W ostatnim czasie Nick Kyrgios prezentuje bardzo dobrą formę. Turniej ATP w Halle zakończył na półfinale po porażce z Hubertem Hurkaczem, a w Wimbledonie mknie jak burza. Na swojej drodze pokonał już czterech przeciwników.
Po poniedziałkowym zwycięstwie w spotkaniu z Brandonem Nakashimą zameldował się w ćwierćfinale wielkoszlemowego turnieju. Choć nie mogło zabraknąć kontrowersji związanych z Australijczykiem, który był już karany w trakcie londyńskiej imprezy (więcej przeczytasz TUTAJ).
Jak się okazuje, to nie koniec problemów Nicka Kyrgiosa, a takie prawdopodobnie czekają go po powrocie do kraju. "The Guardian" poinformował, że tenisista został oskarżony o napaść przez swoją byłą partnerkę. Do incydentu miało dojść w grudniu ubiegłego roku.
27-latek w przyszłym miesiącu będzie musiał stawić się w sądzie w Canberrze. Doniesienia potwierdziła tamtejsza policja.
- 27-letni mężczyzna z Watson ma stanąć przed sądem 2 sierpnia w związku z zarzutem powszechnej napaści, do którego doszło w grudniu 2021 roku - powiedział rzecznik australijskiej policji, cytowany przez "The Guardian".
Zdaniem brytyjskiej gazety, gdyby zarzuty okazały się prawdziwe, Nickowi Kyrgiosowi groziłoby do dwóch lat pozbawienia wolności.
Zobacz też:
Agnieszka Radwańska wraca na kort. Sprawdź plan dziewiątego dnia Wimbledonu
Ojciec Igi Świątek zabrał głos po Wimbledonie. Zdradza dlaczego przegrała
ZOBACZ WIDEO: Scena jak z filmu nad polskim morzem. Tak matka uratowała swoje dziecko