Zacięty bój Huberta Hurkacza. Dwa tie breaki bez happy endu

Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz

Hubert Hurkacz już w pierwszym spotkaniu turnieju ATP Rotterdam 500 miał spore problemy. W meczu drugiej rundy z Grigorem Dimitrowem doszło do dwóch tie breaków, w których lepszy był rywal.

Po prawie miesiącu przerwy Hubert Hurkacz wrócił do gry. Zdecydował się on na start w Rotterdamie, gdzie rywalizację rozpoczął od wygranej z Roberto Bautistą. Dzień później przyszło mu zmierzyć się z Grigorem Dimitrowem. Polak został zatrzymany już w drugiej rundzie, przegrywając 6:7(4), 6:7(5).

Od samego początku spotkania pewnie gemy wygrywali serwujący. Dopiero w dziewiątym doszło do równowagi. Dimitrow jednak tylko postraszył swojego rywala, który od stanu 40:40 zdobył dwa kolejne punkty.

Był to najciekawszy gem premierowej odsłony. W kolejnych zabrakło walki, a o końcowym wyniku zadecydował tie break. Na samym jego początku Bułgar osiągnął mini przełamanie, a po zepsutym bekhendzie przez Hurkacza prowadził już 4:1 przed swoimi serwisami.

ZOBACZ WIDEO: Wyjątkowy gest. Pojawiły się łzy wzruszenia

Jednak trzy nieudane akcje z rzędu spowodowały, że momentalnie mieliśmy remis. Gdy wydawało się, że wrocławianin pójdzie za ciosem, zepsuł on forhend i znów z przodu był jego rywal (5:4). Dimitrow przy swoim serwisie najpierw zyskał piłkę setową, a następnie postawił kropkę nad "i".

W II partii na start obejrzeliśmy wyrównanego gema. Później doczekaliśmy się także pierwszej w tym spotkaniu okazji na przełamanie, którą otrzymał Hurkacz, bo jego rywal popełnił podwójny błąd serwisowy. W następnej wymianie trafił on w siatkę i Polak prowadził 4:3.

Przewagą nie nacieszył się jednak zbyt długo. Ósmy gem był jednostronny, bowiem nasz tenisista nie zdobył w nim żadnego punktu. Szybko, łatwo i przyjemnie Dimitrow odrobił stratę. To był jednak fragment meczu, w którym Bułgar lepiej radził sobie przy podaniu rywala niż przy swoim.

Po błędzie z forhendu Dimitrowa Hurkacz w kolejnym gemie miał ponownie szansę na przełamanie. Tym razem wrocławianin nie był już tak skuteczny, nie zdołał pójść za ciosem i z opresji wyszedł jego rywal.

W kolejnych gemach większych emocji nie było i ponownie o końcowym wyniku seta zadecydował tie break. Jego początek był wyrównany, ale w końcu doszło do mini przełamania. Te zdobył Bułgar, popisując się fenomenalnym minięciem rywala z bekhendu.

Hurkacz nie był w stanie odrobić straty przy serwisach jego przeciwnika, przez co ten zapewnił sobie trzy piłki meczowe. Dimitrow przy podaniach rywala nie miał nic do powiedzenia, bo ten posłał dwa asy serwisowe z rzędu. Jednak gdy role się odwróciły, Bułgar postawił kropkę nad "i".

Nie jest jeszcze znany kolejny rywal Dimitrowa. Będzie nim jeden z trójki Maxime CressyAlex de Minaur i Andriej Rublow.

ABN AMRO Open, Rotterdam (Holandia)
ATP 500, kort twardy w hali, pula nagród 2,074,5 mln dolarów
środa, 15 lutego

II runda gry pojedynczej:

Grigor Dimitrow (Bułgaria) - Hubert Hurkacz (Polska, 5) 7:6(4), 7:6(5)

Przeczytaj także:
W wieku 33 lat spełnił marzenie. Musiał prosić szefa o zwolnienie z pracy

Komentarze (29)
avatar
Kazimierz Wieński
16.02.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To był mecz bez wiary w zwycięstwo ,za dużo prostych błędów w decydujących momentach ,po prostu SŁABY DZIEŃ !!!! 
avatar
TED55
16.02.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Jaki koniec? To nie koniec kariery sportowej Hurkacza. Tłum i ciemnogród, źle ocenia sportowców. To też ludzie. Którzy mogą mieć w danym dniu - niedyspozycje fizyczne lub psychiczne. To nie mas Czytaj całość
avatar
franekbra
16.02.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie ma jaj, to prawda . Ale McLarena kupił , z podatkami uciekł do Monako …. To akurat mu wyszło ! Szkolił się całe życie w Polsce a jak zaczął zarabiać pieniądze to uciekł za granice płacić po Czytaj całość
avatar
Kaptain1
16.02.2023
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Jak się to ogląda to tak jakby on nie miał zacięcia, charakteru. Jakby mu nie zależało. Wygra to wygra, przegra to nic. Taka gra bez jaj. 
avatar
Patryk Mozo
16.02.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Tytuł "Zacięty bój ..." jest panie redaktorze Fordon sporą przesadą. Trzeba mieć anielską cierpliwość i nerwy ze stali, żeby wytrzymać przed telewizorem. To ślimaczenie i snucie się po korcie Czytaj całość