Kolejne świetne spotkanie Polaka. Powalczy o tytuł w Winston-Salem

Magda Linette zatrzymana w Cleveland

Turniej w Winston-Salem układa się po myśli Jana Zielińskiego i jego partnera Hugo Nysa. Polsko-monakijski duet pokonał już m.in rozstawionych z "jedynką" Chorwatów Nikolę Mekticia i Mate Pavicia.

O finał Polak i Monakijczyk zmierzyli się z kolejną rozstawioną parą. Tym razem ich rywalami była turniejowa "czwórka" - Lloyd Glasspool oraz Harri Heliovaara.

Ponownie Zieliński i Nys nie byli faworytami, ale ich zwycięski marsz trwa. Polsko-monakijska para zwyciężyła 6:4, 7:6(4) i awansowała do finału.

Premierowa odsłona zaczęła się lepiej dla Brytyjczyka i Fina, którzy w czwartym gemie przełamali rywali. Ich rywale jednak momentalnie odrobili stratę, a następnie ponownie okazali się lepsi przy podaniu przeciwników. Po utrzymaniu swojego serwisu prowadzili już 5:3. Zieliński i Nys wykorzystali pierwszą piłkę setową i wygrali pierwszego seta.

Druga partia była bardzo wyrównana, żaden duet nie przełamał swoich rywali. Polak i Monakijczyk w dziesiątym gemie zdołali wyjść z opresji, bowiem ich przeciwnicy wypracowali sobie dwie piłki setowe, ale nie wykorzystali żadnej z nich. Swoje okazje na przełamanie zaprzepaścili również Zieliński i Nys.

W tie-breaku polsko-monakijska para nie pozostawiła rywalom złudzeń, szybko obejmując prowadzenie 5:1. Duet ten wypracował piłki meczowe i wykorzystał trzecią z nich.

Awans do finału turnieju ATP to najlepszy występ w tym sezonie pary Zieliński-Nys. Wcześniej w challengerach m.in zdobyli tytuł w Roseto degli Abruzzi.

Wciąż nie wiadomo, kto będzie ich rywalem w finałowym starciu. Bliżej tego są rozstawieni z "trójką" Matthew Ebden i Jamie Murray, którzy wygrali pierwszego seta w starciu z Simone Bolellim i Marcelo Melo.

Winston-Salem Open, Winston-Salem (USA)
ATP 250, kort twardy, pula nagród 731,9 tys. dolarów
czwartek, 25 sierpnia

półfinał gry podwójnej:

Jan Zieliński (Polska) / Hugo Nys (Monako) - Lloyd Glasspool (Wielka Brytania, 4) / Harri Heliovaara (Finlandia, 4) 6:4, 7:6(4)

ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski wrócił do korzeni! Tylko spójrz na to