Do tej pory największym osiągnięciem 23-letniego Denisa Shapovalova jest półfinał Wimbledonu sprzed dwóch lat. Oprócz Kanadyjczyka w najlepszej czwórce znaleźli się wówczas jeszcze Novak Djoković, Matteo Berrettini i nasz Hubert Hurkacz, dla którego też był to życiowy sukces. W trwającym Australian Open los nie dał szansy na powtórkę i skojarzył ze sobą Hurkacza z Shapovalovem już w III rundzie.
W dwudziestu wielkoszlemowych startach Kanadyjczyk tylko cztery razy zaszedł dalej. To mizerny wynik jak na zawodnika, który w wieku 18 lat potrafił pokonać w jednym turnieju Rafę Nadala i Juana Martina del Potro, tym samym stając się najmłodszym półfinalistą turnieju Masters 1000 w historii. Oczekiwania były gigantyczne, tymczasem...
- To ostatni raz, kiedy umieszczamy nazwisko Kanadyjczyka w zestawieniu największych rozczarowań, bo oczekiwania wobec Denisa nie będą już takie jak w ostatnich latach. Porównywano go do Federera, ale on nie sięga nawet do Dimitrowa. Aż żal patrzeć jak mijają lata, a Shapovalov nie potrafi znaleźć równowagi w swoim tenisie - tak podsumowali ostatni sezon Kanadyjczyka dziennikarze popularnego portalu Punto de Break.
Zwycięstwa za niewidzialną barierą
"Shapo" szuka przepisu na sukces, praktycznie co roku przeprowadzając zmiany w sztabie, ale prorocze okazują się słowa matki - jego pierwszej trenerki. "Wyniki i zwycięstwa nie były najważniejsze. Prosiliśmy go, aby grał prawdziwy tenis. Wiedzieliśmy, że pewnego dnia będzie wysoki i silny, a styl będzie pasował do jego osobowości". Rzeczywiście, Shapovalov ma dobre warunki fizyczne, potrafi grać porywająco, co współgra z jego nietuzinkowym wizerunkiem, lecz wyniki, które kiedyś przychodziły jakby mimochodem, teraz są dla Kanadyjczyka oddzielone niewidzialną, niemożliwą do sforsowania barierą.
ZOBACZ WIDEO: Odważna kreacja Ewy Brodnickiej. "Szalejesz"
Tenis Shapovalova to jazda bez trzymanki. To wciskanie gazu do dechy ze świadomością, że za zakrętem jest fotoradar. To ruszanie z piskiem open ze świateł, mimo że za 100 metrów trzeba będzie się zatrzymać na kolejnym skrzyżowaniu. Brawura i widowisko - jak najbardziej. Osiągnięcie celu - niemal nigdy. Dość powiedzieć, że 23-latek wygrał dotąd tylko jeden turniej ATP, był już nawet dziesiątym zawodnikiem na świecie.
Ofensywne usposobienie na korcie zaszczepiła w nim matka, która sama grała zawodowo w tenisa. To Żydówka urodzona we Lwowie, reprezentowała na międzynarodowej arenie ZSRR. Gdy Związek się rozpadał, postanowiła z mężem Rosjaninem wyemigrować do Izraela. Tam urodził się Denis. - Zanim skończył rok, zdecydowaliśmy się przenieś do Toronto, ponieważ było zbyt niebezpieczne, aby kontynuować życie w Izraelu - powiedziała Tessa Shapovalova cytowana przez The Times of Israel. To nic, że razem z mężem nie znali angielskiego.
8-latek z YouTube
Po latach Denis opowiadał, że gdy rodzina z dwójką małych dzieci wprowadziła się do Toronto, nie było łatwo. Spali na materacach. Kanada zaoferowała im jednak bezpieczeństwo, którego nie mieli wcześniej. W zamian dostała generację wspaniałych tenisistów. Historia Shapovalova wpisuje się bowiem w szerszy obraz.
Gdy dziesięć lat temu Milos Raonić wdzierał się do czołowej dziesiątki rankingu, był pierwszym Kanadyjczykiem w historii w tym elitarnym gronie. Później jego sukces powtórzyli Shapovalov i Felix Auger-Aliassime, a u kobiet pierwsze skrzypce grała Bianca Andreescu - mistrzyni US Open 2019. Wszyscy są dziećmi imigrantów. Ze Związku Radzieckiego, Jugosławii, Togo i Rumunii.
Pracownicy Tennis Canada wyciągnęli do Shapovalova pomocną dłoń po tym, jak... zobaczyli na YouTube nagranie z 8-letnim Denisem. Zaprosili go na treningi, lecz pani Tessa miała większe zaufanie do własnych metod nauczania. - Tam mieli grupowe podejście. A ja czułam, że Denis potrzebuje indywidualnej pracy z nim - powiedziała w The Globe and Mail.
W związku z tym sama założyła niewielką akademię tenisową, w której prowadziła treningi, a całą logistyką zajmował się mąż Viktor. Denis był oczkiem w głowie, ale z biegiem czasu Tessa zajęła się trenowaniem innych dzieci, a czyniące stałe postępy "Shapo" trafił pod opiekę bardziej doświadczonych szkoleniowców.
Gigant w kolejnej rundzie
Obecnie nad karierą 23-latka czuwają Peter Polansky i Michaił Jużny, którzy pięć lat temu sami jeszcze startowali w Australian Open. Ich praca na razie nie przekłada się na poprawę wyników. Shapovalov wciąż mami oczy doskonałym pierwszym wrażeniem i rozczarowuje niemal pustą gablotą.
Ostatnie miesiące były dla niego szczególnie trudne ze względu na wojnę toczoną za naszą wschodnią granicą. Jego matka jest Ukrainką, podczas gdy ojciec i trener urodzili się w Rosji. Kanadyjczyk niechętnie wypowiada się jednak na ten temat publicznie. Zadeklarował jedynie, że jego zdaniem tenisistom Rosji i Białorusi nie powinno odmawiać się prawa do udziału w zawodach.
Ta dyskusja nie dotyczyła jednak australijskiego szlema. W Melbourne taki temat nawet się nie pojawił, o czym Shapovalov lub Hurkacz najprawdopodobniej przekonają się na własnej skórze. Wiele wskazuje bowiem na to, że rywalem lepszego z tej pary w 1/8 finału będzie Daniił Miedwiediew. To jednak melodia przyszłości.
Na razie Hurkacz i Shapovalov koncentrują się na starciu trzeciej rundy, które rozpocznie się w piątek o godzinie 9 rano polskiego czasu. Organizatorzy spodziewają się wyrównanego i ciekawego widowiska, dlatego poślą tenisistów do boju w sesji wieczornej na drugim co do ważności korcie - Margaret Cour Arena.
Zobacz też:
Kibice uprzykrzali życie Shapovalovowi
Eksperci pod wrażeniem Hurkacza