Nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał od dziennikarza

Twitter / Australian Open  / Na zdjęciu: Thanasi Kokkinakis
Twitter / Australian Open / Na zdjęciu: Thanasi Kokkinakis

Australian Open obfituje w nietypowe sceny. Jedna z nich miała miejsce podczas konferencji prasowej z udziałem Thanasiego Kokkinakisa. Pewien dziennikarz omyłkowo pomylił go z Nickiem Kyrgiosem. Wtedy Kokkinakis nie mógł przestać żartować.

Przyjaźń Thanasiego Kokkinakisa i Nicka Kyrgiosa stała się jednym ze znaków rozpoznawczych Australian Open 2022, kiedy Australijczycy wywalczyli tytuł w deblu. Duet nie jest w stanie obronić tytułu w 2023 roku, ponieważ Kyrgios musiał wycofać się z turnieju z powodu kontuzji kolana. Dziennikarze jednak o nim nie zapominają.

Kokkinakis pewnie pokonał Fabio Fogniniego (6:1, 6:2, 6:2) w pierwszej rundzie singla i później na konferencji prasowej odpowiadał na pytania dziennikarzy. Jeden z nich nazwał go Nickiem. Wtedy Kokkinakis nie mógł uwierzyć w to, co słyszy.

Australijczyk wielokrotnie powtarzał słowo "Wow", po czym się uśmiechał. - To już koniec pytania. Gotowe - odpowiedział. Po chwili pozwolił sobie na niesmaczny żart w stronę dziennikarza. - To g***o z twojej strony - wypalił 26-latek, cytowany przez express.co.uk.

ZOBACZ WIDEO: Wideo niesie się po sieci. Gwiazdor hip-hopu zrobiłby karierę w NBA?

Reporter próbował wytłumaczyć się z powodu podania błędnego imienia, twierdząc, że jego pytanie dotyczyło tego, że Kyrgios nie może grać w turnieju, więc tym samym Kokkinakis jest faworytem "greckich Australijczyków".

Kokkinakis szybko odpowiedział: - Mam nadzieję, że tak. Zostałem tylko ja - podkreślił z uśmiechem na twarzy.

Dziennikarz już później cały czas był zakłopotany, a do całej wpadki odniósł się nawet sam Kyrgios, który na Twitterze udostępnił krótkie nagranie i napisał słowo "Kyriakis".

Kokkinakis musi się już powoli skupiać na kolejnym meczu w Australian Open. W drugiej rundzie jego rywalem będzie legendarny Andy Murray.

Czytaj także:
Hurkacz wygrał wojnę nerwów. Mówi, co było kluczowe

Źródło artykułu: WP SportoweFakty