Turniej w Kanadzie lepiej zainaugurowała Magdalena Fręch, która w dwóch setach pokonała Dankę Kovinić. Więcej kłopotów miała Daria Kasatkina po porażce w premierowej odsłonie starcia z Greet Minnen. Zwyciężczyni turnieju w San Jose zdołała jednak opanować sytuację.
W drugiej rundzie Fręch trafiła właśnie na najwyżej rozstawioną tenisistkę w Granby. Po wyrównanym początku spotkania Kasatkina wygrała trzy gemy i przy swoim serwisie wypracowała sobie dwie piłki setowe. Polka zdołała się wybronić i zmniejszyć stratę.
Jednak kolejny gem w wykonaniu Fręch był fatalny, bowiem przy swoim podaniu nie zdobyła ona... żadnego punktu! Przeciwniczka wygrała pierwszą odsłonę meczu wykorzystując trzecią piłkę setową, wypracowaną przy serwisie rywalki.
ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski wrócił do korzeni! Tylko spójrz na to
Drugi set to istna dominacja Kasatkiny, która trzykrotnie utrzymała podanie i dwa razy przełamała Fręch. Dzięki temu wyszła na prowadzenie 5:0 i wydawało się, że szybko postawi kropkę nad "i" i zamelduje się w kolejnej fazie turnieju.
Jej plany pokrzyżował jednak... deszcz, który przerwał rywalizację w Kanadzie. Organizatorzy szybko zdecydowali, że spotkanie to zostanie wznowione od godziny 14:00 czasu lokalnego (20:00 wg. polskiego). To dobra wiadomość dla Fręch, która w drugiej partii jest cieniem dla rywalki.
Polka jest jednak w bardzo trudnym położeniu i wydaje się, że nie będzie w stanie wyjść z opresji. Stawką tej rywalizacji jest awans do ćwierćfinału, w którym na rywalkę już czeka rozstawiona z "piątką" Nuria Parrizas-Diaz.
Przeczytaj także:
Nieudane kwalifikacje do US Open. Czeski talent zatrzymał Polkę