3 lipca rozpocznie się tegoroczny wielkoszlemowy Wimbledon. W tym roku w turnieju wystartują także zawodnicy z Rosji i Białorusi, którzy w poprzednim sezonie byli zawieszeni. Na liście startowej znajdą się największe gwiazdy tenisa. Organizatorzy starają się dopiąć wszystko na ostatni guzik, by w Londynie nie było żadnych wpadek i kontrowersji.
All England Club poinformował też o rekordowej puli nagród w tegorocznym Wmbledonie. Ma ona wynieść aż 44,7 mln funtów. To oznacza, że pula wzrosła o 11,2 proc. w stosunku do 2022 roku oraz o 17,1 proc. w stosunku do turnieju rozegranego w 2019 roku przed pandemią koronawirusa.
Zwycięzca wielkoszlemowego turnieju zarobi 2 350 000 funtów, co w przeliczeniu oznacza 12,2 mln złotych. Finalista zainkasuje 1 175 000 funtów. Wzrosną też nagrody dla zawodników, którzy odpadną we wczesnych rundach i kwalifikacjach. Ci, którzy odpadną w pierwszej rundzie singla zarobią 55 tys. funtów, czyli 286 tysięcy złotych. To o 10 proc. więcej niż rok temu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wzruszające chwile po sukcesie Djokovicia w Paryżu
Pula nagród wzrosła także w turniejach deblowych. All England Club chwali się, że wzrost wynosi 10,7 proc.
- Cieszymy się, że możemy zaoferować rekordowe nagrody pieniężne graczom biorącym udział w tegorocznym Wimbledonie. Naszą ambicją jest przywrócenie nagród dla zwycięzców do poziomów z 2019 roku, przy jednoczesnym zapewnieniu zasłużonego wsparcia graczom, którzy odpadną we wczesnych rundach wydarzenia - powiedział prezes All England Clubu, Ian Hewitt.
Turniej rozpocznie się 3 lipca i potrwa do 16 lipca. Wystąpią w nim m.in. Iga Świątek, Magda Linette i Hubert Hurkacz. Przed rokiem w Wimbledonie triumfowali Novak Djoković i Jelena Rybakina.
Pula nagród w singlu w Wimbledonie (kwoty w funtach):
Zwycięzca - 2 350 000
Finalista - 1 175 000
Półfinał - 600 000
Ćwierćfinał - 340 000
IV runda - 207 000
III runda - 131 000
II runda - 85 000
I runda - 55 000
Czytaj także:
Wimbledon bez finalisty sprzed sześciu lat. Przedłuża się jego absencja
"To jest fatalny sezon". W końcu jest szansa na przełom Hurkacza