"Już wtedy przegrała mecz". Fibak wprost o postawie Sabalenki

Getty Images / TPN / Na zdjęciu: Aryna Sabalenka
Getty Images / TPN / Na zdjęciu: Aryna Sabalenka

Iga Świątek w wielkim stylu wróciła do gry turniejowej. W Stuttgarcie zdobyła tytuł po finale z Aryną Sabalenką. Wojciech Fibak zwrócił uwagę na jedną ciekawostkę związaną z występem Białorusinki.

W Stuttgarcie Iga Świątek wróciła do gry po miesięcznej przerwie, która była spowodowana kontuzją żeber. Polka pokazała klasę. W drodze do finału straciła seta jedynie w starciu z Karoliną Pliskovą. Jedno ze spotkań było też krótsze z uwagi na uraz Ons Jabeur (mowa o półfinale).

W meczu o tytuł na drodze liderki światowego rankingu stanęła Aryna Sabalenka, tenisistka będąca w tym sezonie w doskonałej formie. Obie panie są najwyżej sklasyfikowane w rankingu WTA i potwierdzenie tego widzieliśmy na korcie.

- Pierwszy set meczu Igi Świątek z Aryną Sabalenką zachwycił mnie swoim poziomem. To był kosmiczny tenis, szczególnie do stanu 3:3. Wielkie brawa dla obu tenisistek - mówi nam Wojciech Fibak, po czym podkreśla jedną kwestię.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: podnosiła sztangę i nagle upadła. Przerażające wideo

- Ucieszyłem się już z jednej rzeczy w pierwszym gemie tego spotkania. Sabalenka wtedy próbowała przy podaniu Igi kilka razy wejść w kort i podjąć wyzwanie, czyli atakować serwis Polki. Świątek jednak serwowała wtedy bardzo dobrze. To był klucz do wygrania finału. Później rywalka zrezygnowała z tej taktyki. Było to widać już w trzecim gemie - zauważa Fibak.

15-krotny zwycięzca turniejów ATP w singlu jest uradowany z faktu, że Świątek pozostawiła tak mało otwartych furtek na wygranie meczu dla swojej rywalki. Dla Fibaka trzeci gem i zarazem drugi przy serwisie Świątek wskazał, jaki może być rezultat finału.

- Sabalenka już wtedy przegrała ten mecz. Jej sztab szkoleniowy najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy z tego, że jedynym sposobem na zagrożenie Idze jest wybijanie jej z rytmu przy podaniu. Białorusinka praktycznie przez całe spotkanie tego nie robiła i zgodziła się na dłuższe wymiany, a w tym aspekcie nasza tenisistka jest zdecydowanie lepsza. Przede wszystkim ma większą regularność, ale także szybkość i zwrotność - ocenia nasz rozmówca.

Mecz ostatecznie został rozstrzygnięty w dwóch setach. Świątek wygrała 6:3, 6:4 i obroniła tytuł. W całym pojedynku widzieliśmy tylko dwa przełamania i obu dokonała Świątek. Swojego serwisu nie straciła ani razu, a to tenisistkom w meczach z Sabalenką nie zdarza się często.

Po rywalizacji w Stuttgarcie Świątek ma w tym sezonie na koncie już dwa tytuły i perspektywę na to, że ten dorobek może się w najbliższym czasie powiększyć. We wtorek rozpoczął się już turniej w Madrycie. To okazja dla liderki światowego rankingu na nowy skalp, bo w stolicy Hiszpanii jeszcze nigdy nie wznosiła trofeum w górę.

Dawid Franek, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Wielkoszlemowa mistrzyni rozbita w Madrycie. Wygrane Czeszek

Źródło artykułu: WP SportoweFakty