Po triumfie Jannika Sinnera w Australian Open w jego ojczyźnie wybuchła euforia. 22-latek z San Candido, pierwszy od 48 lat włoski mistrz wielkoszlemowy w singlu, na każdym kroku wzbudzał zainteresowanie oraz odbył wiele spotkań, w tym z prezydentem i premier kraju.
Po dwóch tygodniach od tamtego sukcesu szaleństwo nieco ucichło, a sam Sinner wraca do gry. Wystąpi w turnieju ATP 500 w Rotterdamie, gdzie przed rokiem dotarł do finału. - Kiedy wróciłem z Melbourne, wszędzie wokół mnie pojawiało się mnóstwo ludzi. Przyciągałem ogromną uwagę. To było dla mnie coś nowego - mówił w rozmowie z Omroep Stichting Nederlandse.
Włoch zapewnił, że nie wpadł w wir świętowania, choć musiał być asertywny. - Po takim sukcesie przeżywasz wspaniały moment, ale z drugiej strony musisz zacząć od nowa i znów trenować. Wiele razy mówiłem "nie", bo powrót do pracy był moim priorytetem. Zrobiłem sobie cztery dni wolnego, a potem wróciłem do ćwiczeń. To najważniejsza rzecz.
Sinner w Rotterdamie chciałby pokazać formę, jaką imponował podczas Australian Open. - Przede mną nowy turniej i mam nadzieję, że będę mógł zaprezentować dobry tenis.
W drabince ABN AMRO Open Włoch został najwyżej rozstawiony. W I rundzie trafił na Botika van de Zandschulpa, którego pokonał na otwarcie zmagań w Melbourne. Mecz odbędzie się w środę o godz. 19:30.
- Teraz zagramy w hali, więc warunki będą zupełnie inne. Bardzo szanuję Botika, to świetny tenisista. Publiczność będzie go wspierać, więc spodziewam się dobrej atmosfery - zapowiedział nowy mistrz wielkoszlemowy.
Pewne zwycięstwa rozstawionych. Nocny marek niczym ranny ptaszek
ZOBACZ WIDEO: Rywal Hurkacza weźmie ślub. Ukochana powiedziała "tak"