Zlikwidowali nielegalne wysypisko i stworzyli niesamowite miejsce

Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Paula Kania-Choduń i Paweł Choduń oraz ich Boho Pogoria
Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Paula Kania-Choduń i Paweł Choduń oraz ich Boho Pogoria

Paula Kania-Choduń zakończyła sportową karierę i razem z mężem wymyśliła biznes, który nie ma nic wspólnego z tenisem. Pomysł się pojawił, kiedy para szukała miejsca na swoje wesele. Potem wszystko potoczyło się szybko.

W tym artykule dowiesz się o:

Na brzegu jeziora Pogoria w Dąbrowie Górniczej na mapie pojawiło się zupełnie nowe miejsce dla osób poszukujących idealnego miejsca na organizację wesela czy jakiejkolwiek innej dużej imprezy. Z sali rozpościera się widok na jezioro, a na pomoście jest przepiękne miejsce na ceremonię zaślubin.

- Na działce, kiedy ją kupiliśmy, był po prostu śmietnik. Poprzedni właściciel zrobił nielegalne wysypisko. Musieliśmy zaangażować wiele sił, kosztowało nas to sporo czasu i pracy, by uporządkować cały teren – mówi Paula Kania-Choduń.

Wszystko zaczęło się, kiedy tenisistka i jej (wówczas) narzeczony Paweł Choduń chcieli zorganizować wesele. Wstępnie wybrali salę, musząc iść na wiele kompromisów, ale ostatecznie do imprezy nie doszło przez pandemię. Para zorganizowała więc skromne wesele w ogrodzie.

ZOBACZ WIDEO: Zdjęcia wrzucili do sieci. Zobacz, gdzie Ronaldo zabrał swoją ukochaną

– Było magicznie, ale wtedy wpadliśmy na pomysł, żeby zrobić coś, aby osoby w naszej sytuacji nie musiały z niczego rezygnować, szukając miejsca na wymarzoną imprezę. Zaczęliśmy przeglądać działki do kupienia w okolicy i udało się – podkreśliła uczestniczka igrzysk olimpijskich w 2016 roku w Rio de Janeiro.

- Słyszeliśmy, że ktoś, tak jak my, szukał miejsca idealnego, nie znalazł i kupił starą stodołę, którą wyremontował, przekształcając na salę weselną. Poszliśmy podobnym tropem. Na zakupionej przez nas działce stodoły nie było, więc postawiliśmy ją od zera – dodała. Lokalizacja jest bardzo atrakcyjna, bowiem Boho Pogoria znajduje się w samym sercu województwa śląskiego nad jeziorem Pogoria I. Można tu łatwo dojechać z Katowic, Częstochowy czy nawet Krakowa.

W Boho Pogorii można nie tylko zorganizować imprezę, ale znajdują się tu też miejsca noclegowe w sześciu drewnianych domkach oraz dwa apartamenty w głównym budynku. Łącznie pomieszczą 40 gości. - Możemy zagwarantować, że będzie magicznie. Do zaślubin mamy przeznaczony pomost, ale jeżeli przeszkodzi nam pogoda, to nie przenosimy się do sali. Jako jeden z nielicznych obiektów mamy alternatywę. W przypadku opadów przenosimy zaślubiny pod zadaszoną wiatę w środku lasu. Każdy znajdzie coś dla siebie – przyznała utytułowana tenisistka.

- Mózgiem operacji i głównym pomysłodawcą był i jest mąż, ja uczę się bycia managerką od osób, które zjadły zęby na organizacji wesel, czyli szefowej sali i konsultantki ślubnej, i na szczęście obok naszych szefów kuchni są w teamie, który tworzy Boho Pogorię. Dodatkowo mamy ogromne wsparcie rodziców Pawła, którzy są udziałowcami i bez ich pomocy nasza inwestycja stałaby pod znakiem zapytania - powiedziała Paula Kania-Choduń.

Co ciekawe, o inwestycję pytały już koleżanki i koledzy z kortu. Niewykluczone, że w przyszłości skorzystają z naszej przestrzeni i w Boho Pogorii pojawi się powiew tenisa. – Aczkolwiek na miejscu kortu tenisowego nie będzie – zapewniła nasza rozmówczyni.

- Podczas kariery tenisowej jest tak, że najczęściej przegrywasz co tydzień i jest dużo niekoniecznie pozytywnych emocji. Nie mogę się więc doczekać, kiedy będę brała udział w ważnych i szczęśliwych chwilach dla innych ludzi. A przynajmniej mam taką nadzieję, bo przyjęcia rozwodowe też możemy zorganizować – zażartowała. - Nie mogę się doczekać aż otworzymy nasz obiekt i inni zobaczą nasze magiczne miejsce w pełnej krasie - zakończyła. Pierwsze imprezy w Boho Pogorii zaplanowane są na lipiec.

Paula Kania-Choduń karierę zakończyła 11 grudnia 2022 roku. W grze pojedynczej zdobyła pięć tytułów w imprezach ITF i najwyżej była 128. rakietą świata (czerwiec 2015). Najlepszym wynikiem wielkoszlemowym była II runda Rolanda Garrosa w 2015 roku.

W grze podwójnej była nawet 58. na świecie (maj 2016). Zdobyła jeden tytuł w imprezie WTA w Taszkencie w 2015 roku, ale grała jeszcze w pięciu finałach turniejów tej rangi (Stambuł, Stanford, Florianopolis, Quebec, Praga).

Czytaj też: 
Świątek złożyła kibicom życzenia. Padła deklaracja
Rafael Nadal przed powrotem do gry. "Nie oczekuję wiele"

Komentarze (2)
avatar
Krzysztof Uściński
2.01.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wspaniale. Zamiast po karierze "iść w działaczy", realizują się na innym polu i wyłącznie dzięki własnej i rodziny pracy, a nie chorym sportowym układom. Gratulacje i powodzenia. 
avatar
zgryźliwy
1.01.2024
Zgłoś do moderacji
2
4
Odpowiedz
A płaczą, że tenisistki spoza setki dokładają do interesu.