Santoro odchodzi po rozegraniu 21 sezonów

Fabrice Santoro po 20 latach gry postanowił zakończyć karierę. Mimo, że Francuz zbyt wielu turniejów nie wygrał to po jego odejściu wielu kibiców będzie odczuwać pustkę. Swoją pełną sztuczek technicznych grą zaskarbił sobie serca milionów fanów tenisa, którzy zawsze będą go wspominać z nostalgią.

W tym artykule dowiesz się o:

Ukochany Roland Garros

W kwietniu 1989 roku W Monte Carlo Santoro rozegrał swój pierwszy mecz w rozgrywkach ATP. W pierwszej rundzie przegrał z Włochem Francesco Cancellottim. Szczególnym dla niego turniejem był French Open. To na paryskich kortach Rolanda Garrosa zaliczył swój wielkoszlemowy debiut. W 1989 roku przegrał w pierwszej rundzie z Davidem Wheatonem po pięciosetowej batalii, choć wygrał dwa pierwsze sety. To był zwiastun tego, co miało nas czekać w kolejnych latach. Francuz zachwycał swoim niesamowitym slajsem, wspaniałą grą oburęcznym forhendem, jak i bekhendem oraz kończeniem piłek, do których inni by nawet nie ruszyli. Wszystko dzięki niesamowitej technice. Można było tylko składać pokłony, że jest taki mały człowiek, dzięki któremu tenis nie był zwykłą grą, ale czymś magicznym i prawdziwą ucztą.

We French Open najdalej doszedł do czwartej rundy, ale są przynajmniej dwa mecze, za które paryska publiczność go wielbi. W 2001 roku pokonał ówczesnego wicelidera światowego rankingu Marata Safina. Po wygraniu dwóch pierwszych setów, dwa kolejne przegrał, w tym czwartego do zera, ale w piątej partii przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę. Jak sam później przyznał, był bardzo zmęczony i postanowił przeczekać czwartego seta i przypuścić szturm w partii piątej.

I wreszcie rok 2004 i niezwykły bój z Arnaudem Clementem rozgrywany w ciągu dwóch dni. Santoro pokonał swojego rodaka 6:4, 6:3, 6:7 (5-7), 3:6, 16:14 po 6 godzinach i 33 minutach niesłychanej walki. Jest to najdłuższy singlowy mecz od czasu wprowadzenia ery open. Mimo wielu przykrych momentów (najbardziej bolesna była chyba porażka w 1993 roku z Japończykiem Shuzo Matsuoką) Santoro po prostu kochał Roland Garros, a kibice kochali jego i na każdym kroku mu to okazywali. Żaden francuski tenisista obecnie nie może liczyć na tak entuzjastyczne przyjęcie, jak Santoro. Na to po prostu muszą sobie zasłużyć, bo francuska publiczność jest wyjątkowo wymagająca nawet dla swoich gwiazd.

Ćwierćfinalista Australian Open i triumfator Pucharu Davisa

W Australian Open 2006 Santoro osiągnął swój jedyny wielkoszlemowy ćwierćfinał po drodze pokonując po pięciosetowym boju Gastona Gaudio. Francuz w swojej karierze zdobył sześć tytułów. Pierwszy triumf święcił w 1997 roku w Lyonie, ostatni w ubiegłym sezonie w Newport. Znacznie lepsze osiągnięcia miał w deblu. Zdobył 24 tytuły, w tym dwa wielkoszlemowe (Australian Open 2003 i 2004).

Daviscupowej drużyny Santoro też nigdy nie opuścił w potrzebie. We wrześniu 1991 roku jako 18-letni tenisista pomógł jej awansować do finału odnosząc dwa zwycięstwa w półfinale z Jugosławią, w tym po pięciosetówce Slobodana Zivojinovica. Kilka miesięcy wcześniej debiutował w tych rozgrywkach w ćwierćfinałowym meczu z Australią i zdobył decydujący punkt po zwycięstwie nad Wallym Masurem. W 1999 roku Santoro był w drużynie, która doszła do finału i przegrała z Australią (Magik wystąpił wtedy tylko w grze deblowej). Dwa lata później Francuzi ponownie doszli do finału rozgrywek i tym razem pokonali Australijczyków. Santoro wystąpił wtedy we wszystkich meczach i wygrał trzy z czterech gier deblowych. W 2002 roku Francja drugi rok z rzędu zagrała w finale Pucharu Davisa. Santoro zdobył decydujący punkt w ćwierćfinałowym meczu z Czechami pokonując po pięciosetowym boju Bohdana Ulihracha. W finale w parze z Nicolasem Escude pokonali Jewgienija Kafielnikowa i Marata Safina, ale cały mecz wygrali Rosjanie 3-2. Santoro po raz ostatni w drużynie daviscupowej wystąpił w 2004 roku w przegranym półfinałowym meczu z Hiszpanią.

Nieszablonowy, czyli magiczny

Magik, jak go nazwał sam Pete Sampras, odniósł w sumie 17 zwycięstw nad tenisistami, którzy byli w swojej karierze liderami światowego rankingu. Pokonał Jimmy'ego Connorsa, Matsa Wilandera, Borisa Beckera, Stefana Edberga, Jima Couriera, Andre Agassiego, Pete'a Samprasa, Thomasa Mustera, Marcelo Riosa, Gustavo Kuertena, Carlosa Moyę, Patricka Raftera, Juana Carlosa Ferrero, Marata Safina, Lleytona Hewitta, Andy'ego Roddicka i wreszcie Rogera Federera. W 1991 roku jako 18-latek po raz pierwszy w karierze ukończył sezon w czołowej 50 rankingu ATP.

Safin, który z Santoro ma bilans 2-7, powiedział o Francuzie bardzo piękne słowa: Mówić o tym, jak zagrałbym z Santoro to tak, jakby powiedzieć, że miałbym umrzeć. Santoro był tenisistą tak nieobliczalnym i nietuzinkowym, że grając z nim trzeba było być przygotowanym na wszystko, na każdy zwrot akcji i na ciągłe bieganie od narożnika do narożnika.

Może to ryzykowne stwierdzenie, ale prawdopodobnie 80 na 100 tenisistów przez całą swoją karierę nie da rady skończyć piłki z tak ekstremalnych pozycji, jak to zdarzyło się Santoro wielokrotnie. Wspaniała technika, gracja, polot i fantazja - to wszystko Francuza wyróżniało na tle współczesnego siłowego tenisa, w którym liczą się proste środki. Santoro to mistrz gry na małe pola.

Fabrice Santoro kończy karierę po rozegraniu 21 sezonów w zawodowym tenisie. Francuz, który najwyżej był notowany na 17 miejscu, odniósł 471 zwycięstw i poniósł 442 porażki. W grze podwójnej ma bilans 381-262.

Komentarze (0)