupowania w Gdańsku widziałem u niego pewną nerwowość i niepewność, aczkolwiek sporo rozmawialiśmy i budowaliśmy jego pewność siebie. Patryk Żyworonek jest pingpongowym wojownikiem, a gdy już jest na zawodach każdy kolejny mecz go nakręca. A im ważniejsza gra, tym lepiej jest do niej przygotowany. Podsumowując, bardziej Patryka wytrąciła z równowagi sytuacja zdrowotna niż jakakolwiek presja, którą mógł rzeczywiście odczuwać przed turniejem.

ZOBACZ WIDEO: "Pod siatką". Zawodnicy i zawodniczki już po ślubowaniu. Humory dopisywały

Na czym polegała przewaga Patryka Żyworonka nad rywalami? W jakich aspektach jest lepszy od zagranicznych konkurentów?

Uwielbia pojedynki o stawkę i one go napędzają. Przy stole jest wulkanem energii. Myślę, że ten aspekt może być decydujący, kiedy zawodnicy mają podobne umiejętności techniczno-taktyczne. Można wyobrazić sobie, co może myśleć chłopak po drugiej stronie siatki, który widział Patryka ciągle biegającego, pokrzykującego i w ten sposób pobudzającego się do walki. To budzi niepewność i wątpliwości, czy jest się w stanie takiego kogoś pokonać. Patryk na pewno też jest świadomy swoich mocnych stron i potrafi je wykorzystywać oraz prowadzić grę na swoich warunkach. Nie każdy posiada taką zdolność.

Do dwóch złotych krążków mógł dorzucić kolejny w drużynówce. Długo śniła się panu końcówka debla w meczu o medal?

Do tej pory mam przed oczami wynik 10:5 dla naszych chłopaków w decydującym secie. Była to kluczowa gra w walce o zwycięstwo ćwierćfinałowa nad Rumunami. Do tej pory nie daje mi spokoju. Tym bardziej w świetle tego, jak później chłopcy sobie poradzili w konkurencjach indywidualnych, w których pokazali, że są najlepsi w Europie.

Czy trener mógł zrobić coś więcej?

Możliwości poproszenia o czas już nie było, bowiem wykorzystałem go przy 8:5. Po tamtej minutowej przerwie Patryk i Samuel zdobyli 2 punkty. I niestety, zatrzymali się na 10:5... Niby Rumuni wydawali się pogodzeni z porażką, a tymczasem z każdą kolejną akcję to u moich podopiecznych spadała pewność siebie i ostatecznie straciliśmy 7 punktów z rzędu. Próba pobudzenia i okrzyki motywacyjne nie pomogły. Było widać, że stres odegrał kluczową rolę.

Odkryciem zawodów w Malmoe był Aleks Pakuła. Złoto w mikście, srebro w deblu, brąz w singlu.

Jest tenisistą stołowym nieszablonowym, który nie gra schematycznie i jest ciężki do rozszyfrowania dla przeciwników. Ma bardzo dobre serwis i czucie piłki, wyróżnia go także kreatywność. Czy jego wyniki są zaskoczeniem na plus? I tak, i nie. Umiejętności ma bardzo duże i stać go na wygrywanie z najlepszymi w Europie. Zdarzają się jeszcze wahania formy, stąd i niestabilność przy stole.

Mam wrażenie, że czasem lepiej dać Aleksowi wolną rękę i pozwolić na trochę wolności i swobody niż narzucać określone rozwiązania taktyczne. Drugim, poza kreatywnością, słowem cechującym go w ping-pongu jest spontaniczność.

Mnóstwo pozytywów po ME 2024, a co do głębszej analizy?

Drugi rok z rzędu zostajemy mistrzami Europy w grze deblowej, a w turnieju drużynowym debel nie był naszym najmocniejszym punktem. To wymaga analizy. Korzystając z możliwości, dziękuję trenerom klubowym za codzienne czuwanie nad prawidłowym rozwojem kadrowiczów, sztabowi szkoleniowemu reprezentacji i PZTS.

Czytaj także:
Europa coraz starsza, szansa dla młodzieży
Utalentowany Polak w pięciu finałach ME

Komentarze (0)