Lepszego zwieńczenia sezonu nie mógł sobie wyobrazić nikt. Iga Świątek trafiła w półfinale WTA Finals na Arynę Sabalenkę, ponieważ obecna liderka światowego rankingu WTA w fazie grupowej musiała uznać wyższość Jessiki Peguli.
Tym samym obie tenisistki walczyły nie tylko o awans do finału, ale także o pierwsze miejsce na koniec sezonu. Polka potrzebowała najpierw wyeliminować Białorusinkę, a później wygrać finał. Wiemy już, że spełniła pierwszy wymóg.
W nocy z niedzieli na poniedziałek (5/6 listopada) Świątek rozbiła Sabalenkę 6:3, 6:2. To był po prostu pokaz kosmicznego poziomu ze strony 22-letniej tenisistki z Raszyna. Jej rywalka nie była w stanie znaleźć odpowiedzi na znakomitą grę rywalki.
Jedno z jej zagrań pokazuje, w jakiej formie jest obecnie nasza tenisistka. W trzecim gemie drugiego seta przy równowadze Białorusinka miała inicjatywę w wymianie. Mimo to Polka popisała się fenomenalnym forhendem, na który Sabalenka nie znalazła odpowiedzi.
Białorusinka po forhendzie ze strony przeciwniczki jedynie bezradnie rozłożyła ręce. To tylko pokazało, że kompletnie nie mogła znaleźć odpowiedzi nie tylko na to zagranie, ale także na dyspozycję Polki.
W finale WTA Finals zmierzą się zatem niepokonane tenisistki - Świątek i Jessika Pegula. Nasza tenisistka musi wygrać, by zakończyć sezon jako liderka światowego rankingu WTA.
Przeczytaj także:
Wpis za wpisem ekspertów po meczu Igi Świątek
ZOBACZ WIDEO: W trybie pilnym Polka zawiesza karierę. Jest w ciąży