Koniec przygody Magdaleny Fręch w singlu. "To mnie zaskoczyło"

PAP/EPA / TOLGA AKMEN / Na zdjęciu: Magdalena Fręch
PAP/EPA / TOLGA AKMEN / Na zdjęciu: Magdalena Fręch

Magdalena Fręch starała się podjąć walkę w swoim debiutanckim występie w trzeciej rundzie turnieju wielkoszlemowego, ale mecz z Simoną Halep okazał się zbyt dużym wyzwaniem. Polka powiedziała, czym zaskoczyła ją Rumunka.

Magdalena Fręch przegrała 4:6, 1:6. Na początku była widoczna duża przewaga Simony Halep, która nie potrzebowała dużo czasu na zepchnięcie przeciwniczki do obrony i zdobycie wysokiego prowadzenia 4:0.

- Trudno było mi odegrać piłkę i zrobić cokolwiek na początku pierwszego seta. Do stanu 0:4 nie miałam szans "załapać się" do gry. Mogłam powalczyć serwisem, ale i on nie był tak dobry jak we wcześniejszych meczach - analizuje Magdalena Fręch w rozmowie z Polsatem Sport.

- Gorsza forma w serwisie była też spowodowana tym, jaka presja była na mnie nałożona. Wiedziałam, że jeżeli nie zrobię Simonie krzywdy pierwszym serwisem, to zaatakuje drugie podanie. Byłam odrzucana od siatki i nie mogłam za wiele zrobić - dodaje rakieta numer trzy polskiego tenisa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejewsporcie: tak wyglądają wakacje reprezentanta Polski

Fręch nie wygrała jeszcze seta w dotychczasowych meczach z Halep. Nie przerwała tej złej serii, choć w końcówce pierwszej partii w Wimbledonie podjęła pościg i wywarła presję na byłej liderce rankingu WTA.

- W meczu rozegranym w Australian Open miałam zdecydowanie więcej czasu na reakcję i było więcej długich wymian. Tym razem Halep starała się je skracać. Zaskoczyła mnie tym na początku, ponieważ liczyłam na to, że lepiej wejdę w mecz i nasza taktyka przyniesie lepszy efekt - wspomina Fręch.

- Generalnie to był ciekawy, ale trudny dla mnie pojedynek z powodu dobrej dyspozycji Halep. Cały czas grała ofensywnie i to przynosiło dobry skutek. Praktycznie nie myliła się, dlatego nieustannie parła do przodu. Simona wyszła na boisko nastawiona na agresywną grę - mówi Polka.

Fręch walczy jeszcze w turnieju deblistek. W parze z Beatriz Haddad Maią rozegra w niedzielę mecz z Nicolą Melichar-Martinez i Ellen Perez. Rywalizacja rozpocznie się jako druga od godziny 12 czasu polskiego na korcie numer 18. Wimbledonu. Organizatorzy zaznaczyli, że pierwszej piłki nie będzie przed godziną 14.

Czytaj także: Koronawirus ciągle niebezpieczny. Były finalista Wimbledonu musiał się wycofać
Czytaj także: Zarobki Świątek i Fręch robią wrażenie

Komentarze (0)