W marcu ubiegłego roku Iga Świątek zachwyciła cały tenisowy świat. W wielkim stylu triumfowała na kortach w Indian Wells i Miami, dzięki czemu skompletowała tzw. Słoneczny Dublet. Kapitalna gra pozwoliła jej zostać nową liderką klasyfikacji WTA. Teraz, po 12 miesiącach, Polka powróciła do Kalifornii, gdzie czeka ją trudne zadanie obrony mistrzostwa i rankingowych punktów.
- Myślałam, że to nie będzie możliwe. To coś, co jest tak bardzo ponad moje oczekiwania. To miejsce, w którym każdy chce się znaleźć, ale na pewno wraz z nim przychodzą duża presja i oczekiwania - powiedziała Świątek, gdy podczas środowej konferencji prasowej została zapytana o pozycję liderki rankingu WTA.
Niełatwa walka z presją i rywalkami
Świątek przyznała, że presja związana z byciem numerem jeden jest naprawdę duża. - Po turniejach w Dosze i Dubaju odczułam to dość mocno. Wygrałam zawody WTA 500 i byłam w finale imprezy WTA 1000. To było jak mała seria meczów, które były całkiem solidne i byłam naprawdę opanowana. Ale przegrałam w finale [z Barborą Krejcikovą - przyp. red.], a ludzie byli zaskoczeni, niezadowoleni z występu, po prostu krytyczni.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan
- To sprawiło, że pomyślałam, iż w zeszłym roku przed tą wielką serią zwycięstw i przed wygraniem tych wszystkich turniejów byłabym bardzo zadowolona z tego wyniku. Ale po tych wszystkich komentarzach odczułam, że jednak to nie wystarcza - wyznała 21-latka.
W sezonie 2022 Świątek zanotowała niesamowitą serię 37 wygranych meczów z rzędu i triumfowała kolejno w Dosze, Indian Wells, Miami, Stuttgarcie, Rzymie i Rolandzie Garrosie. Teraz nasza tenisistka znalazła się w sytuacji, w której musi bronić sporej liczby punktów. Każda rywalka będzie chciała wygrać z aktualną numerem jeden w kobiecym tourze.
- Czuję, że mam tarczę na plecach, czego nie odczuwałam w zeszłym roku. To inna sytuacja i muszę się do tego dostosować. Dlatego staram się nie czytać wielu z tych komentarzy. Nie chcę, żeby to miało na mnie wpływ, ponieważ jestem zadowolona z całej pracy, jaką wykonałam - powiedziała.
- To jest przykład tego, jak postawy ludzi trochę się zmieniły i nie sądzę, żeby była to pozytywna zmiana. Na pewno ciążą na mnie z tego powodu większa presja i oczekiwania. Ale staram się z tym radzić w najlepszy możliwy sposób. Myślę, że idzie mi z tym dobrze - dodała aktualna pierwsza rakieta globu.
Sezon 2023 jako nowe rozdanie
Świątek i jej sztab robią wszystko, aby presja była jak najmniejsza. Z tego względu Polka stara się traktować sezon 2023 jako nowe rozdanie i nie wracać za bardzo do przeszłości. Nasza reprezentantka ma świadomość, że nie będzie wygrywać wszystkich turniejów.
- Chcę trzymać się tego, aby nie wracać do tego, co wydarzyło się w zeszłym roku. Każdy turniej to inna historia. Szczerze mówiąc, jeśli będę grać dobrze, to będę wysoko w rankingu. Jestem więc prawie pewna, że nie obronię wszystkich punktów, ale to nie znaczy, że nie zostanę na pierwszym miejscu - przyznała.
Z racji rozstawienia w zawodach BNP Paribas Open 2023 Świątek otrzymała na początek wolny los. Jej przeciwniczką w sobotnim meczu II rundy będzie Amerykanka Claire Liu lub Słowaczka Anna Karolina Schmiedlova.
Czytaj także:
Kto pierwszą rywalką Igi Świątek w Indian Wells? Jest zmiana
Iga Świątek uhonorowana. Odebrała prestiżową nagrodę