To on pokonał Nadala w US Open! "Będę opowiadał o tym dzieciom i wnukom"

PAP/EPA / JUSTIN LANE / Na zdjęciu: Frances Tiafoe
PAP/EPA / JUSTIN LANE / Na zdjęciu: Frances Tiafoe

Ósmy dzień rywalizacji w US Open był ostatnim dla Rafaela Nadala. Hiszpan, który w 2022 roku wygrał wszystkie wcześniejsze mecze w Wielkich Szlemach, uległ Francesowi Tiafoe.

Takie rozstrzygnięcie to przede wszystkim świetna informacja dla amerykańskich kibiców. Frances Tiafoe jako jedyny z reprezentantów gospodarzy przedostał się do 1/8 finału i gdy wydawało się, że Rafael Nadal postawi przed nim mur nie do przejścia, przedostał się na kolejny szczebel turniejowej drabinki. Zwycięstwo nad 22-krotnym mistrzem wielkoszlemowym to bezdyskusyjnie największy sukces w jego karierze.

Do zaskakującego rozstrzygnięcia doszło na korcie Arthura Ashe'a, tym samym, na którym pięć lat temu Tiafoe przedstawił się szerszej publiczności. Doprowadził wtedy do piątego seta w starciu z Rogerem Federerem. Szwajcar był wówczas świeżo po wygraniu Wimbledonu, a Tiafoe miał na koncie raptem dwa wygrane spotkania w Wielkich Szlemach. Kibice przecierali oczy ze zdumienia.

Opowieść dla potomków 

Tiafoe ostatecznie przegrał jednak tamto spotkanie, a później nie miał wielu okazji na grę z żywymi legendami dyscypliny: Djokoviciem, Nadalem i Federerem. W połowie za sprawą szczęścia (unikał ich w pierwszych rundach), a w połowie niedostatecznych umiejętności. Często zdarzały mu się wpadki i kilkumiesięczne obniżki formy. Nie ma przypadku w tym, że przed startem US Open był najwyżej notowanym tenisistą z większą liczbą porażek niż zwycięstw w turnieju wielkoszlemowym. Jak na tenisistę z szerokiej czołówki (aktualnie 26. miejsce) jest bardzo niestabilny.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!

Z Nadalem wszystko zagrało jednak jak należy. Największy kort świata i wypełniająca go, żywiołowo reagująca publiczność wyzwoliły z 24-letniego Amerykanina to, co najlepsze. - Kiedy widzisz tych wszystkich młodych graczy przeciwko Rafie, Rogerowi, Novakowi, zastanawiasz się: "Czy kiedykolwiek będą mogli powiedzieć, że pokonali któregoś z nich?" Dzisiaj poszedłem na całość. To coś, o czym będę mógł opowiadać moim dzieciom i wnukom. Pokonałem Rafę! - powiedział na konferencji prasowej dumny z siebie Tiafoe.

Skoro zaznaczony został wątek rodzinny, nie sposób pominąć osobliwą historię państwa Tiafoe. Rodzice Francesa w latach 90. wyemigrowali z pogrążonego w wojnie domowej Sierra Leone. Matka pracowała "na dwa etaty" jako pielęgniarka w szpitalu, a ojciec pomagał przy budowie centrum tenisowego. Frances każdą wolną chwilę spędzał z tatą i tak zakochał się w tenisie.

Show na korcie, dobre serce poza nim

Zwycięstwo Tiafoe nad Nadalem i towarzysząca temu euforia miejscowej publiczności, każe się też zastanowić nad kondycją amerykańskiego tenisa. Niewątpliwie przechodzącego kryzys w męskim wydaniu. Od zwycięstwa Roddicka w US Open 2003 rozegrano 71. turniejów wielkoszlemowych i w żadnym z nich Amerykanin nie dotarł do finału, natomiast z poprzednich 71. aż 27. kończyło się ich zwycięstwem...

Przyczyn takiego stanu rzeczy jest dużo, ale są też kandydaci na lepsze jutro. Tiafoe mieści się w tym gronie, ale do tej pory raczej nie był wymieniany jako pierwszy. Przez premierowe lata zawodowej kariery przyzwyczaił kibiców do widowiskowej gry, robienia show na korcie i dobrych uczynków poza nim (w 2020 za działania humanitarne otrzymał nagrodę Artura Ashe'a). Na pewno nie przyzwyczaił jednak do wygrywania z najlepszymi na świecie.

Trwające US Open już teraz może uznać za najlepszy turniej w karierze. We wcześniejszych 25 startach wielkoszlemowych tylko raz dotarł do ćwierćfinału. Przegrał wtedy z... Rafaelem Nadalem. Tym razem jego ćwierćfinałowym przeciwnikiem będzie rozstawiony z "9." Andriej Rublow. Spotkanie Amerykanina z Rosjaninem odbędzie się w środę.

Zobacz też:
"Mam ważniejsze sprawy niż tenis". Nadal skomentował porażkę

Komentarze (0)