W latach 2018-2020 Dominic Thiem był zaliczany do ścisłej światowej czołówki. Dwukrotnie był w finale Rolanda Garrosa (2018, 2019), a raz dotarł do finału Australian Open (2020). Gdy triumfował w US Open 2020, był trzecią rakietą globu i zanosiło się na jego kolejne sukcesy.
Ale kariera Austriaka mocno wyhamowała pod wpływem wydarzeń z czerwca 2021 roku. Wówczas pochodzący z Wiener Neustadt tenisista doznał kontuzji nadgarstka, która okazała się poważnym problemem. Jego absencja w tourze znacznie się wydłużyła. Gdy w końcu udało się mu powrócić do touru, szczytem marzeń okazał się finał ubiegłorocznych zawodów ATP 250 w Kitzbuehel i miejsce na granicy pierwszej i drugiej setki rankingu ATP.
We wtorek odbyła się konferencja prasowa, podczas której Thiem wyraził swoje niezadowolenie ze swojej postawy. "Der Standard" doniósł, że 30-latek postanowił rozstać się z trenerem Benjaminem Ebrahimzadehem. Aktualnie współpracuje ze swoim ojcem Wolfgangiem, ale wkrótce ma ogłosić nazwisko nowego szkoleniowca. Nie będzie to jednak Guenter Bresnik, jak niektórzy spekulowali.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Bajeczny urlop dziennikarki i piłkarza
Thiem stwierdził, że od dwóch lat jego sytuacja w zasadzie się nie zmienia. Dlatego postawił sobie za cel awans w 2024 roku do Top 50 rankingu ATP. Aktualnie zajmuje 90. pozycję w światowej klasyfikacji, co stwarza mu pewne problemy.
- Od dwóch lat znajduję się w miejscu, w którym nie chcę być. Oczywiście, że jest to dla mnie obciążenie. Dzieje się wiele rzeczy. Na przykład od lat martwię się o dostanie się do głównej drabinki różnych zawodów - powiedział, cytowany przez "Der Standard".
Utytułowany tenisista jest bardzo ambitny i chce iść do przodu. - Postrzegam to jako moją ostatnią szansę - wyznał. Gdy został zapytany, co ma na myśli, stwierdził, że w przypadku zakończenia sezonu w okolicach setnego miejsca "trzeba będzie się zastanowić, czy to wszystko jest jeszcze tego warte".
Były trzeci tenisista świata zaznaczył, że nie gra w tenisa dla pieniędzy, ale chce cieszyć się rywalizacją i odnosić sukcesy. - Nigdy nie robiłem tego dla pieniędzy. Nie jestem osobą, która bardzo ceni pieniądze. Od dawna gonię za uczuciem, aby grać w tenisa tak, jak potrafię. I tak, jak tego od siebie wymagam - wyznał.
Ze względu na sytuację w rankingu Thiem zdecydował się zmienić swoje plany. W marcu nie poleci na prestiżowe turnieje ATP Masters 1000 w Indian Wells i Miami, ale będzie grać w challengerach na mączce. Chce powrócić do Top 50, aby latem wziąć udział w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Był spełnić wymóg Międzynarodowej Federacji Tenisowej, wystąpi w ten weekend w wyjazdowym meczu Pucharu Davisa z Irlandią.
Czytaj także:
Opublikowano najnowszy ranking WTA. Oto sytuacja po Australian Open
Jest potwierdzenie świetnych wieści dla Hurkacza. Zobacz nowy ranking ATP