Po prawie miesiącu przerwy Hubert Hurkacz wrócił do gry. Zdecydował się on na start w Rotterdamie, gdzie rywalizację rozpoczął od wygranej z Roberto Bautistą. Dzień później przyszło mu zmierzyć się z Grigorem Dimitrowem. Polak został zatrzymany już w drugiej rundzie, przegrywając 6:7(4), 6:7(5).
Od samego początku spotkania pewnie gemy wygrywali serwujący. Dopiero w dziewiątym doszło do równowagi. Dimitrow jednak tylko postraszył swojego rywala, który od stanu 40:40 zdobył dwa kolejne punkty.
Był to najciekawszy gem premierowej odsłony. W kolejnych zabrakło walki, a o końcowym wyniku zadecydował tie break. Na samym jego początku Bułgar osiągnął mini przełamanie, a po zepsutym bekhendzie przez Hurkacza prowadził już 4:1 przed swoimi serwisami.
ZOBACZ WIDEO: Wyjątkowy gest. Pojawiły się łzy wzruszenia
Jednak trzy nieudane akcje z rzędu spowodowały, że momentalnie mieliśmy remis. Gdy wydawało się, że wrocławianin pójdzie za ciosem, zepsuł on forhend i znów z przodu był jego rywal (5:4). Dimitrow przy swoim serwisie najpierw zyskał piłkę setową, a następnie postawił kropkę nad "i".
W II partii na start obejrzeliśmy wyrównanego gema. Później doczekaliśmy się także pierwszej w tym spotkaniu okazji na przełamanie, którą otrzymał Hurkacz, bo jego rywal popełnił podwójny błąd serwisowy. W następnej wymianie trafił on w siatkę i Polak prowadził 4:3.
Przewagą nie nacieszył się jednak zbyt długo. Ósmy gem był jednostronny, bowiem nasz tenisista nie zdobył w nim żadnego punktu. Szybko, łatwo i przyjemnie Dimitrow odrobił stratę. To był jednak fragment meczu, w którym Bułgar lepiej radził sobie przy podaniu rywala niż przy swoim.
Po błędzie z forhendu Dimitrowa Hurkacz w kolejnym gemie miał ponownie szansę na przełamanie. Tym razem wrocławianin nie był już tak skuteczny, nie zdołał pójść za ciosem i z opresji wyszedł jego rywal.
W kolejnych gemach większych emocji nie było i ponownie o końcowym wyniku seta zadecydował tie break. Jego początek był wyrównany, ale w końcu doszło do mini przełamania. Te zdobył Bułgar, popisując się fenomenalnym minięciem rywala z bekhendu.
Hurkacz nie był w stanie odrobić straty przy serwisach jego przeciwnika, przez co ten zapewnił sobie trzy piłki meczowe. Dimitrow przy podaniach rywala nie miał nic do powiedzenia, bo ten posłał dwa asy serwisowe z rzędu. Jednak gdy role się odwróciły, Bułgar postawił kropkę nad "i".
Nie jest jeszcze znany kolejny rywal Dimitrowa. Będzie nim jeden z trójki Maxime Cressy, Alex de Minaur i Andriej Rublow.
ABN AMRO Open, Rotterdam (Holandia)
ATP 500, kort twardy w hali, pula nagród 2,074,5 mln dolarów
środa, 15 lutego
II runda gry pojedynczej:
Grigor Dimitrow (Bułgaria) - Hubert Hurkacz (Polska, 5) 7:6(4), 7:6(5)
Przeczytaj także:
W wieku 33 lat spełnił marzenie. Musiał prosić szefa o zwolnienie z pracy