Barbora Krejcikova (WTA 17) sezon rozpoczęła od finału w Sydney i ćwierćfinału Australian Open. Są to jej jedyne udane starty. W lutym w Dubaju i Dosze wygrała po jednym meczu. W Indian Wells i Miami zabrakło jej z powodu kontuzji łokcia. Na korty wróciła dopiero podczas Rolanda Garrosa i sensacyjne odpadła w I rundzie jako obrończyni tytułu. W Paryżu nie przystąpiła do rywalizacji w deblu, bo miała pozytywny wynik testu na COVID-19. Na trawie w dwóch turniejach Czeszka wygrała łącznie trzy mecze, z czego dwa w Wimbledonie.
Lepiej prezentuje się w deblu. Wygrała Australian Open i Wimbledon w parze z Kateryną Siniakovą. W singlu Czeszka wciąż spisuje się słabo. Wróciła na korty ziemne i wystąpiła w Budapeszcie. Szybko straciła szanse na dobry wynik. W I rundzie przegrała 1:6, 6:7(1) z Xiyu Wang (WTA 102). W drugim secie Krejcikova roztrwoniła prowadzenie 5:3.
W trwającym dwie godziny meczu Wang zdobyła 27 z 34 punktów przy swoim pierwszym podaniu. Obroniła pięć z sześciu break pointów i wykorzystała cztery z 11 szans na przełamanie. Chinka zmierzyła się z Krejcikovą po raz drugi w tym roku. W II rundzie Australian Open lepsza była Czeszka. Kolejną rywalką Wang będzie Rumunka Ana Bogdan.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski
Shuai Zhang (WTA 37) pokonała 7:5, 6:1 Jekaterinę Gorgodze (WTA 112). W pierwszym secie Chinka wróciła ze stanu 2:4. W ciągu 89 minut zamieniła na przełamanie pięć z 15 okazji. Tylko jeden set miał miejsce w meczu Kateriny Siniakovej (WTA 93) z Anheliną Kalininą (WTA 39). Wygrała go Czeszka 6:3 i Ukrainka skreczowała.
W środę odbyły się też cztery mecze II rundy. Martina Trevisan (WTA 26) pokonała 6:4, 7:5 Katerynę Baindl (WTA 138) po dwóch godzinach i 12 minutach. Włoszka w obu setach musiała odrabiać straty. W pierwszym wróciła z 0:3, a w drugim odrodziła się ze stanu 1:5. Bernarda Pera (WTA 130) wygrała 7:5, 6:2 z Alaksandrą Sasnowicz (WTA 36). Amerykanka odparła dziewięć z 13 break pointów i zamieniła na przełamanie siedem z 12 okazji.
Łesia Curenko (WTA 97) zwyciężyła 6:7(1), 6:4, 7:5 Kamillę Rachimową (WTA 107). W trzecim secie Ukrainka wróciła ze stanu 3:5 i obroniła piłkę meczową w 10. gemie. Był to najdłuższy mecz w kobiecym tenisie w 2022 roku. Trwał trzy godziny i 53 minuty. Tenisistki rozegrały 251 punktów. O jeden więcej zdobyła Rachimowa (126-125). Anna Bondar (WTA 53) pokonała 6:2, 6:3 Despinę Papamichail (WTA 195). W ciągu godziny i 42 minut Węgierka odparła siedem z 11 break pointów i spożytkowała siedem z dziewięciu szans na przełamanie.
Hungarian Grand Prix, Budapeszt (Węgry)
WTA 250, kort ziemny, pula nagród 251,7 tys. dolarów
środa, 13 lipca
II runda gry pojedynczej:
Martina Trevisan (Włochy, 2) - Kateryna Baindl (Ukraina, Q) 6:4, 7:5
Anna Bondar (Węgry, 9) - Despina Papamichail (Grecja, Q) 6:2, 6:3
Bernarda Pera (USA, Q) - Alaksandra Sasnowicz (Białoruś, 5) 7:5, 6:2
Łesia Curenko (Ukraina) - Kamilla Rachimowa 6:7(1), 6:4, 7:5
I runda gry pojedynczej:
Shuai Zhang (Chiny, 6) - Jekaterina Gorgodze (Gruzja) 7:5, 6:1
Xiyu Wang (Chiny) - Barbora Krejcikova (Czechy, 1) 6:1, 7:6(1)
Katerina Siniakova (Czechy) - Anhelina Kalinina (Ukraina, 4) 6:3 i krecz
Czytaj także:
Łukasz Kubot w poszukiwaniu punktów. Krótki występ w Bastad
Magdalena Fręch wykonała kolejny krok. Interesująca rywalizacja w turnieju panów