Potężna sensacja w meczu Huberta Hurkacza na Indian Wells

Getty Images / Christopher Pike / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
Getty Images / Christopher Pike / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz

Hubert Hurkacz pożegnał się z turniejem ATP Masters 1000 w Indian Wells już po pierwszym spotkaniu. Polak przegrał w trzech setach z Gaelem Monfilsem. O pierwszej partii z pewnością będzie chciał jak najszybciej zapomnieć.

Hubert Hurkacz  został rozstawiony w turnieju ATP Masters 1000 w Indian Wells z "ósemką". To oznaczało, że w pierwszej rundzie miał wolny los. Zmagania rozpoczął więc od kolejnej fazy, w której zmierzył się z Gaelem Monfilsem. Francuz to doświadczony i solidny zawodnik, który prezentuje bardzo widowiskowy tenis.

Panowie jak do tej pory zmierzyli się dwukrotnie. Co ciekawe oba te spotkania zostały rozegrane w turniejach rangi ATP Masters 1000, a miało to miejsce pięć lat temu. W Montrealu z dwusetowego zwycięstwa cieszył się Francuz, a w Szanghaju górą był nasz tenisista.

Początek meczu w Indian Wells nie był udany dla Polaka. Rywal rozpoczął od utrzymanego podania, a po chwili zanotował przełamanie. Przebieg tego gema był o tyle szokujący, że Hurkacz nie zdołał wygrać żadnego punktu. Po kolejnym pewnie wygranym gemie serwisowym Monfils odskoczył już na 3:0.

ZOBACZ WIDEO: Romantycznie. Zobacz, gdzie Justyna Żyła wybrała się z ukochanym

Niestety dramat Hurkacza i bezsilność naszego tenisisty trwały. Dowodem był jego kolejny gem serwisowy, w którym ponownie musiał bronić się przed przełamaniem. Choć pierwszego break pointa udało się obronić, przy drugim posłał piłkę w siatkę. Walka nawiązała się dopiero w piątym gemie, w którym panowie rozegrali łącznie 12 punktów. Francuz przetrwał jednak napór naszego zawodnika, utrzymał serwis i wyszedł na 5:0.

Po chwili Polak po raz kolejny nie zdołał utrzymać własnego podania, co po zaledwie 26 minutach gry dały Monfilsowi pewne zwycięstwo 6:0. Hurkacz sprawiał wrażenie, jakby mentalnie był nieobecny na korcie. To przekładało się na zaskakująco słabą postawę głównie w gemach serwisowych, w których wygrał jedynie trzy punkty. A mowa przecież o jednym z najlepiej serwujących zawodników na świecie.

Początek drugiego seta zwiastował diametralną zmianę postawy Hurkacza. Polak już w pierwszym gemie zanotował łatwe przełamanie, a po utrzymaniu podania do zera wyszedł na 2:0. W późniejszych fragmentach na korcie rządzili serwujący, którzy nie mieli żadnych problemów bronieniem podań. To pozwalało naszemu zawodnikowi utrzymywać przewagę.

W ósmym gemie Francuz zdołał doprowadzić do remisu 4:4, a wszystko za sprawą wykorzystania trzeciego break pointa. Polak nie pozostał mu jednak dłużny i szybko zanotował drugie przełamanie. Niestety Monfils odwdzięczył się tym samym, a po chwili przerwał serię niepowodzeń serwujących pewnie utrzymanym podaniem i wyszedł na 6:5. Hurkacz odpowiedział równie szybko wygranym gemem serwisowym, doprowadzając do tie-breaka. W nim lepszy okazał się nasz tenisista, który wyrównał tym samym stan meczu.

Niestety otwarcie decydującej odsłony było powrotem do demonów z pierwszego seta. Hurkacz dał się przełamać w pierwszych dwóch gemach przy własnym podaniu. To pozwoliło Francuzowi, który nie miał takich problemów, odskoczyć na 4:0.

Choć Polak zdołał po chwili utrzymać serwis i wypracować break pointa, nie zdołał go wykorzystać. Dodatkowo mowa ciała 27-latka i grymas na twarzy zwiastowały, że mecz ten dał mu się już mocno we znaki, na co wpływ miały też zgłaszane problemy żołądkowe. Choć Hurkacz zdołał jeszcze wygrać jednego gema przy własnym podaniu, broniąc piłkę meczową. Monfils zamknął jednak spotkanie przy własnym serwisie, awansując do trzeciej rundy.

BNP Paribas Open, Indian Wells (USA)
ATP Masters 1000, kort twardy, pula nagród 9,495 mln dolarów
sobota, 9 marca

II runda gry pojedynczej:

Gael Monfils (Francja) - Hubert Hurkacz (Polska, 8) 6:0, 6:7(5), 6:2

Program i wyniki turnieju mężczyzn

Zobacz także:
Novak Djoković przetrwał niespodziewane problemy. Awans faworyta gospodarzy
Holger Rune w III rundzie bez gry. Triumfator z Dubaju utrzymał formę

Źródło artykułu: WP SportoweFakty