Mimo że nie dobiegły jeszcze końca kwalifikacje do turnieju rangi WTA 1000 w Madrycie, przez co swojej rywalki nie poznała Magdalena Fręch, to rozegrano już pierwsze mecze głównej drabinki. I na dzień dobry doszło do sensacji.
W drugiej rundzie nie zobaczymy bowiem 41. rakiety światowego rankingu WTA Łesii Curenko. Ukrainka niespodziewanie musiała uznać wyższość 170. tenisistki świata Filipinki Alexandry Eali - 6:2, 4:6, 4:6.
Spotkanie potrwało dwie godziny i 23 minuty. W premierowej odsłonie pewne zwycięstwo odniosła faworytka, która zdecydowanie gorzej poradziła sobie w kolejnych setach. 18-letnia rywalka najpierw wyrównała stan rywalizacji, a później poszła za ciosem i wyeliminowała wyżej notowaną przeciwniczkę.
Końcowy triumf Eali oznacza, że wciąż należy do grona potencjalnych rywalek Igi Świątek. Liderka światowego rankingu WTA rozpocznie zmagania od drugiej rundy, w której zmierzy się ze zwyciężczynią meczu Xiyu Wang - Ana Bogdan. W przypadku awansu dalej nasza tenisistka będzie rywalizować właśnie z Filipinką, jeżeli ta przejdzie kolejną przeciwniczkę.
Teraz przed 18-latką jeszcze trudniejsze zadanie niż poprzednio. Otóż drugą rywalką tenisistki grającej w stolicy Hiszpanii z dziką kartą będzie rozstawiona z numerem 27. Rumunka Sorana Cirstea. Tym samym przed zwyciężczynią juniorskiego US Open w 2022 roku kolejne trudne wyzwanie.
Mutua Madrid Open, Madryt (Hiszpania)
WTA 1000, kort ziemny, pula nagród 7,698 mln euro
wtorek, 23 kwietnia
I runda gry pojedynczej:
Alexandra Eala (Filipiny, WC) - Łesia Curenko (Ukraina) 2:6, 6:4, 6:4
Przeczytaj także:
"Zawsze miałem do niego pretensje". Tym zaimponował mu Hubert Hurkacz
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Rośnie następca Gortata? Błachowicz pokazał talent syna