To dlatego przegrała. "Słychać było, co do Igi mówił jej trener"

Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Iga Świątek

Iga Świątek odpadła z turnieju w Miami w czwartej rundzie po sensacyjnej przegranej z Aleksandrową. - Nie możemy być bezkrytyczni. Sporo zabrakło jej do prezentowania dobrego tenisa. Ta porażka nie jest wypadkiem przy pracy - mówi WP Bartosz Ignacik.

To koniec marzeń Igi Świątek o triumfie w zmaganiach rangi WTA 1000 w Miami. Polka pożegnała się z turniejem już w czwartej rundzie. Niespodziewanie przegrała z Jekateriną Aleksandrową 4:6, 2:6. Nie było ani jednego momentu, w którym 22-latka byłaby w stanie narzucić swój styl przeciwniczce.

Ten aspekt u Igi zawiódł

Trzeba przyznać, że gra Polki mocno odbiegała od ideału. Popełniała sporo błędów, brakowało precyzji. Dość powiedzieć, że przez cały mecz miała tylko jedną szansę na przełamanie, a Rosjanka i tak pewnie obroniła break pointa. Takie obrazki zdarzają się niezwykle rzadko.

- Iga grała zupełnie inaczej niż nas do tego przyzwyczaiła. Chodzi tutaj o jeden aspekt: przygotowanie fizyczne, z którego słynie. Nie było ono na tak wysokim poziomie. Była spóźniona do wielu piłek, źle ustawiona. Słychać to było także po tym, co mówił do zawodniczki Tomasz Wiktorowski - opowiada Bartosz Ignacik, komentator Canal+Sport, który był obecny na meczu w Miami.

To nie był jednak pierwszy słabszy mecz Polki w Miami. Liderka rankingu WTA miała problemy już w poprzedniej rundzie. Była bardzo blisko odpadnięcia z Lindą Noskovą, ale ostatecznie się podniosła i zwyciężyła 6(7):7, 6:4, 6:4.

ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych

- Przegrana z Rosjanką nie jest żadnym zaskoczeniem, biorąc pod uwagę mecz z Noskovą. Iga zagrała na poziomym podobnie, co z Czeszką, lecz ona nie potrafiła tego wykorzystać. Jekaterina Aleksandrowa wyszła na kort niewiarygodnie pewna siebie, nie miała żadnych oczekiwań i przez ani jeden moment się nie zawahała. Wykorzystała słabszą dyspozycję rywalki, grając absolutnie koncertowy mecz - podsumowuje ekspert.

Słabsza gra Świątek w poprzednich dwóch meczach to spore zaskoczenie. Wcześniej raszynianka wygrała bardzo prestiżowy Indian Wells i weszła dobrze także w turniej w Miami. Z Camilą Giorgi rozprawiła się, wygrywając 6:1, 6:1.

- Iga w Miami rozegrała fenomenalny jeden mecz, z Camilą Giorgi, a pozostałe dwa były bardzo poniżej jej poziomu. Nie możemy być bezkrytyczni. Sporo zabrakło jej do prezentowania dobrego tenisa. Ta porażka nie jest wypadkiem przy pracy, bo zanotowała dwa słabsze mecze z rzędu. Być może Iga zdawała sobie sprawę, że może dołączyć do Steffi Graf i dwukrotnie wygrać Sunshine Double, co nakładało na nią presję, ale to tylko domniemanie - ocenia Ignacik.

Co dalej z Igą Świątek?

Czy ta przegrana to objaw początków kryzysu u Igi Świątek? A może to tylko wypadek przy pracy i nasza zawodniczka wróci do wygrywania turniejów?

- Trudno przewidywać czy to będzie dłuższy słabszy okres Świątek. Zaraz gra przenosi się na ulubioną nawierzchnię Igi - mączkę. Wydaje mi się, że po chwili odpoczynku, złapaniu dystansu, 22-latka znów będzie prezentować się na najwyższym światowym poziomie - ocenia ekspert. Raszynianka teraz zagra dla reprezentacji, w meczu ze Szwajcarią w Pucharze Billie Jean King. Później czekają ją występy w Madrycie, Rzymie i Paryżu.

Jest jedna rzecz, o którą Iga Świątek nie musi się martwić - ranking WTA. Polka będzie miała prawie 2800 punktów przewagi nad drugą Aryną Sabalenką.

- Nie powinniśmy koncentrować się teraz na rankingu. Świątek powinna po prostu wyciągnąć wnioski ze słabszego występu w Miami. Iga wróci do swojej dyspozycji, pytanie tylko, kiedy znów zacznie grać na swoim poziomie. Iga raczej długo pozostanie numerem jeden światowego tenisa - przewiduje Ignacik.

Sporo wskazuje na to, że turniej w Miami wygra nieznana tenisistka. Z rywalizacji odpadły już Świątek, Sabalenka oraz Coco Gauff. Z największych gwiazd turnieju do ćwierćfinału dotarła tylko Jelena Rybakina.

- Dla wielu tenisistek otwiera się niepowtarzalna szansa, by wygrać turniej WTA 1000. Może nastąpić niespodzianka. W Dubaju Jasmine Paolini sprawiła sensację, a teraz nadejdzie kolej kogoś innego - kończy Bartosz Ignacik.

Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Wielkie emocje w meczu Hurkacza. Trzysetowy bój dla Polaka

Komentarze (75)
avatar
Wojciech Ka
26.03.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Powiem. Igusie mgła rusofobiczna przysłoniła mózg i uniemożliwiła normalną grę. Ta znana miłośniczka Ukrainy i Banderowców bez flagi żółto niebieskiej nie jest sobą. 
avatar
Zgryz
26.03.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
"Niespodziewanie przegrała", a wcześniej niespodziewanie wygrała. :-)) 
avatar
Ciaps
26.03.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Z Giorgi nie zagrała fenomenalnie ekspercie od 7dmiu boleści. Zagrała słabo a Włoszka tragicznie. Już po tym meczu było widać że sukcesu nie będzie. Juz w tym ,, wspaniałym " meczu Iga miał Czytaj całość
avatar
341941
26.03.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trenerze,powtórz co powiedziałeś do Igi,no powtórz.Przypomnij sobie... 
avatar
gp56
26.03.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przegrała, bo nie miała swojego magicznego notatnika.