[tag=48999]
Iga Świątek[/tag] w sobotę obroniła tytuł w turnieju Qatar TotalEnergies Open w Dosze i zrobiła to w fenomenalnym stylu. Po tym jak w pierwszej rundzie miała wolny los, w kolejnej nie dała żadnych szans Danielle Collins. Potem awansowała prosto do 1/2 finału, po tym jak Belinda Bencić zdecydowała się na wycofanie z turnieju. W półfinale Polka rozbiła Weronikę Kudermetową 6:0, 6:1. W finale zaś wygrała 6:3, 6:0 z Jessicą Pegulą.
Takie rozstrzygnięcie oznacza, że numer jeden światowego tenisa straciła tylko 5 gemów w drodze po tytuł. Tym samym pobiła należący do Chris Evert rekord. W 1981 roku w turnieju rozgrywanym w szwajcarskim Lugano Amerykanka straciła tylko siedem gemów zanim triumfowała w rozgrywkach. Oczywiście Polce pomógł fakt, że rozegrała tylko 3 spotkania.
Iga Świątek spytana po meczu, ile dla niej znaczyło pobicie tego rekordu, przyznała, że sporo. - Jednak z drugiej strony, kiedy grałam, tak naprawdę o tym nie myślałam. Więc to nie jest tak, że chciałam to osiągnąć, ale z pewnością pokazuje, że wykorzystałam wszystkie swoje okazje, by wywrzeć presję na przeciwniczkach i je złamać - powiedziała na pomeczowej konferencji.
Jednocześnie przeprosiła Evert za pobicie jej rekordu. - Jestem po prostu szczęśliwa, że byłam tak skuteczna. I przykro mi Chris. Oczywiście, przez to, że Belinda poddała mecz walkowerem, miałam łatwiejszą drogę do dokonania tego, ale nadal jestem z tego bardzo dumna - dodała z uśmiechem Polka.
Czytaj także:
-> Gwiazda martwi się o Świątek. "Nie lubię oglądać"
-> Brawo Iga, brawo Magda! Takiej sytuacji jeszcze nie było!
ZOBACZ WIDEO: Tak wygląda w wieku 35 lat. Zdradziła receptę na niesamowitą figurę