Otwierający sesję wieczorną pojedynek Huberta Hurkacza z Novakiem Djokoviciem zapowiadał się nadzwyczaj ciekawie. Dla Serba było to pierwsze od ponad miesiąca starcie z zawodnikiem z czołowej dwudziestki. Natomiast dla Polaka szansa na jedno z najbardziej wartościowych zwycięstw w karierze. Apetyt rozbudzał fakt, że Hurkacz wygrał poprzednie spotkanie z liderem rankingu ATP. Wówczas na tronie męskiego tenisa zasiadał jednak Daniił Miedwiediew, a nie Novak Djoković.
Na zwycięstwo nad 22-krotnym mistrzem wielkoszlemowym musi jeszcze poczekać. Nie udała mu się ta sztuka w czterech pierwszych próbach i nie powiodło mu się również w piątej. W ćwierćfinale turnieju ATP 500 w Dubaju wrocławianin uległ mistrzowi 3:6, 5:7.
Już pierwsze gemy pokazały, jak trudne wyzwanie czeka Hurkacza. Spore problemy z serwisem uniemożliwiały mu szybkie rozstrzyganie punktów na własną korzyść, a w przedłużających się wymianach brylował przeciwnik. Raz na jakiś czas Polak potrafił mu się odgryźć. Tak było przy stanie 1:2, 15-40, gdy bronił drugiego break-pointu i w widowiskowy sposób najpierw obronił się "hot-dogiem", a później zakończył akcję przy siatce. Nawet Djoković nagrodził tę kombinację oklaskami, lecz koniec końców jej znaczenie było niewielkie. Kolejny punkt padł bowiem łupem faworyta, co pozwoliło mu odskoczyć na dwa gemy przewagi.
Do samego końca seta Djoković nie miał większych problemów z utrzymaniem zaliczki. Grał bardzo pewnie, jak przystało na tenisistę niepokonanego od 19 meczów. Kropką nad "i" okazał się as przy drugiej piłce setowej. Serb wygrał pierwszą odsłonę rywalizacji 6:3.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni
Trudno było dopatrzyć się słabości rywala, za to łatwo poprawy w grze Hurkacza. Po przeciętnym początku, gdy niedokładny serwis utrudniał zdobywanie punktów, rozkręcił się i wszedł na najwyższe obroty, które wystarczyły przed tygodniem do wygrania turnieju w Marsylii.
Tak grający Hurkacz był bardzo wymagającym rywalem dla lidera rankingu ATP. Dość powiedzieć, że od początku drugiego seta aż do stanu 5:4 przegrał tylko dwa punkty przy własnym podaniu. A gdy w dziesiątym gemie objął prowadzenie 30-0 przy podaniu rywala zapachniało piękną niespodzianką...
Niestety ten miły zapach szybko uleciał, a jego miejsce zajęła gorycz porażki. Wyczuwający zagrożenie Djoković wszedł na jeszcze wyższy poziom i zdobył cztery punkty z rzędu, a chwilę później, w najdłuższym gemie w meczu, doprowadził do przełamania na swoją korzyść. Z szerokiej drogi do zwycięstwa już nie zboczył.
Przy stanie 6:3, 6:5 dopełnił formalności i odniósł dwudzieste zwycięstwo z rzędu. W tym sezonie rozegrał piętnaście spotkań i wszystkie wygrał. O przedłużenie fenomenalnej serii zagra w sobotę z Daniłem Miedwiediewem lub Borną Coriciem. W drugim półfinale Alexander Zverev zmierzy się z Andriejem Rublowem.
Dubai Duty Free Tennis Championships, Dubaj (Zjednoczone Emiraty Arabskie)
ATP 500, kort twardy, pula nagród 2,855 mln dolarów
czwartek, 2 marca
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Novak Djoković (Serbia, 1) - Hubert Hurkacz (Polska) 6:3, 7:5
Zobacz też:
Sensacja w Acapulco