Tomasz Berkieta kontynuuje znakomitą grę w Melbourne. Ćwierćfinałowym rywalem polskiego zawodnika był Arthur Gea, który został w turnieju rozstawiony z numerem 4.
Spotkanie rozpoczęło się zdecydowanie lepiej dla Francuza, który dyktował warunki gry i pewnie wygrał pierwszą partię 6:3. Zawodnik z Warszawy nie miał zamiaru się poddać, wrócił z dalekiej podróży, poczuł się swobodniej na korcie i przypisał drugą odsłonę na swoje konto wynikiem 6:2.
Decydujący set był prawdziwym rollercoasterem z obu stron. Na samym początku polski tenisista stracił podanie nie wygrywając w gemie punktu. Wyżej sklasyfikowany tenisista nie wykorzystał jednak swojej przewagi i dał się przełamać.
O losach meczu musiał rozstrzygnąć super tie-break. W nim szybko na trzypunktowe prowadzenie wyszedł Polak. Francuz nie dał za wygraną i następnie to on wyszedł na prowadzenie, a Berkieta wyraźnie się zestresował. W końcówce więcej zimnej krwi zachował warszawiak, wygrywając cały mecz 3:6, 6:2, 7:6(8).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo pękał ze śmiechu. Wszystko przez tego chłopczyka
Po Berkiecie do rywalizacji przystąpiła Weronika Ewald. Przeciwniczką 17-letniej gdańszczanki była reprezentująca Wielką Brytanię Ranah Akua Stoiber. Polka zakończyła start w australijskim szlemie na ćwierćfinale, przegrywając 3:6, 3:6.
W swoim debiucie w turnieju wielkoszlemowym Berkieta od razu awansował do półfinału. W pojedynku o finał zmierzy się z Amerykaninem Learnerem Tienem. Ten mecz odbędzie się w piątek.
zobacz też:
Paula Kania-Choduń mocno wierzy w Magdę Linette. "Może wszystko. Ma te umiejętności od kilku lat"
Białorusini piszą o Linette. Tak nazwali Polkę