W niedzielę Iga Świątek pokonała aktualną liderkę rankingu WTA Arynę Sabalenkę 6:3, 6:2 i awansowała do finału WTA Finals. Tym zwycięstwem Polka otworzyła sobie drogę nie tylko do cennego trofeum, ale też do odzyskania pozycji numer 1 w światowym tenisie.
Warunek był bardzo prosty - zwycięstwo w finale turnieju w Cancun. 22-latka nie miała jednak łatwego zadania. Jej przeciwniczką była Jessica Pegula. Amerykanka w tym turnieju nie straciła wcześniej nawet seta. Podobnie jednak było ze Świątek. Zapowiadało się więc na pasjonujące widowisko.
Ale ostatecznie tak nie było. Świątek absolutnie zdominowała rywalkę, która nie mogła znaleźć sposobu na Polkę. Ostatecznie raszynianka wygrała 6:1, 6:0 i zdobyła pierwszy tytuł WTA Finals w karierze.
ZOBACZ WIDEO: W trybie pilnym Polka zawiesza karierę. Jest w ciąży
Polka dopisze sobie 1500 punktów, co pozwoli jej awansować na pierwsze miejsce w rankingu WTA. Tenisistka z Raszyna będzie mieć nad drugą Aryną Sabalenką 245 "oczek" przewagi. Ale to nie koniec dobrych wieści.
Sytuacja dla Świątek będzie bardzo komfortowa i Polka znów na długo może pozostać na czele. Aryna Sabalenka na początku przyszłego roku będzie broniła aż 2470 punktów za zwycięstwa w Australian Open oraz turnieju w Adelajdzie. Z kolei Polka straci jedynie 365 "oczek" za turnieje w Melbourne oraz United Cup.
Ranking WTA po WTA Finals:
1. Iga Świątek (Polska) - 9295 pkt
2. Aryna Sabalenka - 9050 pkt
3. Coco Gauff (USA) - 6580 pkt
4. Jelena Rybakina (Kazachstan) - 6365 pkt
5. Jessica Pegula (USA) - 5975 pkt
Czytaj więcej:
"Jak za starych dobrych czasów". Radwańska podsumowała zmianę dyscypliny