"Wow, to jest pytanie"? Niemiec zirytował się na dziennikarkę

Alexander Zverev po czteroipółgodzinnej walce z Lukasem Kleinem awansował do III rundy Australian Open. Na pomeczowej konferencji prasowej Niemiec został zapytany o czekającą go rozprawę sądową, co ewidentnie rozzłościło szóstego tenisistę świata.

Adrian Hulbój
Adrian Hulbój
Alexander Zverev YouTube / Australian Open / Na zdjęciu: Alexander Zverev
W czwartek Alexander Zverev mierzył się z Lukasem Kleinem w II rundzie Australian Open. Słowacki kwalifikant niespodziewanie postawił faworyzowanemu Niemcowi bardzo twarde warunki. Ostatecznie Zverev zwyciężył 7:5, 3:6, 4:6, 7:6(5), 7:6(7) i zameldował się w kolejnej rundzie turnieju.

Po zakończeniu meczu 26-latek udał się na konferencję prasową. Zverev zapewne spodziewał się, że zadawane mu pytania będą dotyczyły spotkania z Kleinem. Ku konsternacji Niemca już na samym początku jedna z dziennikarek poruszyła temat czekającej go rozprawy sądowej.

Przypomnijmy, że Zverev został oskarżony przez swoją byłą partnerkę Brendy Patei o fizyczne znęcanie się i doprowadzenie do uszczerbku na zdrowiu. Sąd rejonowy w Berlinie nałożył na niego grzywnę w wysokości 450 tysięcy euro. Niemiec jednak nie ma zamiaru jej zapłacić, gdyż uważa zarzuty byłej partnerki za próbę wyłudzenia. Z tego powodu 31 maja ma ruszyć proces sądowy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie jest żart. Tak trenują polscy skoczkowie

Na samym początku konferencji prasowej dziennikarka zapytała Zvereva, czy zamierza stawić się przed sądem. Reakcja Niemca wskazuje na to, że pytanie całkowicie go zaskoczyło.

- Wow. To dopiero pytanie. Właśnie grałem przez cztery godziny i 40 minut. Szczerze mówiąc, to nie jest pytanie, które chciałbym usłyszeć jako pierwsze. Nie mam pojęcia. To będzie w maju - mówił poirytowany Zverev.

Warto podkreślić, że konferencja prasowa Zvereva po meczu z Kleinem została skrócona. 26-latek później nie odpowiedział już na żadne pytania anglojęzycznych dziennikarzy i rozmawiał tylko z przedstawicielami niemieckich mediów.

Zarzuty ciążące na Niemcu wzbudzają wiele emocji w całym środowisku tenisowym. Problemów zdaje się za to nie dostrzegać organizacja ATP, która wciąż wykorzystuje jego wizerunek w swoich materiałach promocyjnych. O słuszność tego działania została w Australii zapytana Iga Świątek. Polska tenisistka ostrożnie wypowiadała się na ten temat.

- Nie ma dobrej odpowiedzi. Myślę, że decyzja należy do ATP. Na pewno nie jest dobrze, kiedy tenisista, na którym ciążą takie zarzuty, jest w pewnym sensie promowany. Ja nie wiem, jaka będzie decyzja sądu. Nie znam też historii jego sprawy. Nie jestem odpowiednią osobą, by to oceniać" - powiedziała Świątek podczas konferencji prasowej w Melbourne (patrz wideo poniżej).

Czytaj też:
Polscy kibice ponownie będą niezadowoleni. Zobacz plan 6. dnia Australian Open
Jak kończyć, to w takim stylu. Zobacz piłkę meczową Hurkacza [WIDEO]

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×