Iga Świątek liderką rankingu na koniec sezonu? To możliwe!

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Iga Świątek
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Iga Świątek

Iga Świątek straciła pierwsze miejsce w światowym rankingu WTA po US Open. Nasza tenisistka od razu ruszyła w pogoń za Aryną Sabalenką. I możliwe jest, że wyprzedzi ją już na koniec sezonu!

Liderką światowego rankingu WTA Iga Świątek została 4 kwietnia 2022 roku. Pomogła jej w tym ówczesna pierwsza rakieta świata, a mianowicie Ashleigh Barty. Australijka bowiem zakończyła karierę i wówczas została usunięta z klasyfikacji.

Właśnie wtedy jej rolę przejęła nasza tenisistka i szybko potwierdziła, że znalazła się na odpowiednim miejscu. Udało jej się bowiem kompletnie zdominować kobiecy tour w 2022 roku, który zakończyła z dorobkiem 11 085 punktów. Dla porównania wiceliderką była Ons Jabeur, ale miała na koncie "tylko" 5055 "oczek".

Jednak już od początku 2023 roku różnica między Polką a resztą tenisistek nie była taka sama jak w poprzednim sezonie. Od samego początku lepiej prezentowały się Aryna Sabalenka oraz Jelena Rybakina. Świątek dalej wygrywała turnieje, bo przecież obroniła tytuł w Paryżu, ale raz po raz stratę do niej odrabiała Białorusinka. A po tym, jak nasza tenisistka odpadła w czwartej rundzie US Open, dobiegło końca jej panowanie, które trwało aż 75 tygodni.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kamera skupiła się na kibicach. Ależ wczuli się w role!

Pogoń rozpoczęta

Jednak należy podkreślić, że pogoń Świątek za rywalką już trwa. Mimo że w Tokio nie zanotowała udanego występu, bo odpadła już w ćwierćfinale, to inaczej potoczył się turniej w Pekinie. Nasza tenisistka w stolicy Chin nie miała sobie równych pewnie sięgnęła po tytuł.

Natomiast znacznie słabiej zaprezentowała się liderka światowego rankingu WTA. Sabalenka w ćwierćfinale trafiła na Rybakinę i nie udało jej się znaleźć na nią sposobu. Tym samym pierwszy turniej po wyprzedzeniu Polki nie poszedł po jej myśli.

Dzięki temu nasza tenisistka odrobiła do niej pierwsze punkty. Na obecny moment ma ich na swoim koncie 8890, natomiast Białorusinka 9480. Jednak zanim rozpocznie się ostatni turniej w tym sezonie, czyli WTA Finals, różnica między nimi będzie wynosić 630 "oczek".

Świątek liderką na koniec sezonu? To możliwe!

Zanim rozpocznie się ostatnia tegoroczna impreza, Sabalenka będzie mieć na swoim koncie 8425 punktów, natomiast nasza tenisistka 7795 "oczek". I to przede wszystkim oznacza, że na koniec sezonu może dojść do zmiany na szczycie.

W imprezie WTA Finals za trzy mecze fazy grupowej z góry zgarnia się 375 punktów. To oznacza, że do zgarnięcia zostaje jeszcze 1125 "oczek". Należy jednak podkreślić, że to Białorusinka ma wszystko w swoich rękach i głównie od niej zależy, czy dojdzie do zmiany na szczycie.

I tutaj matematyka jest bardzo prosta. Jeżeli Sabalenka zdobędzie minimum 955 punktów, to zakończy sezon jako pierwsza rakieta świata. I żaden wynik Świątek nie będzie w stanie tego zmienić. To jednak oznacza, że Białorusinka musi dotrzeć do finału, bo tylko w ten sposób zapewni sobie taki dodatek do światowego rankingu.

Z tego powodu istnieją cztery warianty, które sprawią, że to Polka zakończy drugi rok z rzędu na pierwszym miejscu. Sprawdziliśmy dokładnie, jakie warunki muszą zostać spełnione, by tak się stało.

Warianty, by Świątek prowadziła

W przypadku, gdy Białorusinka zdobędzie 750 lub 830 punktów, Świątek będzie w stanie ją wyprzedzić. Jednak tylko w przypadku, gdy zakończy turniej z kompletem pięciu zwycięstw. Wówczas zainkasuje 1500 "oczek" i wróci na szczyt.

W innym przypadku, gdy zdobycz Sabalenki stanie na 625 punktach, nasza tenisistka będzie musiała zgarnąć 1375 "oczek". W tym przypadku jednak również będzie musiała wygrać cały turniej, jednak ewentualna jedna przegrana w fazie grupowej nie przekreśli jej szansy na wyprzedzenie rywalki w rankingu.

Jeżeli natomiast tenisistka urodzona w Mińsku za WTA Finals zgarnie 500 punktów, to margines błędu u Świątek będzie teoretycznie większy. Wówczas i tak będzie musiała odnieść końcowy triumf w turnieju, ale będzie mogła sobie pozwolić na dwie porażki w fazie grupowej. Jednak istnieje ryzyko, że w takim przypadku mogłaby nie wyjść z grupy. Stąd też wariant ten byłby zależny od innych rywalek Polki.

Natomiast najbardziej optymistycznym scenariuszem jest porażka liderki światowego rankingu WTA we wszystkich spotkaniach w Cancun. Wówczas zgarnie jedynie wyżej wspomniane 376 "oczek", a Świątek będzie potrzebowała 1080 punktów. Dzięki temu może wygrać cztery mecze i odpaść w półfinale lub przegrać jedno spotkanie w grupie, ale zwyciężyć w całej imprezie.

Realnie potrzebna wygrana

Biorąc pod uwagę formę Sabalenki w tym sezonie naprawdę trudno spodziewać się, że w ostatnim turnieju w 2023 roku nie wygra żadnego spotkania. A to już oznacza, że Świątek będzie potrzebowała końcowego triumfu.

Tym samym oprócz tego, że to Białorusinka ma wszystko w swoich rękach, triumf w Cancun jest naszej tenisistce bardzo potrzebny. W innym wypadku będzie potrzebowała dużo szczęścia, by liderka światowego rankingu WTA zanotowała najgorszy występ w tym sezonie.

Sabalenka liderką na koniec 2023 roku. Co wtedy?

Jeżeli ostatecznie to Białorusinka pozostanie na szczycie po WTA Finals, to trzeba będzie poczekać kilka miesięcy, by Świątek ponownie stanęła przed szansą odzyskania pozycji. Kluczowy będzie początek kolejnego sezonu, bo wtedy role się odwrócą.

To Sabalenka będzie miała więcej punktów do obrony niż nasza tenisistka. Wystarczy spojrzeć na sam styczeń. Liderka światowego rankingu w tym roku wygrała turniej w Adelajdzie i Australian Open, czyli zyskała dzięki temu 2470 "oczek". A jeżeli nie powtórzy tego w 2024, to już zanotuje pierwszą stratę.

Natomiast Świątek jest w znakomitej sytuacji, bo w styczniu będzie bronić zaledwie 365 punktów. Tym samym w przypadku niepowodzenia w WTA Finals, kolejna szansa na wyprzedzenie Białorusinki nadejdzie od razu po rozpoczęciu kolejnego sezonu. A w kolejnych miesiącach tenisistka z Mińska nie będzie miała dużo okazji do poprawy swojego dorobku.

Jakub Fordon, dziennikarz WP SportoweFakty

Przeczytaj także:
Na świecie głośno o Świątek. W tle Morawiecki
"To mogło mieć wpływ". Ekspert o wielkim powrocie Świątek

Źródło artykułu: WP SportoweFakty