Pojedynek Aryny Sabalenki z Madison Keys był pełen zwrotów akcji, a kibice zgromadzeni na trybunach kortu centralnego na pewno się nie nudzili. Emocje udzielały się zresztą obu paniom.
W decydującej fazie trzeciego seta Białorusinka utrzymała serwis i wyrównała na po 6. To oznaczało, że konieczny był drugi tie-break (pierwszy tenisistka z Mińska rozstrzygnęła na swoją korzyść w drugiej odsłonie).
W trakcie tej rozgrywki doszło do zabawnej sytuacji. Gdy turniejowa "dwójka" zdobyła siódmy punkt (na 7-3), upuściła rakietę na kort i zaczęła się cieszyć. Jej radość okazała się jednak przedwczesna, co szybko zauważył jej sztab.
A to wszystko przez obowiązujące przepisy, bowiem w zawodach Wielkiego Szlema przy stanie po 6 w decydującym secie jest rozgrywany super tie-break. Gra toczy się więc do 10 wygranych punktów, a nie do 7, jak to ma miejsce w przypadku klasycznego tie-breaku.
Mimo tej wpadki Sabalenka zachowała koncentrację i nie dała sobie wydrzeć zwycięstwa. Po trudnym spotkaniu pokonała ostatecznie Keys 0:6, 7:6(1), 7:6(5) (więcej tutaj). Dzięki temu powalczy w sobotę o tytuł z Amerykanką Coco Gauff.
Czytaj także:
Koniec marzeń o US Open. Kiedy Iga Świątek wróci na kort?
W TV nie było tego widać. Amerykanie piszą o zachowaniu wobec trenera
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Małysz wspomina wielką wpadkę. Nauczyciele byli bezlitośni