Powiedzenie "do trzech razy sztuka" w przypadku Jannik Sinner sprawdziło się idealnie. Po dwóch przegranych finałach w trzecim w karierze występie w meczu o tytuł turnieju ATP Masters 1000 Włoch zdobył pierwsze trofeum tej rangi. W niedzielę w Toronto pokonał 6:4, 6:1 Alexa de Minaura.
- Czuję się świetnie. To znakomite osiągnięcie, którym mogę się podzielić ze swoim sztabem i rodziną. Jestem bardzo zadowolony. To naprawdę wspaniały moment w mojej karierze - mówił tuż po sukcesie, cytowany przez puntodebreak.com.
Niedzielny mecz był rozgrywany pod dyktando Włocha, który dyktował warunki w wymianach i stłamsił swojego rywala siłą oraz jakością uderzeń.
- Alex jest szybki jak błyskawica, więc czasami musiałem ponawiać uderzenia i starałem się zachować równowagę pomiędzy atakowaniem a przedłużaniem wymian. Byłem przygotowany na długą walkę. Po wygranym pierwszym secie zacząłem grać z większą swobodą - analizował.
Sinner przyznał, że przed spotkaniem z De Minaurem miał w głowie wspomnienia z poprzednich przegranych finałów turniejów Masters 1000, obu w Miami - w 2021 roku z Hubertem Hurkaczem i w tym sezonie z Daniłem Miedwiediewem.
- Wszystko, co zrobiłem tego dnia na korcie, było podsumowaniem tego, czego nauczyłem się podczas poprzednich moich finałów Masters 1000. Byłem skoncentrowany na swojej grze i robiłem, to co do mnie należało. Dlatego jestem taki szczęśliwy - podkreślił.
21-latek z San Candido nie będzie miał wiele czasu na świętowanie, bo w tym tygodniu weźmie udział w kolejnym turnieju złotej serii - w Cincinnati.
- Triumf w wielkim turnieju jest marzeniem każdego tenisisty. Teraz jestem bardzo zadowolony i wzrośnie moja pewność siebie, ale też oczekiwania wobec mnie. W Cincinnati będzie trudno, zwłaszcza że nie otrzymam wiele czasu na przystosowanie się do warunków, lecz mam nadzieję, iż odbędę kilka treningów i będę gotowy - powiedział.
Obronił meczbole i zagra z Hubertem Hurkaczem. Szykuje się kolejna bitwa
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co oni wymyślili?! Zobacz, co robią ci koszykarze