Gdyby wysnuwać wnioski jedynie na podstawie liczb, spotkanie Igi Świątek z Jule Niemeier byłoby najbardziej jednostronnym pojedynkiem 1/8 finału US Open. W rankingu, zdobytych tytułach, zarobionych na korcie pieniądzach dzieli te tenisistki przepaść. Ale Niemeier nie można lekceważyć. Dwa miesiące temu dotarła do ćwierćfinału Wimbledonu, dlaczego więc nie mogłaby powtórzyć tego wyniku w Nowym Jorku?
- Jule jest bardzo cichą, kulturalną i spokojną osobą. Pochodzi z dobrego domu, nigdy niczego jej nie brakowało - przedstawia tenisistkę Bogdan Dzudzewicz, który pracował z nią od kwietnia ubiegłego roku do tegorocznego Australian Open. - Jeżeli serwis i return będą więcej korzyści przynosić Jule, to Igę czeka nie lada wyzwanie. Z drugiej strony mówimy jednak o dziewczynie, która pobiła rekord XXI wieku w liczbie wygranych meczów z rzędu - mówi nam Dzudzewicz.
A to właśnie dwa pierwsze uderzenia są największą siłą 23-letniej Niemki. Przy serwisie nadaje piłce olbrzymiej prędkości - nawet pod 200 kilometrów na godzinę. Przy returnie też nie przebiera w środkach, a dla Świątek nie ma nic gorszego niż rywalka bezprecedensowo atakująca jej drugie podanie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!
Poszkodowana przez zasady
Notowana w drugiej setce rankingu WTA Niemka (dokładnie na 108. pozycji) nie jest anonimowa dla naszej tenisistki. Przed sześcioma laty, gdy obie były jeszcze juniorkami, spotkały się na turnieju w Czechach. Polka wygrała tamto spotkanie 6:3, 6:4.
- Jule patrzyła na Igę i nawet trochę się do niej porównywała. Mówiła sobie, że skoro ona (Świątek - przyp. red.) może, to ja też mogę. "Też lubię przyspieszać forhendem, serwis mam trochę lepszy, być może za jakiś czas będę się poruszać na korcie tak jak ona" - zdradza kulisy Dzudzewicz.
Na razie znaku równości pomiędzy obiema tenisistkami nie można jednak postawić. Niemeier w ciągu ostatnich dwóch lat awansowało o 200 miejsc w rankingu, jednak do najlepszych wciąż jej trochę brakuje. Należy jednak zaznaczyć, że byłaby znacznie wyżej, gdyby WTA przyznawało punkty za tegoroczny Wimbledon. Niemka osiągnęła ćwierćfinał, po drodze pokonując rozstawioną z numerem "2" Anett Kontaveit, ale otrzymała za to tylko nagrodę finansową. Punktów do rankingu nie przyznawano na znak protestu w sprawie niedopuszczenia do gry Rosjan i Białorusinów.
"Kłopot z wagą"
Po wyniku w Wimbledonie można było się zastanawiać, czy to przysłowiowa "jedna jaskółka", czy Niemeier rzeczywiście stać na dobrą grę na wielkoszlemowym poziomie. Wcześniej nie wygrała bowiem żadnego meczu w turniejach głównych Wielkiego Szlema. Postawą w US Open udowadnia jednak, że wartościowych zwycięstw może być więcej.
- Jule ma olbrzymi potencjał. Wierzę w nią tak samo mocno, jak wtedy, gdy ze sobą pracowaliśmy. Czy go zrealizuje, to już jest inna sprawa. Jej największą bolączką zawsze było przygotowanie fizyczne. Brakowało dynamiki, był kłopot z wagą - analizuje Dzudzewicz.
W tym aspekcie przewaga Świątek jest ogromna. Polka do perfekcji opanowała poruszanie się po korcie. Jest silna jak byk, zwinna jak pantera i szybka jak gepard. To efekty ciężkiej pracy z Maciejem Ryszczukiem, który nie dość, że poprawił przygotowanie fizyczne Polki, to na dodatek sprawił, że od dłuższego czasu omijają ją kontuzje.
O najdłuższy z amerykańskich snów
To o tyle istotne, że w turniejach podprowadzających pod US Open doszło do zgrzytu. Po ruchach Świątek nie było widać świeżości, jaką imponowała w pierwszej połowie sezonu. W Nowym Jorku wszystko jest już jednak jak dawniej. Nie brakuje opinii, że to właśnie w US Open rozgrywa najlepsze mecze od czasu wygranego Rolanda Garrosa na przełomie maja i czerwca.
We wcześniejszych meczach Polka doskonale wywiązywała się z roli faworytki. Zwłaszcza z Davis, w najtrudniejszym dotychczas meczu, potrafiła wrzucić wyższy bieg w kluczowych momentach. Jeśli powtórzy to w starciu z Niemeier, otworzy sobie drzwi do pierwszego ćwierćfinału w US Open.
- Będę kibicować Idze, pomimo sentymentu do byłej zawodniczki. Natomiast jeśli chodzi o mój typ, to byłbym wariatem, gdybym nie postawił Igi w roli faworytki. Nie można jednak lekceważyć Jule. To może być trudniejszy mecz, niż wiele osób się spodziewa - podsumowuje Dzudzewicz.
Polka i Niemka powalczą o ćwierćfinał na drugim co do ważności korcie Louisa Armstronga. Wyjdą na kort po zakończeniu meczu Andrieja Rublowa z Cameronem Norriem, czyli około godziny 19 polskiego czasu.
Zobacz też:
Gdzie i kiedy oglądać mecz Igi Świątek?
Gorąco wokół Świątek. "Kolejna gwiazda bez klasy"