Opowiedziała, co Rosjanie zrobili w jej mieście. "To nie są ludzie"

Getty Images / NurPhoto / Na zdjęciu: Anhelina Kalinina
Getty Images / NurPhoto / Na zdjęciu: Anhelina Kalinina

Pochodząca z Nowej Kachowki Anhelina Kalinina przygotowuje się do Wimbledonu. Tenis zszedł jednak na drugi plan. Ukrainka w dużym wywiadzie opowiedziała o tym, co w jej mieście zrobili Rosjanie.

W tym artykule dowiesz się o:

Notowana na 25. miejscu w światowym rankingu WTA Anhelina Kalinina od wielu miesięcy nie może skupić się tylko na tenisie. Wszystko przez inwazję na Ukrainę, którą w lutym 2022 roku rozpoczęli Rosjanie. Poprzez grę zawodniczka chce rzucić światło na okrucieństwa, jakie mają miejsce w jej ojczyźnie. W ostatnich dniach Rosjanie wysadzili tam zaporę na Dnieprze, przez co wiele miast znalazło się pod wodą.

Ukrainka udzieliła wywiadu portalowi inews.co.uk. Jak zauważył dziennikarz tego serwisu, gdy pytania dotyczyły tenisa, zawodniczka była małomówna. Otworzyła się dopiero wtedy, kiedy redaktor zaczął pytać o wojnę w Ukrainie.

- W Nowej Kachowce spędziłam całe dzieciństwo. Naprawdę trudno o tym mówić, ale to są niesamowite wspomnienia. Nie mogę o tym zapomnieć, ale to, co stało się teraz... Nie mam na to słów - powiedziała Ukrainka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wzruszające chwile po sukcesie Djokovicia w Paryżu

- Najpierw zajęli terytorium, a teraz zbombardowali. Z powodu tej eksplozji woda pokryła całe miasto. Oni nie są ludźmi - dodała reprezentantka Ukrainy.

Kiedy wybuchła wojna, jej dziadkowie zostali w Nowej Kachowce, bo nie chcieli opuszczać miejsca, w którym mieszkali przez całe życie. Rodzina Kalininy chciała przenieść ich do Kijowa, ale odmówili. Pewnego dnia bomba spadła na dom obok. - To był moment, w którym powiedzieli, że nie mają wyboru - powiedziała.

Kalinina kontakt z najbliższymi utrzymuje dzięki komunikatorom internetowym i mediom społecznościowym. Dzięki temu widzi przerażającą rzeczywistość, w której bomby i rakiety stał się częścią codziennego życia w Ukrainie.

- Dzieci są bardzo przestraszone. Moja mama jest trenerem tenisa i ma grupę dzieci poniżej 10 lat. Powiedziała mi, że kiedy pogoda była zła i grzmiało, to dzieciaki strasznie się bały i nie mogły już ćwiczyć. Nie mogły się opanować - powiedziała.

Czytaj także:
Takiej prognozy ws. Świątek jeszcze nie było
Arcytrudne zadanie Huberta Hurkacza. Polak będzie bronił tytułu w Halle