Tego dawno nie było w grze Świątek! Polka wraca do formy, choć pewne rzeczy trzeba poprawić

Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Iga Świątek

Iga Świątek powoli wraca na właściwe tory. Tak przynajmniej zwiastuje mecz z Sarą Sorribes Tormo (6:4, 6:3). Choć trzeba przyznać, że kilka mankamentów w grze Polki było, to mecz może napawać optymizmem. Bo były w nim dawno niewidziane elementy.

W ubiegłym tygodniu Iga Świątek podczas turnieju WTA w Tokio zakończyła zmagania wcześniej niż większość przypuszczała. Już w ćwierćfinale turnieju dość niespodziewanie uległa w meczu z Weroniką Kudermetową 2:6, 6:2, 4:6.

Szansa na poprawę przyszła jednak dość szybko. Już w poniedziałek wiceliderka rankingu WTA rozpoczęła zmagania w I rundzie turnieju rangi WTA 1000 w Pekinie mierzyła się z dużej niżej notowaną Hiszpanką Sarą Sorribes Tormo.

Trzeba przyznać, że już od pierwszych piłek postawa Polki wyglądała zdecydowanie lepiej niż w Tokio. Prowadziła grę, a błędy, które popełniała, były minimalne. Premierowe gemy były jednak długie, głównie za sprawą znakomitej postawy w defensywie Hiszpanki. Żadna z zawodniczek nie była jednak w stanie przełamać rywalki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjrzyj się dokładnie. Skradła show w centrum miasta

Zmieniło się to w piątym gemie. Świątek wykorzystała swojego czwartego break pointa w tym meczu i objęła prowadzenie. Jednak w następnym gemie Hiszpanka nie dawała za wygraną, wykorzystała błędy rywalki, która miała trochę pecha i zaliczyła przełamanie powrotne (3:3). Światek pokazała jednak sporą siłę psychiczną, dzięki czemu ponownie wygrała gema serwisowego przeciwniczki. Utrzymała przełamanie, wygrała pierwszego seta 6:4.

Druga partia miała inny przebieg, bowiem Świątek przełamała rywalkę już w pierwszym gemie. Hiszpanka zaczęła popełniać coraz więcej błędów, jakby sfrustrowana znakomitą postawą Polki. Iga wykonywała po prostu swoją robotę i wkrótce zaliczyła kolejne przełamanie (3:0). Sara Sorribes Tormo jednak wygrała gema serwisowego raszynianki, ale ta jej błyskawicznie na to odpowiedziała (4:1).

Zawodniczka z Półwyspu Iberyjskiego znów jednak pokazała wszystkie swoje największe atuty, czyli kapitalną defensywę i odrobiła stratę jednego przełamania. Obie tenisistki nie potrafiły utrzymać własnego serwisu i to premiowało Świątek, która wygrała tego seta 6:3.

Na uwagę zasługuje bardzo dobra postawa Polki w przy siatce, a tego dawno nie widzieliśmy w grze Igi Świątek. Polka zagrała cierpliwie przeciwko znakomicie broniącej się rywalce. Choć trzeba przyznać, że gdy mogła już zamknąć mecz, to popełniła masę pomyłek. Raszynianka również powinna zdecydowanie pewniej rozgrywać swoje gemy serwisowego, czego brakowało jej w drugiej partii. To nie może się zdarzyć przeciwko mocniejszym rywalkom.

Błędów mogłoby być trochę mniej, ale nie da się ukryć, że generalnie gra toczyła się na warunkach Polki. Takie mecze zwiastują, że Świątek wcale nie jest daleko od optymalnej formy. Tylko czasem potrzebuje więcej cierpliwości.

W drugiej rundzie Polka zmierzy się z Warwarą Graczewą. Francuzka w swoim pierwszym meczu w stolicy Chin ograła Anastazją Potapową 6:2, 3:6, 6:1.

China Open, Pekin (Chiny)
WTA 1000, kort twardy, pula nagród 8,127 mln dolarów
poniedziałek, 2 października

I runda gry pojedynczej:

Iga Świątek (Polska, 2) - Sara Sorribes (Hiszpania) 6:4, 6:3

Czytaj więcej:
Imponujący występ Sabalenki. Koniec marzeń mistrzyni Wimbledonu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty