Opowiedziała, co Rosjanie zrobili w jej mieście. "To nie są ludzie"
Pochodząca z Nowej Kachowki Anhelina Kalinina przygotowuje się do Wimbledonu. Tenis zszedł jednak na drugi plan. Ukrainka w dużym wywiadzie opowiedziała o tym, co w jej mieście zrobili Rosjanie.
Ukrainka udzieliła wywiadu portalowi inews.co.uk. Jak zauważył dziennikarz tego serwisu, gdy pytania dotyczyły tenisa, zawodniczka była małomówna. Otworzyła się dopiero wtedy, kiedy redaktor zaczął pytać o wojnę w Ukrainie.
- W Nowej Kachowce spędziłam całe dzieciństwo. Naprawdę trudno o tym mówić, ale to są niesamowite wspomnienia. Nie mogę o tym zapomnieć, ale to, co stało się teraz... Nie mam na to słów - powiedziała Ukrainka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wzruszające chwile po sukcesie Djokovicia w ParyżuKiedy wybuchła wojna, jej dziadkowie zostali w Nowej Kachowce, bo nie chcieli opuszczać miejsca, w którym mieszkali przez całe życie. Rodzina Kalininy chciała przenieść ich do Kijowa, ale odmówili. Pewnego dnia bomba spadła na dom obok. - To był moment, w którym powiedzieli, że nie mają wyboru - powiedziała.
Kalinina kontakt z najbliższymi utrzymuje dzięki komunikatorom internetowym i mediom społecznościowym. Dzięki temu widzi przerażającą rzeczywistość, w której bomby i rakiety stał się częścią codziennego życia w Ukrainie.
- Dzieci są bardzo przestraszone. Moja mama jest trenerem tenisa i ma grupę dzieci poniżej 10 lat. Powiedziała mi, że kiedy pogoda była zła i grzmiało, to dzieciaki strasznie się bały i nie mogły już ćwiczyć. Nie mogły się opanować - powiedziała.
Czytaj także:
Takiej prognozy ws. Świątek jeszcze nie było
Arcytrudne zadanie Huberta Hurkacza. Polak będzie bronił tytułu w Halle